Strony: 1
Szmaragd
PYTANIE TYGODNIA 3.
Jaki był stosunek Jezusa do jego własnej rodziny ziemskiej na podstawie Biblii?
Wszystko co dotyczy jego słów skierowanych do jego rodziny, a w szczególności do jego matki i rodzeństwa.
Offline
Agat
Co tu dużo gadać. Stosunek Jezusa do matki był olewczy.
Za to jego rodzeństwo miało go za szurniętego. Jakby co- odsyłam do biblii i jestem do usług
Offline
Moderator działu Religie
tajfoon28 napisał:
Co tu dużo gadać. Stosunek Jezusa do matki był olewczy.
Mocno powiedziane. Ja powiedziałabym raczej, że trzymał ją na dystans, nie pozwalał jej się wtrącać w swoje sprawy oraz w żaden sposób nie wywyższał jej ponad innych ludzi, wręcz przeciwnie.
Znamiennym wydarzeniem, jest wesele w Kanie Galilejskiej ( Jan 2:1-4) :
(1)A dnia trzeciego było wesele w Kanie Galilejskiej, i była tam matka Jezusowa. (2) Wezwany też był i Jezus i uczniowie jego na ono wesele. (3) A gdy nie stało wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają. (4) Rzekł jej Jezus: Co ja mam z tobą, niewiasto? jeszczeć nie przyszła godzina moja.
Jezus zwraca się do Matki: „Co ja mam z tobą, niewiasto?" ( dosłownie: co mnie i tobie?, gr. ti eimoi kai soi). To idiom znany zarówno ze Starego, jak Nowego Testamentu (tak zwracają się do Jezusa demony i ludzie znajdujący się w ich mocy; ( Mk 1:23-24; 5:7; Łk 4: 33-34; 8:28)
Idiom ten pojawia się w dwóch kontekstach: gdy ktoś niesprawiedliwie dręczy kogoś innego lub gdy ktoś jest wciągany do sprawy, która nie ma dla niego znaczenia. W obu przypadkach jest odmową lub przynajmniej dystansowaniem się.
Jak wiadomo NT był pisany tylko w języku greckim. Polskie przekłady harmonizują nieco wymowę tego zdania, używając brzmiące dziś szlachetnie „niewiasto". Tymczasem we współczesnym języku polskim powinniśmy przełożyć to po prostu „kobieto" (gr. gyne). Także dziś to sformułowanie brzmi jednak obco.
Nie znamy żadnego podobnego przypadku, by syn zwracał się do matki słowem „kobieto", ani w ówczesnej literaturze żydowskiej, ani greckiej czy rzymskiej. Czyni tak jedynie Jezus.
Należy więc pamiętać, że Jezus nigdy nie nazwał Marii Matką. On zawsze zwracał się do niej "niewiasto".
Nawet wisząc na krzyżu wypowiada się o niej następująco (Jan 19:26-27) :
(26) Tedy Jezus ujrzawszy matkę i ucznia, którego miłował, tuż stojącego, rzekł matce swojej: Niewiasto, oto syn twój! (27) Potem rzekł uczniowi: Oto matka twoja! a od onej godziny wziął ją on uczeń do siebie.
Niezależnie jednak od tego, czy nazywa ją matką czy nie w słowach tych widać troskę ukrzyżowanego o swoją matkę. Jezus nie chciał aby pozostała bez opieki.
Należy tu podkreślić, że takie słowa świadczą o tym, iż Jezus musiał ją kochać i szanować chociażby z racji tego, że była jego matką.
Stosunki pomiędzy Jezusem a jego rodziną były raczej burzliwe i nie zawsze układały się najlepiej. Napisałam, że Jezus nie wywyższał matki, wręcz przeciwnie. Dowód na prawdziwość moich słów można znaleźć u Marka i Mateusza, kiedy Jezus nie chce rozmawiać z matką i swoimi braćmi.
Marek 3:31-33 :
(31) Przyszli tedy bracia i matka jego, a stojąc przed domem, posłali do niego, i kazali go zawołać. (32) A lud siedział około niego, i rzekli mu: Oto matka twoja i bracia twoi szukają cię przed domem. (33) Ale im on odpowiedział, mówiąc: Któż jest matka moja, i bracia moi?
U Mateusza podobnie: (Mt 12,46-49) :
(46) A gdy on jeszcze mówił do ludu, oto matka i bracia jego stali przed domem chcąc z nim mówić. (47) I rzekł mu niektóry: Oto matka twoja i bracia twoi stoją przed domem, chcąc z tobą mówić. (48) A on odpowiadając, rzekł temu, co mu to powiedział: Któraż jest matka moja? i którzy są bracia moi? (49) A wyciągnąwszy rękę swoję na uczniów swoich, rzekł: Oto matka moja i bracia moi! Mt 12,46-49
tajfoon28 napisał:
Za to jego rodzeństwo miało go za szurniętego.
To prawda. Miało to miejsce na początku działalności Jezusa kiedy miał 30-31 lat. U Marka czytamy, że rodzina uważała go za szalonego i próbowała go „pochwycić żeby nie narobił szkód, wstydu albo nie wpędził się w kłopoty” (Marek 3:21):
(21) A gdy o tem usłyszeli jego powinni, przyszli, aby go pojmali; bo mówili, że odszedł od rozumu. (Marek 3:21)
Ponadto należy dodać, że w pewnym momencie Biblia mówi wyraźnie, że Jego bracia nie wierzyli w Niego:
(4) Albowiem żaden nic w skrytości nie czyni, kto chce być widziany; przetoż ty, jeźli takie rzeczy czynisz, objaw się światu. (5) Bo i bracia jego nie wierzyli weń. (Jan 7:5).
W świetle powyższego, jestem zdania, że Jezus nie angażował swojej rodziny we własne działania, uważał nawet, że rodzina może mu w jakiś sposób przeszkadzać. Jednakże szanował swoją matkę, szanował braci i siostry, ale w żaden sposób nie stawiał ich na piedestale.
Offline
Stosunki pomiędzy Jezusem a jego rodziną były raczej burzliwe i nie zawsze układały się najlepiej.
Bardzo to łagodnie ujęłaś, ale to chyba dlatego, że jesteś łagodną osobą i bardziej dosadne stwierdzenia nie licują z Twoją naturą.
Stosunek Jezusa do Matki i braci swoich był ......skandaliczny. Tak!!! nauki Jezusa były niespójne. Jedne wykluczały drugie. Jak tak z boku i bez emocji na jego nauki spojrzeć, to były niekiedy aż toksyczne.
Już argumentuję :
Bóg w swoich przykazaniach nakazał "czcić Ojca i Matkę swoją". Łamanie przykazań boskich prowadzi do piekła.
A oto niektóre wypowiedzi Jezusa, oczywiście biorąc poprawkę na złe tłumaczenie, nie można było się aż tak pomylić i to w aż tak wielu miejscach.
Jezus nawołuje, aby zostawiać wszystkich, wszystko i iść za nim. jest w Biblii opisana historia jednego z uczniów, aby pozwolił mu najpierw pochować swojego ojca. Co Jezus odrzekł?
„Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych."
To skandal!!!! oczywiście kościół mętnie zaczął to tłumaczyć symboliką. Bardzo wygodnie.
Następna historia :
podczas przemówienia to zgromadzonych na placu ludzi, jeden z uczniów podszedł do niego i powiedział, że przyszła jego matka i bracią, którzy chcą się z nim skontaktować. Jezus się zdenerwował i mu odrzekł:
„Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?"
a potem wyciągnął rękę i pokazał tłum ze słowami:
„kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką".
Powyższe możecie znaleźć w Ewangelii Mateusza (12:46-50)
Jezus był antyrodzinny, i powtórze za Tajfoonem : olewał Matkę i braci.
Namawiał do opuszczenia domów i rodziny. Zostawienia chorych i potrzebujących w zamian za niebo.
Na pytanie Piotra, co otrzymają , gdy rzucą wszystko i pójdą za Jezusem, odpowiedział:
"„Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy".
A poniższy cytat z ewangelii Mateusza pozostawię bez komentarza:
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. (34-36)
i
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (37)
Czyzby Jezus cierpiał na egoteizm?????
Offline
Moderator działu Religie
Simisti Jakbym czytała Hansa Zandera "Ecce Jezus- czyli zamach na religijny kicz" Identyczne założenia, tezy itd.
W tym co piszesz jest bardzo dużo prawdy. Ja jednak biorę pod uwagę fakt, ba powiem więcej, jestem pewna, że Biblia nie oddaje prawdziwości wydarzeń, czynów oraz słów Jezusa. Nie dość, że była źle tłumaczona, to jeszcze z 63 znalezionych ewangelii wybrano tylko te cztery(!) Mamy też pewnosć, że dopisywano do nich wiele rzeczy a skoro dopisywano to i ujmowano.
Ale fakt, na podstawie Biblii można wysnuć takie wnioski jakie przytoczyłaś.
Pozdrawiam:)
Offline
Jakbym czytała Hansa Zandera "Ecce Jezus- czyli zamach na religijny kicz" Identyczne założenia, tezy itd.
Zandera ujął to bardziej bezwzględnie. Jezusa obwinił za sprowadzenia całego nieszczęscia na lud, a tym samym uznał, że ukrzyżowanie Jezusa było bardzo słuszne i sprawiedliwe.
Ja nie mam tak radykalnych poglądów. ;D
Ja jednak biorę pod uwagę fakt, ba powiem więcej, jestem pewna, że Biblia nie oddaje prawdziwości wydarzeń, czynów oraz słów Jezusa. Nie dość, że była źle tłumaczona, to jeszcze z 63 znalezionych ewangelii wybrano tylko te cztery(!) Mamy też pewnosć, że dopisywano do nich wiele rzeczy a skoro dopisywano to i ujmowano.
Zgadza się. Pisma były wybierane pod wcześniej wymyślony schemat dogmatów. Zabawna była historia "tworzenia" Nowego Testamentu przez papieża Sykstusa V .Całe fragmenty układał kierując się jedynie własną fantazją. Pomijał też całe wersy, jeśli nie pasowały do jego wizji. W twórczym zapędzie pozmieniał też układ rozdziałów i numerację wersów. Im więcej teologów rwało sobie włosy z głowy, tym bardziej Sykstus zdawał się być zadowolony. Kiedy ukończył swe dzieło, wydał natychmiast bullę uznającą je za jedynie prawdziwe.
W cztery miesiące później zmarł
Nie wiedziano jak całą sprawę odkręcić, bo Biblię Sykstusa otrzymał cały chrześcijański świat.Sposób wybrnięcia z tej nader trudnej sytuacji znalazł dopiero kardynał Bellarmine. Zaproponował Grzegorzowi XIV zorganizowanie "małej" mistyfikacji. Według tego planu należało jak najszybciej wydać nową wersję Biblii i ogłosić, iż Sykstus, już po wydaniu swojej wersji, odkrył wiele błędów popełnionych przez drukarzy i "inne osoby", i że trzeba to poprawić. Tym bardziej że prosił o to na łożu śmierci. W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji.
Zabawna historia i to nie jedyna.
Offline
Kryształ
Nie olewczy tajfoon,dbał tylko aby mu rodzina nie przeszkodziła.Niechcący.
Offline
Strony: 1