#1 2008-02-15 21:14:33

rozsądny

BAN - za bezprawne kopiowanie autorskich tekstów

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 70

Jezus nie przeżył ukrzyżowania

Czy Jezus mógł przeżyć rzymskie ukrzyżowanie i opuścić grób? W XIX wieku takie teorie były dość popularne, zwłaszcza wśród filozofów. Wydawały się wiarygodne, gdyż medycyna i archeologia były dopiero w powijakach. Hipotezy te pogrzebał postęp wiedzy medycznej i odkrycia archeologiczne, choć wciąż pokutują w książkach pseudohistoryków i powieściopisarzy. Na usprawiedliwienie tych, którzy je stawiali wiek czy dwa wieku temu można powiedzieć, że dawniej nie znano szczegółów ukrzyżowania rzymskiego, ani nie zdawano sobie sprawy z fizjologicznych skutków ubiczowania i ukrzyżowania (Mk.15:15.24).

Na przykład krytycy kwestionowali sprawozdanie biblijne mówiące o przebiciu gwoździami rąk i nóg, sądząc błędnie, że kończyny jedynie przywiązywano do krzyża. Powątpiewali też w łamanie goleni ukrzyżowanych ludzi, podejrzewając, że ten szczegół dodali do Ewangelii późniejsi chrześcijańscy kopiści, aby dowieść prawdziwości starotestamentowego proroctwa o tym, że nogi Mesjasza nie będą połamane (Ps.34:21). Rzymianie umieli przyśpieszyć zgon na krzyżu łamiąc golenie ukrzyżowanego, który nie mogąc się dłużej podnosić, aby oddychać, umierał przez uduszenie. Uczynili tak na prośbę przywódców żydowskich, aby ciała Jezusa i dwóch łotrów nie wisiały na krzyżach przez sabat (Mk.15:42-43). Poncjusz Piłat zdziwił się, że Jezus już umarł, gdy Józef z Arymatei przyszedł prosić go o zgodę na pochówek przed zmierzchem w piątek (Łk.24:50-54), ponieważ śmierć na krzyżu trwała dłużej niż kilka godzin, dlatego Piłat, zanim wyraził na to zgodę, posłał po setnika, aby upewnił się, czy Jezus faktycznie nie żyje (Mk.15:44).

Do szybkiej śmierci Jezusa przyczyniło się ciężkie biczowanie oraz obrażenia, jakich doznał z rąk wojaków Heroda Antypasa oraz żołnierzy rzymskich w ich garnizonie. Niemniej dzisiejsza wiedza na temat sposobu w jaki Rzymianie krzyżowali, a jej fizjologiczny aspekt nie pozwalają na założenie, że ktoś mógł przeżyć ukrzyżowanie, dlatego źródła starożytne nie wspominają o takim przypadku. Dr medycyny Aleksander Metherell zapytany, co myśli o założeniu, że Jezus mógł przeżyć ubiczowanie i ukrzyżowanie w świetle tego, co dziś wiemy o ich fizjologicznych skutkach, odpowiedział: „Taka teoria jest wymysłem, który nie znajduje żadnego poparcia w faktach”.[1]

Egzekucję wykonywało czterech żołnierzy pod wodzą setnika, którego zwano Exactor mortis, ze względu na jego specjalizację w zadawaniu śmierci. Cała piątka była profesjonalnymi katami i nie było możliwości, aby ktoś mógł przeżyć przeprowadzone przez Rzymian ukrzyżowanie, zwłaszcza, że za zaniedbanie odpowiadaliby własnym życiem.

Skoro żołnierze rzymscy nie połamali goleni Jezusa (J.19:31-33) to znaczy, że musieli być absolutnie pewni, że Jezus nie żyje, gdyż była to dla nich sprawa życia i śmierci. To z tego powodu żołnierze rutynowo przebijali jeszcze bok ukrzyżowanego, zanim wydali jego ciało rodzinie na pochówek. Cios ten był wyćwiczony przez piechotę rzymską. Włócznia przechodziła przez prawe płuco, między piątym i szóstym żebrem, pod takim kątem, aby trafić w serce.[2] Taki cios otrzymał Jezus, zanim Jego ciało zdjęto z krzyża i wydano Józefowi z Arymatei (J.19:34).

Zdaniem lekarzy w efekcie tego ciosu, z wysięku do jamy osierdziowej i jam opłucnych powinno wypłynąć nieco płynu przypominającego wodę, a po nim krew pochodząca z jamy serca lub krwiaka osierdziowego. [3] Opinia ta pokrywa się z relacją apostoła Jana, który jako świadek wydarzenia sprawozdał, że po przebiciu Jezusa włócznią, z Jego boku wypłynęła krew i woda (J.19:34).

Historycy, którzy orientują się w rzymskiej procedurze krzyżowania, a także lekarze, którzy zbadali fizjologiczny aspekt tego rodzaju egzekucji, zgadzają się z nowotestamentową relacją, według której Jezus umarł na krzyżu. Dr medycyny William Edwards tak podsumował swoje badania w powyższej sprawie: „Waga historycznego i medycznego materiału dowodowego jednoznacznie wskazuje, że Jezus nie żył już, gdy otrzymał ranę w bok... Wszelkie założenia, że Jezus przeżył ukrzyżowanie, stoją w sprzeczności ze współczesną wiedzą medyczną”.[4]

W świetle źródeł historycznych, wiedzy medycznej i archeologicznej należy odłożyć między bajki tezy, według których Jezus przeżył ukrzyżowanie i miał potomstwo. Także w tej sprawie, jak się okazuje, możemy zawierzyć Ewangeliom. I nic dziwnego, skoro są relacjami naocznych świadków wydarzeń.

Cyt. w: Lee Strobel, The Case for Jesus, s. 201.
Kwintylian, Declarationes maiores, 6:9; w: Gary R. Habermas, The Historical Jesus: Ancient Evidence for the Life of Christ, s. 74.
Cyt. w: Lee Strobel, The Case for Jesus, s. 199.
William D. Edwards, „On the Physical Death of Jesus Christ”, Journal of the American Medical Association, 21 marzec (1986): 1455-63.

http://www.kosciol.pl/article.php/20060414011945256

Offline

 

#2 2008-02-16 01:32:59

gwiazda

Agat

Zarejestrowany: 2007-12-26
Posty: 188

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

mysleć...myśleć....z.w




W Imię Boga, Miłosiernego, Litościwego
Czy Jezus został ukrzyżowany?

źródło:
Dialog Muzułmańsko Chrześcijański
Dr. Hassan M. Baagil
Wydane przez Stowarzyszenie Studentów Muzułmańskich w Polsce, 2000

Muzułmanin: Koran w Surze (4; 157) twierdzi, że Jezus nie był ukrzyżowany. Czy ty nadal wierzysz w ukrzyżowanie?

Chrzeœcijanin: Tak, on umarł, a potem zmartwychwstał.

M: My wszyscy zgadzamy się co do tego, że nikt nie widział momentu zmartwychwstania. Uczniowie znaleźli grób Jezusa pusty i doszli do wniosku, że on zmartwychwstał gdyż wraz z innymi świadkami widzieli Jezusa żywego po rzekomym ukrzyżowaniu. Jak myślisz, czy może być prawdą to, że Koran twierdzi, że Jezus nie umarł na krzyżu?

Ch: Więc gdzie jest dowód tego, że nie został ukrzyżowany?

M: Zobaczymy strony Biblii popierające to twierdzenie. Ale najpierw pozwól, że zapytam: czy przywiązujesz większą wagę do tego co mówił Jezus czy do tego co mówią uczniowie, apostołowie i inni świadkowie?

Ch: Oczywiście do tego co mówił Jezus.

M: I tak powinno być, bo sam Jezus powiedział:

    "Nie jest uczeń nad mistrza, ani sługa nad samego pana". (Mateusz 10; 24)

Ch: Ale sam Jezus powiedział, że zmartwychwstanie:

    "I rzekł im: Jest napisane, że Chrystus miał cierpieć i trzeciego dnia zmartwychwstać". (Łukasz 24: 46)

M: Cierpienie było wyolbrzymiane do śmierci i umierania. Paweł powiedział (I Koryntian 15;31):

    " Tak, ja codziennie umieram bracie..." (tzn. Codziennie cierpię).

A co do dowodów przedstawię ci kilka z nich:

• Na krzyżu Jezus błagał Boga o pomoc:

    " Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił." (mateusz 27; 46)
    " ... mówiąc: Ojcze, jeśli chcesz oddal ten kielich ode mnie...(tj. Śmierć na krzyżu)" (Łukasz 22; 42).

• Modlitwa Jezusa o to, by nie umrzeć na krzyżu została przyjęta przez Boga (ewangelia Łukasz, list do Hebrajczyków, list Jakuba) To jak nadal może być ukrzyżowany:

    "A ukazał mu się anioł z nieba umacniający Go" (tzn. Anioł zapewnił Jezusa, że bóg nie zostawi go bez pomocy)(Łukasz 22; 43)
    "... i ze łzami modlitwy i błagania do Tego, który go mógł wybawić od śmierci i dla bogobojności został wysłuchany" (List do hebrajczyków 5; 7)

Czyli modlitwy Jezusa zostały wysłuchane.

    "Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego".(Jakub 5; 16)

Sam Jezus powiedział:

    "Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie kołaczcie, a otworzą wam: każdy bowiem kto prosi otrzymuje, a kto szuka znajduje, a kto kołacze, temu otworzą..." (Mateusz 7; 7-10)

Jeśli wszystkie modlitwy Jezusa, żeby nie umrzeć na krzyżu zostały wysłuchane, więc jak mógł zostać ukrzyżowany?

• Jego nogi nie zostały złamane przez żołnierzy rzymskich (Jan 19; 32-33) Czy możesz polegać na świadectwie tych żołnierzy? Czy nie mogło być tak, że chcieli go uratować, kiedy wiedzieli, że jest niewinny?

• Kiedy Faryzeusz zapytał Jezusa o znak prawdziwości swojej misji, on odpowiedział:

    "... Albowiem jak Janosz był w brzuchu wieloryba, trzy dni i trzy noce tak i syn człowieczy będzie w łonie ziemi trzy dni i trzy noce". (Mateusz 12; 40)

Zlekceważmy na razie czas jaki upłynął od śmierci do zmartwychwstania, który nie trwał trzy dni i trzy noce ale tylko jeden dzień (sobota) i dwie noce (piątkowa i sobotnia), ale rozważmy czy Janosz w brzuchu wieloryba był żywy?

Ch: Tak.

M: Czy Janosz był żywy jak został zwrócony przez wieloryba po trzech dniach i trzech nocach?

Ch: Tak.

M: Czyli Jezus powinien być żywy według proroctwa:

• Sam Jezus twierdził, że on nie umarł na krzyżu. Wczesnym rankiem niedzieli Maria Magdalena poszła do grobu, który był pusty. Widziała kogoś stojącego, kto wydał się jej ogrodnikiem. Po krótkiej rozmowie rozpoznała w nim Jezusa. Chciała go dotknąć, ale Jezus wtedy powiedział:

    "Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do ojca"(Jan 20; 17)

tzn. że jeszcze żył, a nie był umarły, ponieważ po śmierci zmarły wraca do stwórcy. To jest najmocniejszy dowód powiedziany przez samego Jezusa.

• Po rzekomym ukrzyżowaniu uczniowie myśleli, że On nie jest tym samym Jezusem, ale jest Duchem bez ciała, bo przecież zmartwychwstali są duchami.

Ch: Przerwę. Skąd jesteś taki pewien, że zmartwychwstali są duchami?

M: O tym sam Jezus powiedział w Biblii, że oni są równi aniołom.

Ch: Gdzie w Biblii.

M: W ewangelii Łukasza (20; 34-36):

    "gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom".

Dlatego Jezus przekonał uczniów, pozwalając im dotknąć swoje ręce i stopy, że jest tą samą osobą. A że nadal nie mogli uwierzyć mu (że w ogóle nie zmarł) prosił ich o jedzenie, by pokazać im , że nadal jest jak każda żywa istota. Czytaj (Łukasz 24; 36-41):

    "... i pełni lęku mniemali, że widza ducha..., spójrzcie na ręce moje i nogi moje że to ja jestem. Dotknijcie mnie i patrzcie: wszak duch nie ma ciała ani kości. Jak widzicie, że jaj mam, ... , lecz gdy oni jeszcze nie wierzyli z radości i dziwili się, rzekł im: macie tu coś do jedzenia? ... a on wziął i jadł przy nich."

• Jeżeli nadal wierzysz, że on umarł na krzyżu, to wtedy byłby fałszywym prorokiem i byłby przeklęty przez Boga.

    "A jeżeli ktoś popełni grzech, pociągający za sobą wyrok śmierci, i poniesie śmierć i ty powiesisz go na drzewie, to nie mogą jego zwłoki pozostać przez noc, ale mają być pochowane tego samego dnia, gdyż ten, kto wisi jest przeklęty przez Boga". (Mojżesz 21; 22-23)

Wierzyć w ukrzyżowanie Jezusa znaczy dać w wątpliwość jego wysłanie do Boga. Żydzi chcieli, by Jezus był zabity na krzyżu, by móc go uważać za fałszywego proroka. Wiara chrześcijan w ukrzyżowanie jest konieczna dla odkupienia ich grzechów, a w konsekwencji tego muszą też przyznać zgodnie z pismem, że Jezus jest przeklęty przez Boga. Ta wiara chrześcijańska jest sprzeczna z naukami w Biblii :

    "Gdyż miłości chcę a nie ofiary, i poznania Boga, a nie całopaleń". (Ozeasz 6; 6)

Wiara ta zaprzecza też naukom Jezusa:

    "Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników" (Mateusz 9; 13):

Jeszcze raz Jezus to potwierdził w (Mateusz 12;7).

Ch: A więc dlaczego ludzie wierzą w zmartwychwstanie Jezusa?

M: Paweł był tym, który nauczał o zmartwychwstaniu:

    "Jedni mówili (Żydzi): Cóż to chce powiedzieć ten bajarz? Drudzy zaś: Zdaje się, że jest (Paweł) zwiastunem obcych bogów. Zwiastował im bowiem dobrą nowinę o Jezusie i zmartwychwstaniu". (Dzieje Apostolskie 17; 18)

Paweł, który nigdy nie widział Jezusa i przyznaje też, że zmartwychwstanie było jego ewangelią

    "Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych, jest z rodu Dawidowego, według mojej ewangelii".(II Tym. 2; 8)

Paweł był też pierwszym, który ogłaszał Jezusa jako "Syna Bożego":

    "A już zaczął zwiastować w synagogach Jezusa, że on jest Synem Bożym".(Dzieje Apostolskie 9; 20).

Czyli chrześcijaństwo nie jest nauką Jezusa lecz nauką Pawła

Ch: Ale (Marek 16; 19) wspominał, że Jezus wstąpił do nieba i siedział po prawicy Boga.

M: Jak ci mówiłem przy dyskusji o Biblii, Ewangelia marka od (16; 9 do 16; 20) została dodana do Biblii Zobacz w Biblii - Revised Standard Version - The New American Standard Bible - New World translation of the holy scriptures.
A jeżeli nadal wierzysz, że Jezus jest Bogiem, dlatego, że wstąpił do nieba, to dlaczego nie akceptujesz bóstwa innych proroków, którzy też wstąpili do nieba?

Ch: Kim oni byli?

M: Eliasz:

    "... I Eliasz wśród burzy wstąpił do nieba i Elizeusz zaś widząc to, ... , i już go nie zobaczyło..."(II Królewska 2; 11-12)

nawet Henoch został zabrany do nieba:

    "i Henoch chodził z Bogiem, potem nie było go, gdyż Bóg go zabrał". (I Mojżesz 5;24)

To było potwierdzone w liście do Hebrajczyków (11; 5)

    " przez wiarę zabrany został Henoch, aby nie oglądał śmierci i nie znaleziono go gdyż zabrał go Bóg"

Offline

 

#3 2008-02-16 19:32:16

gwiazda

Agat

Zarejestrowany: 2007-12-26
Posty: 188

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

Żywot Jezusa Chrystusa

    Tekst poniższy powstał w wyniku znaczącego rozbudowania i przeredagowania wcześniejszego artykułu pt.: Nowa Interpretacja Biblii. Niebieską czcionką oznaczone są dopisane fragmenty, czarną zaś elementy przejęte z wcześniejszego tekstu. Aby lepiej zrozumieć przedstawione poniżej wywody polecam lekturę drugiego tekstu wydzielonego z Nowej Interpretacji Biblii pt.: Fałszerstawa Biblii. Tymczasem przejdźmy jednak do zasadniczego wątku naszej opowieści:

   Dla wielu jest zapewne tajemnicą to, że w licznych pismach z okresu Średniowiecza i końca Antyku mowa jest o potomkach Jezusa, jego dzieciach i spadkobiercach mesjanistycznego rodu dawidowego, z którego pochodził Chrystus. Wśród najsławniejszych dokumentów tego typu wypada wymienić pisma królowej Szkotów Mary i króla Anglii Jakuba II. Również w innych archiwach starych szlacheckich rodów można znaleźć informacje o dzieciach Jezusa. Często są to bardzo szczątkowe dane, ale sir Laurence Gardner - jeden z najbardziej znanych na świecie heraldyków, historyków i genealogów rodów królewskich - odkrył, iż te liczne zapiski zazębiają się dając spójny obraz na czasy początków chrześcijaństwa, gdzie - jak się okazuje - wiedza o potomkach Jezusa była znana.

    W swych pracach Gardner korzystał z możliwie najstarszych istniejących wersji tekstów - tak kanonicznych [wchodzących w skład chrześcijańskiej Biblii], jak i apokryficznych [odrzuconych], a także z wielu innych źródeł, żeby wymienić choćby pisma Kościoła Celtyckiego [datowane na 37 rok n.e.] i zakonów rycerskich, wśród nich Templariuszy [przywiezione do Europy w 1128 roku]. Wyniki swych poszukiwań, które notabene rozpoczął przypadkowo, śledząc genealogię wielkich europejskich rodów przedstawia w swych książkach, z których pierwszą jest Krew z krwi Jezusa.

        1. Rodzice Jezusa

    Wszyscy wiemy, że rodzice Jezusa to Józef z Maria, choć nad ojcostwem Jezusa już się zastanawiamy mając na uwadze fakt niepokalanego poczęcia. Wydaje się, iż nie może być mowy o żadnych wątpliwościach co do tych osób. A jednak...

    Uczono nas, że Józef był stolarzem, tymczasem w oryginalnych ewangeliach niczego takiego nie odnajdziemy. W starszych tłumaczeniach przeczytamy z kolei, iż Józef był 'Mistrzem Rzemiosła' lub 'Mistrzem Sztuk', które to określenia w niczym nie wskazują na stolarkę. Okazuje się, iż właściwe tamtym czasom znacznie słowa sztuka czy mistrz nie ma nawet nic wspólnego z rzemiosłem, a oznacza jedynie człowieka wykształconego. Jest to przy tym znacznie bardziej odpowiednia wersja, gdy pamięta się, iż Józef wywodził się z rodu mesjanistycznego, królewskiego rodu Izraela (wywodzi się od króla Dawida), w związku z czym jest rzeczą oczywistą, iż musiał otrzymać gruntowne wykształcenie.

    Znacznie większego zamieszania dokonali tłumacze przy okazji konceptu niepokalanego poczęcia, który z biegiem wieków wyrósł na jeden z podstawowych, zażarcie bronionych dogmatów wiary katolickiej. Współczesne Biblii określają Marię mianem dziewicy. powtarzają to bezustannie, zupełnie tak jakby to było zwyczajne określenie kobiety, nie zaś podkreślenie faktu, iż była ona dziewicą.

    Okazuje się, iż doszło w tym przypadku do oczywistego błędu w tłumaczeniu. W łacinie, na której opierano się dokonując tłumaczenia Maria określana jest słowem 'virgo'. W łacinie znaczy to jedynie 'młoda kobieta', jednakże słowo to zostało przejęte do kształtujących się języków plemion najeżdżających Cesarstwo jako określenie dziewicy. I stąd tak łatwo można było popełnić błąd. Widząc łaciński wyraz, który tak dobrze znali, tłumacze nie zastanawiali się nad jego pierwotnym znaczeniem. Gdyby Rzymianin chciał powiedzieć dziewica użyłby zwrotu 'virgo intacta' - 'nietknięta młoda kobieta'. Jeśli sięgniemy jeszcze dalej wstecz dowiemy się, iż 'virgo' było tłumaczeniem ze staro-hebrajskiego 'almah', które także oznacza młodą kobietę, w przeciwieństwie do wyrazu 'bethula' - 'dziewica'.

    Można się jedynie zastanawiać, czy faktycznie miało tu miejsce przypadkowe błędne tłumaczenie, czy też przekłamanie to jest częścią prowadzonej przez kościelny establishment kampanii mającej na celu umniejszenie roli i znaczenie kobiet w historii zbawienia. Zauważmy, że najważniejsze kobiety w Biblii są albo dziewicami (Maria), prostytutkami (Maria Magdalena), wdowami... Nigdy zaś kochankami, żonami (to, że Maria została żoną Józefa schodzi na dalszy plan wobec jej niepokalanego poczęcia), matkami (Jezus jest przede wszystkim synem boga), nie mówiąc już o tym, że nie do pomyślenia było dla męskiego kościoła w Rzymie, by były one osobami duchowymi.

        2. Jezus z Nazaretu

    Znane nam cztery Ewangelie zostały po raz pierwszy opublikowane, w kilku etapach, w drugiej połowie pierwszego wieku n.e. Wszystkie zgodnie nazywają Jezusa Nazareńczykiem, które to określenie stanęło u podstaw twierdzenia, że Jezus pochodzi z Nazaretu. Efektem tego są współczesne określenia Jezusa Nazaretańczyk, które odpowiadają gramatycznie miastu Nazaret. Jednakże oryginalnie mowa była o 'Nazareńczyku', czy więc aby na pewno Jezus pochodzi z Nazaretu?

    Okazuje się, że miasteczko o tej nazwie zostało założone dopiero w latach 60-tych pierwszego wieku n.e. - 30 lat po ukrzyżowaniu. Nie może być więc mowy o Jezusie z Nazaretu. Cóż więc oznacza określenie 'Nazareńczyk'?

    Z pomocą przychodzą nam roczniki rzymskie, kroniki żydowskie i Dzieje Apostolskie, które to opracowania stwierdzają, iż Jakbu i święty Paweł byli przywódcami sekty nazareńczyków. Wiara mojżeszowa nie była podówczas jednolitym ruchem religijnym. Nazareńczycy byli liberalnym, reformatorskim ruchem społeczno-religijnym, który stał w opozycji do dominujących sadyceuszy i faryzeuszy, stojących na straży ortodoksyjnego przestrzegania zasad obrządku hebrajskiego. I świadomość tego właśnie faktu, wyjście poza sam przekład tekstu pozwala nam zrozumieć używany oryginalnie zwrot 'Jezus Nazareńczyk' - Jezus, członek sekty nazareńczyków.

    Ród Jezusa był częścią społeczności nazareńczyków, w niej zaś duchownymi byli tak mężczyźni, jak i kobiety. Stało to w wyraźnej sprzeczności tak ze zdominowaną przez mężczyzn tradycyjną społecznością żydowską, jak i z prowadzoną przez rodzący się Kościół Rzymskokatolicki akcją usuwania kobiet z życia Kościoła. Nic więc dziwnego, iż hierarchowie skorzystali z okazji i postarali się o usunięcie z Ewangelii zwrotu łączącego Jezusa z profeministyczną sektą żydowską.

    Kolejne potwierdzenie tego spostrzeżenia odnajdujemy w świecie arabskim, w którym tradycyjnie określa się Jezusa i jego późniejszych uczniów i wyznawców słowem 'Nazara'. Już z samego faktu użycia tego zwrotu w stosunku do dużej liczby osób widać, iż chodzi tu nie o wskazanie miejsca pochodzenia, ale o określenie grupy społecznej czy religijnej. 'Nazara' oznacza 'podtrzymujący', 'strażnicy' i jest skrótem od 'Nazrie ha-Brit', co znaczy dokładnie 'podtrzymujący przymierze (z bogiem rzecz jasna)'. Jako ciekawostkę dodać mogę, iż z tego właśnie zwrotu wywodzi się nazwa Brytania - 'kraj przymierza'.

    Wracając do tematu - jeśli Jezus nie pochodzi z Nazaretu (który wówczas jeszcze nie istniał), to skąd?

    W tamtych czasach Nazareńczycy tworzyli zamkniętą społeczność zamieszkującą w Galilei oraz w miejscu, określanym jako 'Puszcza' ('głos wołającego na puszczy'). Ta tajemnicza kraina to w istocie rzeczy tereny wokół Qumran, miejsca sławnego z odnalezienia tzw. Zwojów znad Morza Martwego, które były tworzone i przechowywane właśnie przez sektę Nazareńczyków. Nota bene, skoro Jezus był członkiem tej sekty, jak Kościół może nie uznawać faktów opisywanych w tych zwojach i ignorować je na równi z tekstami apokryficznymi?

        3. Narodziny Jezusa

    Zwyczaje Bożego Narodzenia i oficjalny kanon wierzeń chrześcijańskich daje nam odpowiedź: Jezus narodził się w stajni. Tymczasem nie jest to w żaden sposób udokumentowane w ewangeliach! W żadnej ewangelii [nie tylko tych Czterech Ewangeliach kanonicznych] nie ma najmniejszej wzmianki o stajni. U Marka i Jana nie ma w ogóle mowy o narodzinach Chrystusa, zaś Mateusz wprost oświadcza, iż Jezus przyszedł na świat... w domu. A co na to Łukasz?

    To właśnie z błędnej interpretacji ewangelii Łukasza narodził się całkowicie sprzeczny z prawdą mit o narodzinach w 'szopce'. Łukasz wspomina o tym, iż Jezus został położony w żłobie. Podkreślam: położony, a nie urodzony! To bardzo istotne, jako że dawniej żłób był wykorzystywany w charakterze kołyski w domu! Był wnoszony do wnętrza domu! Był to powszechny zwyczaj z racji braku normalnej kołyski. Czemu więc utrzymuje się wersję ze stajnią? Zadecydował o tym inny fragment z Łukasza, mówiący o tym, iż w zajeździe nie było miejsca. To z tego właśnie fragmentu wydedukowano: jeśli brakowało pokoi to gości umieszczano w stajniach.

    Fragment ten jest typowym przykładem dokonania fałszerstwa ewangelii. Żaden z wczesnych przekładów Łukasza nie wspomina o zajeździe, podobnie, jak i rękopis tej ewangelii. Żadna inna ewangelia o nim nie mówi, tak teksty hebrajskie, greckiej, jak i wczesne przekłady łacińskie. Osobom obeznanym w historii kultury społecznej nie wyda się to dziwne, jako, że w owych czasach na Bliskim Wschodzie instytucja zajazdów nie była w zasadzie znana. Ludzie - zgodnie z prawem rodzinnej gościnności - zatrzymywali się w prywatnych domach. Idąc dalej nie było pod ówczas żadnych stajni, jako że konie były w tym rejonie rzadkością, zastrzeżoną w zasadzie dla rzymskich oficerów. Ludzie podróżowali na mułach, osłach, wołach czy wielbłądach, tymczasem określenie stajnia jest pochodzenia angielskiego i wiąże się nierozerwalnie z zamkniętą szopą z boksami dla wierzchowców. W Judei mogła być wówczas mowa najwyżej o wiatach, zadaszeniach bez ścian, nie zaś o stajniach. Wszystko to świadczy, iż historia z narodzinami Jezusa w stajni obecna w ewangelii Łukasza jest czystym wymysłem dodanym w późniejszych czasach.

    Kolejna sprawa to data narodzin Jezusa. Odnajdziemy dwie różne wersje:

1. Mateusz

Jezus miał się narodzić w czasach panowania Heroda Wielkiego, który po naradzie z magami zarządził rzeź niemowląt. Herod zmarł w 4 roku p.n.e., tak więc Jezus musiał przyjść na świat przed tą datą. Powszechnie przyjmuje się, iż był to rok 5 p.n.e., aczkolwiek nie ma najmniejszych powodów dla przyjęcia akurat tej daty. Jest to czysty wymysł, prawdą jest zaś, iż według Mateusza narodziny miały miejsce przed 4 rokiem p.n.e.

2. Łukasz

W tej ewangelii nie ma słowa o Herodzie. Łukasz twierdzi, iż Jezus narodził się w czasach, gdy Kwiryniusz był namiestnikiem Syrii, dokładniej w roku, w którym to cesarz August zarządził powszechny spis ludności. Jedyny taki spis w tym rejonie miał miejsce w roku 6 n.e., w tym samym, w którym Kwiryniusz został mianowany. Ów spis spowodował, iż Józef i Maria musieli udać się do Betlejem, do punktu spisowego. Informacje te znajdują również potwierdzenie w żydowskich annałach.

    Mamy więc do czynienia z wyraźną sprzecznością. Z jednej strony ściśle określona data: 6 rok n.e., z drugiej strony mamy Heroda i czasy o kilka lat wcześniejsze. Jak rozwiązać tę zagadkę? Znów przychodzi nam z pomocą znajomość dawnej kultury żydowskiej. Po raz kolejny wyraźnie widać, iż samo czytanie Pisma nic nie daje, konieczne jest poznanie społecznych realiów tamtych czasów.

    A rozwiązanie brzmi: mamy do czynienia z dwoma różnymi narodzinami! Jedne narodziny to narodziny fizyczne, drugie zaś to narodziny społeczne. Nie jest to żaden niezwykły zwyczaj, u większości ludów w wieku kilkunastu lat następowała, różnie wyglądająca inicjacja - alegoria osiągnięcia wieku męskiego. U Hebrajczyków ów rytuał był przeprowadzany w formie naśladownictwa prawdziwych narodzin [stosowano go w przypadku rodów o odpowiednim statusie społecznym, a taki status, jako ród mesjanistyczny posiadali rodzice Jezusa]. Chłopców owijano w powijaki na znak tego, iż rodzili się na nowo - dla świata dorosłych. To właśnie forma tego rytuału zadecydowała o tym, iż określano go mianem narodzin.

    U Żydów datą graniczną przejścia z wieku dziecięcego i narodzenia się w wieku męskim były 12 urodziny. Gdy uświadomimy to sobie, daty podawane w Biblii okażą się jak najbardziej wiarygodne. Łukasz podaje nam datę pewną - 6 rok n.e. W tym przypadku chodzi tu o narodziny społeczne. Tak więc Jezus przyszedł na świat 12 lat wcześniej, czyli w 7 roku p.n.e. Zgadza się to z opisem Mateusza: wcześniej niż 4 rok p.n.e.

    Skoro jesteśmy przy sprawie inicjacji warto zwrócić uwagę na kolejny powiązany z poprzednimi problem: kiedy Jezus miał 12 lat jego rodzice zabrali go do Jerozolimy. W drodze powrotnej przez pustynię spostrzegli się poniewczasie, że nie ma go z nimi. Trochę dziwni to rodzice, gdy dopiero po całym dniu niebezpiecznej podróży przez pustynię zainteresowali się losem swojego dwunastoletniego syna. Okazuje się, iż znów mamy tu do czynienia z niewiedzą bądź zafałszowaniem Biblii. Określenia 'dwunastoletni syn' i 'syn w dwunastym roku życia' nie są bowiem tożsame! Należy pamiętać, iż po inicjacji społecznej chłopiec rodził się na nowo, na nowo też liczono jego lata. Kiedy Jezus przybył do Jerozolimy miał dwanaście lat, czyli był w 24 roku życia!

Wyjaśnia to też pytanie jakim cudem dwunastolatek mógł dyskutować z kapłanem świątyni. Z człowiekiem tym Jezus miał dyskutować o sprawach jego ojca. Tu kolejna pomyłka - w żadnym wypadku nie chodzi o boga! Ojcem, duchowym ojcem, ojcem społeczności był zawsze w żydowskiej tradycji właśnie kapłan. Jezus dyskutował z kapłanem o sprawach jego ojca, o sprawach kapłana! A jakie to mogły być sprawy? 'Jego sprawy', to jego obowiązki, a obowiązkiem kapłana było dokonanie kolejnej inicjacji młodego Żyda, która przypadała na jego 24 urodziny [12 lat życia społecznego] i wiązała się z osiągnięciem pełnego statusu w społeczności.

        4. Wskrzeszenie Łazarza

    Pierwszą wielką modyfikacją Nowego Testamentu były zmiany w ewangelii Marka wprowadzone przez biskupa Klemensa z Aleksandrii około 195 roku p.n.e. Uzasadnił on swój czyn następująco: 'Bo gdyby one nawet mówiły coś, co jest prawdą, ten, kto kocha Prawdę, nie... zgodziłby się z nimi... Albowiem nie wszystkie prawdy będą ogłoszone wszystkim ludziom.' Wyjątkowo pokrętne tłumaczenie.

    Owego usuniętego fragmentu brak do dziś. Co jednak dziwne, mimo tego braku, wersja, którą znamy obecnie jest znacznie dłuższa od swego pierwowzoru! Dziś wiemy już co usunięto i co dodano. Biskup Klemens wykreślił fragment opowieści o wskrzeszeniu Łazarza, z kolei w IV wieku dopisano 12 pełnych wersetów dotyczących zmartwychwstania. Najpierw zajmiemy się Łazarzem, zmartwychwstanie omówimy w dalszej części naszej opowieści.

    Podstawowym pytaniem - obok rzecz jasna tego, co było w wykreślonym fragmencie ewangelii - jest motyw, który pchnął Klemensa z Aleksandrii do cenzurowania Pisma Świętego. Należy pamiętać, iż w II wieku n.e. chrześcijaństwo jako religia dopiero kiełkowało. Było niezwykle ekspansywne i trafiło na podatny grunt, jednak do umocnienia swej pozycji potrzebowało elementu zasadniczego dla każdej wiary, a mianowicie boga. Rzecz jasna był Bóg Ojciec, lecz po pierwsze wyrastał on wyraźnie ze Starego Testamentu, a więc świętej księgi innej religii, a po drugie potrzebny był bóg aktywnie działający, okazujący swą moc i potęgę, czego brak w Nowym Testamencie. Jednym słowem potrzebne były cuda i hierarchowie osiągnęli swój cel wykorzystując dogmat Trójcy Świętej i postać Jezusa.

    Cenzura Biblii w wykonaniu aleksandryjskiego biskupa miała właśnie na celu wprowadzenie do Nowego Testamentu nadprzyrodzonych mocy. Wskrzeszenie Łazarza było tym właśnie zasadniczym (obok ukrzyżowania, o czym dalej) cudem Jezusa, który miał pokazać go, jako postać boską, a chrześcijaństwo uczynić religią w pełnym znaczeniu tego słowa. Dziś wiemy, że tym wykreślonym fragmentem było dokładne wyjaśnienie 'incydentu' z Łazarzem.

    W oryginalnym tekście ewangelii Marka, Łazarz jest osobą w stanie śmierci... duchowej! Mówiąc prościej Łazarz został ekskomunikowany przez żydowskich duchownych. Nie był w żadnym wypadku trupem! Pierwotny tekst zawierał nawet opis sceny, w której Jezus i Łazarz nawołują się nawzajem przed otwarciem grobu. Wiem, że brzmi to niezrozumiale, lecz wszystko stanie się jasne, gdy zapoznamy się z ówczesnymi zwyczajami żydowskimi. To bardzo ważny fragment, stanowi bowiem także klucz do zrozumienia właściwego znaczenia ukrzyżowania i zmartwychwstania Jezusa.

    Człowiek, w stosunku do którego ogłaszano ekskomunikę umierał. Umierał jednak tylko duchowo (w czasie wiszenia na krzyżu), właściwa śmierć (fizyczna) następowała dopiero po 3 dniach symbolicznej 'choroby'. Mógł jednak zmartwychwstać, czyli zostać uwolnionym od ekskomuniki przez najwyższego kapłana danej społeczności. Takie uwolnienie następowało podczas trwającego trzy dni obrządku, w czasie którego następowało czuwanie przy symbolicznym grobie (do którego składano wyklętego po zdjęciu go z krzyża), który bez ułaskawienia stać się mógł grobem prawdziwym. Wiem, że w tym momencie rysuje się już przed nami wizja ukrzyżowania Jezusa, czuwania przy grobie i jego zmartwychwstania, zostawmy jednak tę kwestię na później i skupmy się na Łazarzu.

    W tym przypadku obrządku uwolnienia spod ekskomuniki dokonywał Jezus (wspólne nawoływanie się nad grobem), jednak nie był on kapłanem dysponującym takim prawem, a więc - ratując przyjaciela - pogwałcił najświętszy żydowski obyczaj. Za taki występek tak Łazarzowi, jak i Jezusowi groził wyrok śmieci (tej fizycznej), przed którym Jezusa uratowało nic innego, jak tylko interwencja Heroda-Antypasa Galilejskiego, który wymusił na najwyższym kapłanie Jerozolimy złagodzenie wyroku. To właśnie tą niespodziewaną interwencję okrzyknięta wówczas mianem cudu! Rzecz jasna nie odpowiadał ona wymaganiom późniejszych hierarchów, co spowodowało drobną korektę i wykreślenie tych elementów całej opowieści, które tłumaczyły jej faktyczne znaczenie.

        5. Małżeństwo Jezusa

    Było jednak coś jeszcze w historii Łazarza, co doprowadziło do wykreślenia fragmentów ewangelii Marka. Otóż przy tej właśnie historii ewangelista stwierdził wyraźnie, że Jezus i Maria Magdalena byli małżeństwem. To zaś, że syn boga mógł poślubić ziemską kobietą i to w dodatku ladacznicę było nie do pomyślenia do biskupów rodzącego się Kościoła.

    Wyjaśnienie tej kwestii zacząć należy od przytoczenia zagadkowego zdania z ewangelii Jana, w którym mowa jest, że Marta przybywa do grobu Łazarza (jak to już sobie wyjaśnialiśmy symbolicznego), aby pozdrowić Jezusa, podczas gdy jej siostra Maria Magdalena pozostaje w domu i czeka na jezusowe wezwanie. W oryginalnym 'Marku' opis nieco się różni - Maria Magdalena wychodzi z domu wraz z Martą, lecz po upomnieniu przez apostołów wraca z powrotem. Niezrozumiałość tego zdarzenia znika, gdy wie się o szczególnej zasadzie prawa judaistycznego, które je wymusiła. Otóż, w czasie uroczystości żałobnych żonie nie wolno było wyjść z domu, dopóki nie wezwie jej mąż.

    W tekstach pozostających poza oficjalnym kanonem, lub w ogóle w annałach pozabiblijnych wiele jest informacji o małżeństwie Jezusa, ze zrozumiałych jednak względów największe znacznie mają te, które - mimo dokonywanych fałszerstw - przetrwały w Czterech Ewangeliach. W nich to pojawia się siedem list kobiet pozostających w bliskim otoczeniu Jezusa. Na jednej z nich na pierwszym miejscu wymienia się jego matkę, Marię, lecz na sześciu pozostałych na najwyższej pozycji widnieje Maria Magdalena. I znów dla odczytania tejże kwestii sięgnąć musimy do dorobku kulturoznawstwa.

    Z innych tego typu list kobiet, pochodzących z tamtego okresu wypływa wniosek, iż kolejność umieszczania nazwisk na liście miała szalone znaczenie. Mówiąc bardziej obrazowo, na listach takich na najwyższej pozycji zawsze figurowała 'Pierwsza Dama', który to zwrot do dzisiaj znajduje zastosowania na określenie... żony głowy państwa. W tradycji żydowskiej 'First Lady' to zawsze kobieta najwyższa rangą, nic więc dziwnego, że Maria Magdalena, żona Mesjasza i żydowska królowa (w końcu poślubiła potomka królewskiego rodu Dawida) musiała po małżeństwie zastąpić Marię na pierwszym miejscu listy. Idźmy jednak dalej.

    Wielokrotnie sugerowano, iż ślub w Kanie Galilejskiej był w istocie ślubem Jezusa i Marii Magdaleny. Podnosi się, że skoro tak on, jak i jego matka mieli prawo wydawania poleceń służbie, nie mogli być zwykłymi gośćmi, a gospodarzami uroczystości. Cała sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana i dla jej zrozumienia niezbędne jest prześledzenie zwyczajów ślubnych w Izraelu tamtych lat.

    Jezusa znamy jako Mesjasza, co dziś tłumaczy się jako Zbawcę, tymczasem słowo to znaczy tyle, co 'namaszczony' i było stosowane nie tylko w stosunku do Jezusa, ale dużej liczby osób przed nim i równocześnie z nim. Tym tytułem określano bowiem kapłanów i królów z rodu Dawida. Jezus nie był co prawda kapłanem, ale pochodził z królewskiego rodu Dawida i dlatego właśnie był nazywany Mesjaszem.

    Tytuł ten nie przysługiwał z urodzenia, leczy była nadawany w czasie stosownej ceremonii. W przypadku kapłanów było to jednoczesne z uzyskaniem 'święceń', w przypadku świeckich członków rodu królewskiego (zwanego nie przypadkiem - mesjanistycznym) działo się to poprzez specjalne namaszczenie. Sam zaś zwyczaj wywodzi się... z Egiptu.

    Słowo Mesjasz pochodzi od czasownika 'namaszczać', które zaczerpnięte zostało do hebrajskiego słownika właśnie z Egiptu. Tym pierwotnym słowem było 'messeh', co znaczy 'święty krokodyl', a jego związek z namaszczaniem polega na tym, iż właśnie sadłem świętego krokodyla siostra faraona namaszczała go w czasie ceremonii zaślubin, przypomnieć należy, iż w starożytnym Egipcie zwyczajowo miały miejsce małżeństwa królów z ich własnymi siostrami, co służyć miało zachowaniu czystości krwi. Sam zwyczaj ma jeszcze głębsze korzenie w Mezopotamii i odgrywał kolosalną rolę w królewskich rodzinach antycznego Bliskiego Wschodu.

    Powyższe odwołanie się do zwyczajów znad Nilu daje nam kolejny dowód na małżeństwo Jezusa. Skoro jest on określany mianem Mesjasza znaczy to, że został namaszczony. Nie będąc kapłanem mógł zostać namaszczony jedynie przez pannę młodą w czasie zaślubin. A chyba wszyscy mający mniejsze lub większe pojęcie o życiu Jezusa opisanym w Ewangeliach wiedzą, że to Maria Magdalena namaściła Jezusa olejkiem nardowym. Mało kto wie jednak, iż ten fakt był równoznaczny z zawarciem małżeństwa. Isotną wskazówkę daje nam Pieśń nad Pieśniami ze Starego Testamentu, skąd dowiemy się, iż namaszczanie króla podczas zaślubin dokonywało się wonnym olejkiem ze spikanardu i, że rytuał ten miał miejsce w momencie, gdy król/mąż zasiadał do stołu. Zgadza się więc i moment namaszczenia i użyty olejek z odmiany nardu - wyjątkowo cennego krzewu rosnącego w Himalajach. Również omotanie stóp męża włosami i płacz żony przy pierwszym namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin są zwyczajami towarzyszącymi zawieraniu małżeństw. Nie można też uznać, iż chodziło o jakiekolwiek inne namaszczenie, których w zwyczajach Izraela było kilka (koronacja i uzyskanie wyższych święceń kapłańskich). Wszystkich innych, poza małżeńskim, dokonywali tylko i wyłącznie mężczyźni - najwyżsi kapłani, a stosowano odmienny olejek: z oliwek zmieszanych z cynamonem i przyprawami korzennymi.

    Choć może się to wydać nieprawdopodobne jeszcze jedną wskazówką jest... samo imię Marii Magdaleny. Zwykle bez zastanowienia przyjmuje się, iż Ewangelie dlatego posługują się w tym przypadku podwójnym imieniem, by wyraźnie rozróżnić Marię - matkę Jezusa i Marię - ladacznicę. W rzeczywistości każda żona Mesjasza (którym z racji swego pochodzenia był Jezus) musiała mieć na imię Maria. Matka Jezusa (żona Józefa) także miała na imię Maria i takowe musiała przyjąć jego żona. Jej faktyczne imię brzmiało Magdalena, lecz w związku ze ślubem musiała przyjąć imię Maria. Co więcej żony Mesjaszów pełniły ważną funkcję duchową, szczególnie w sekcie nazareńczyków, do której należała przecież rodzina Jezusa. Maria Magdalena nie była cudzołożnicą - jest to kolejne, najobrzydliwsze kłamstwo kościelnych cenzorów, była siostrą świętego zakonu żydowskiego! Zwyczaj ten znajduje odbicie również dziś: w niektórych żeńskich zakonach tradycyjnie dodaje się imię Maria do chrzestnych imion mniszek (Maria Teresa, Maria Luzia itd.). Tak w tym przypadku, jak i w tradycji żydowskiego rodu królewskiego imię Maria stanowiło rodzaj tytułu, podobnie jak później imię August w Cesarstwie Rzymskim.

    Ustaliliśmy więc, że małżeństwo Jezusa i Marii Magdaleny zostało zawarte poprzez namaszczenie w Betanii. Co w takim razie ze ślubem w Kanie Galilejskiej? Odpowiedź przewinęła się już we wcześniejszym akapicie - małżeństwa Mesjaszy były zawsze zawierane dwuetapowo. Najpierw następowały zaręczyny czemu towarzyszyła uczta, a dopiero potem miał miejsce ślub, który przybierał formę rytuału namaszczenia. Ucztę w Kanie datuje się na czerwiec 30 roku. Zaręczyny poprzedzała ślub zawsze o trzy miesiące, tak więc ślubne namaszczenie w Betanii miało miejsce w miesiącu Pokuty (wrzesień) tegoż roku, zgodnie z tradycją.

        6. Cud w Kanie Galilejskiej

    Jednym z najważniejszych 'cudów' Jezusa była zamiana wody w wino na ślubie (czy, jak to powinniśmy określić uczcie zaręczynowej) w Kanie Galilejskiej. Nie ulega wątpliwości, iż wydarzenie to musiało wstrząsnąć widzami i było niezwykle istotne. Czemu więc tylko i wyłącznie Jan opisał ślub w Kanie? Taki cud winien być przecież rozgłaszany z całą mocą! Tak się nie stało i już to powinno zwrócić naszą uwagę na ten przypadek.

    Na wstępie trzeba zaznaczyć, iż ewangelia Jana wcale nie mówi (jak to się często zdarza słyszeć choćby z ambon) 'skończyło im się wino', co przedstawia się jako powód cudownej interwencji Jezusa. W rzeczywistości słowa Ewangelii brzmią: 'A kiedy zapragnęli wina, matka Jezusa powiedziała: Oni nie mają wina'. I znów prawdziwe znaczenie tego zdania zaciera się gdy nie analizujemy go w kontekście żydowskich zwyczajów ślubnych.

    Jak to już ustaliliśmy, 'ślub w Kanie' był w istocie rzeczy ucztą zaręczynową Jezusa i Marii Magdaleny. W czasie takiej ceremonii wino mogli pić jedynie kapłani i Żydzi żyjący w celibacie. Wszyscy żonaci, nowicjusz i każdy kto nie posiadał święceń kapłańskich mógł spożywać tylko wodę, co stanowił rytuał oczyszczenia. Był to relikt dawnej tradycji żydowskiej, nic więc dziwnego, iż nie podobał się on Marii - ważnej członkini liberalnej i postępowej sekty nazareńczyków. Zwróciła się w tej sprawie do Jezusa, który jako gospodarz uczty i potomek rodu królewskiego był najważniejszą osobistością na uczcie. Ten początkowo jest niechętny, mówi, że jeszcze nie nadeszła jego godzina i tak jest w istocie - nie odbył jeszcze rytuału namaszczenia na Mesjasza (będzie on miał miejsce w czasie małżeństwa z Marią Magdaleną w Betanii).

    Mimo tego, iż było to jawne złamanie zwyczajów, Jezus poddał się presji Marii i 'zamienił wodę w wino'. Jedynym cudem jest tu to, iż skutecznie przeciwstawił się ortodoksyjnej tradycji i kazał podać nieupoważnionym gościom wino zamiast wody! Przypomnijmy sobie historię z Łazarzem - tam również Jezus złamał żydowskie prawo religijne. W przypadku wskrzeszenia popełnił przestępstwo ratując przyjaciela (istnieją przesłanki każące uznać Łazarza za bliskiego przyjaciela Jezusa!), w Kanie z kolei uległ namowie matki.

        7. Słowo Boże

    Na kontynuatorach dynastii, a więc i na Jezusie spoczywał jeden podstawowy obowiązek - spłodzenie potomka. Ponieważ seksualność Jezusa była oczywiście nie do przyjęcia dla biskupów również i te informacje zostały starannie wymazana z ludzkiej pamięci, ale nadal możemy do nich dotrzeć.

    Pierwszą istotną wskazówką jest sam fakt zawarcia małżeństwa. Przedłużenie dynastii było sprawą kluczową i z tego właśnie powodu obowiązywały zwyczaje mające na celu ochronę tego naczelnego celu. W rodach mesjanistycznych funkcjonowała zasada trzymiesięcznej ciąży. Sam ślub nie gwarantował jeszcze trwałości małżeństwa, do tego potrzebne było potwierdzenie kontraktu małżeńskiego drugim namaszczeniem, które nastąpić mogło dopiero po stwierdzeniu u żony ciąży. Co więcej - wymagano trzymiesięcznego okresu, ze względu na niebezpieczeństwo poronienia, które uważało się za zażegnane dopiero w trzecim miesiącu ciąży. Na podstawie roczników Imperium Rzymskiego możemy określić datę ukrzyżowania Jezusa na na paschę w marcu 33 roku, wiemy zaś, iż drugie namaszczenie w Betanii miało miejsce tydzień wcześniej. Mogło nastąpić tylko i wyłącznie w wypadku, gdy stwierdzono u niej ciążę. Pierwsze dziecko urodzić się więc musiało w pół roku po potwierdzeniu małżeństwa, we wrześniu roku 33 n.e.

    Kluczem do zrozumienia Ewangelistów w kwestii potomstwa Chrystusa jest określenie "Słowo Boże". Szczególnie Jan dużo miejsca poświęca temu określeniu. Odnajdziemy między innymi takie cytaty: "A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami... w pełni gracji i prawdy", "Słowo Boga stało nad jeziorem", "Słowo Boga było w Samarii". Nietrudno dostrzec, iż owo "Słowo Boga" jest traktowane jako określenie osoby; i nie jest to zwykła personifikacja, ale określenie nikogo innego jak Chrystusa, który jako Mesjasz był ustami głoszącymi Słowo Boże, więcej on był ich ucieleśnieniem, zapowiedziano jego przyjście, był owym słowem bożym zapisanym w proroctwach o Zbawicielu.

    Klucz do właściwej interpretacji tego określenia kryje się w przypowieści o siewcy ukazującej w wyraźny sposób zastosowaną przez Ewangelistów symbolikę. Przypowieść ta jest przesłaniem dotyczącym żyzności i nowego życia, któremu zasiane ziarno dało początek. Nietrudno dostrzec tu alegorię narodzin dziecka. A skoro wiemy już, że Słowo Boże to Jezus to wiemy też, że określenie: "Słowo Boga plon wydało" znaczy ni mniej ni więcej, tylko to, iż narodził się syn Jezusa. W Dziejach Apostolskich odnajdujemy dwa takie fragmenty przypadające na lata 37 i 44. Idealnie pasuje to do naszej chronologii rozdzielania i załączania małżonków (o czym mowa w punkcie nr 8). Ponieważ zaś narodziny dziewczynki (wrzesień 33 roku) w rodzie mesjanistycznym, jak i ogólnie w starożytności nie były równie ważnym wydarzeniem, jak narodziny chłopca, stąd też nie ma o tym bezpośredniej wzmianki. Teraz najważniejsze pytanie - skąd ta chronologia? Odpowiedź kryje się w pojęciu 'wniebowstąpienia'.

        8. Wniebowstąpienie

    Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa jest jednym z najważniejszych dogmatów wiary chrześcijańskiej. Przedstawiane jest jako powrót Boga - Chrystusa do Królestwa Niebieskiego. Taka jednak interpretacja narzucona przez Kościół dopiero w 3 wieki po tych znamiennych wydarzeniach roku 33. W Dziejach Apostolskich nie ma wcale mowy o Wniebowstąpieniu, sama bowiem nazwa została nadana pewnemu szczególnemu rytuałowi, który miał wtedy miejsce, dopiero w trakcie tworzenia doktryn Kościoła przez chrześcijańskich cesarzy rzymskich i sztucznie wprowadzona do tekstu Biblii. Dosłowne i pierwotne brzmienie fragmentu o Wniebowstąpieniu brzmi następująco: "I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej jest mowa o tym, że "mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: "...czemu stoicie patrząc w niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego". Dzieje Apostolskie mówią również, że "niebo" musi przyjąć Chrystusa aż do czasu jego "powrotu".

    Tu należy zaznaczyć, iż miało to miejsce w miesiącu, w którym żona Jezusa - Maria Magdalena spodziewała się dziecka. Wynika to z chronologii Ewangelii i zwyczajów obowiązujących żydowskie rody mesjanistyczne, czyli tych mających prawa do korony królewskiej. Zasady były tu niezwykle rygorystyczne i różniły się znacząco od tych obowiązujących normalne rodziny. Dotyczyło to nie tylko ceremonii zaślubin. Zbliżenia między dynastycznymi małżonkami dopuszczalne były jedynie w grudniu, tak by poród miał miejsce we wrześniu - miesiącu Atonement - najświętszym miesiącu kalendarza żydowskiego. Tę właśnie zasadę złamali rodzice Jezusa - Józef i Maria i to było przyczyną, iż Żydzi nie byli zgodni co do tego, czy Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, co doprowadziło do ostrych sporów pomiędzy Nazareńczykami, którzy popierali swego członka - Jezusa, a ortodoksyjnymi sadyceuszami i faryzeuszami.

    W wypadku, gdyby matka dynastyczna miała rodzić w nieprzepisowym miesiącu mąż oddalał ją do klasztoru, by uniknąć publicznego wstydu. Nazywało się to "oddaleniem prywatnym/potajemnym" i święty Mateusz wyraźnie podaje, iż to zamierzał uczynić Józef: "Józef, jej mąż, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie". W tym jednak przypadku została udzielona dyspensa od zwyczajów przez archanioła Sidona piastującego podówczas stanowisko "Gabriela" - anielskiego kapłana dyżurnego. Piastującego stanowisko, bowiem zarówno zwoje znad Morza Martwego, jak i apokryficzna Księga Enocha definiują "archaniołów/głównych ambasadorów" jako starszych kapłanów w Qumran noszących zwyczajowe tytuły: "Michał", "Gabriel", "Rafael", "Sariel" itd.

    W przypadku Jezusa i Marii Magdaleny wszelkie zasady zostały zachowane i ich pierwsze dziecko zostało poczęte w grudniu roku 32 i narodziło się we wrześniu roku 33.

    I tu trzeba przyjrzeć się zwyczajom obowiązującym w takich przypadkach mesjanistyczne rodziny żydowskie, co pozwoli wyjaśnić, czym w istocie Wniebowstąpienie było. Z chwilą urodzenia się dynastycznego potomka rodzice byli rozdzielani na lat sześć (gdy narodził się chłopiec) i trzy (dziewczynka). Po tym czasie ich małżeństwo było restytuowane. W międzyczasie matka przebywała w klasztorze, zaś o ojcu mówiło się, iż wstępuje do Królestwa Niebios. Pod nazwą tą krył się w istocie Esseński Nadrzędny Klasztor w Mird nad Morzem Martwym, zaś ceremonia wstępowania do klasztoru prowadzona była przez anielskich kapłanów pod nadzorem wyznaczonego "przywódcy pielgrzymów". By wyjaśnić to pojęcie i tę funkcję należy cofnąć się do Księgi Wyjścia, gdzie Izraelitów prowadził "obłok". Żydzi w imię tradycji zaczęli nadawać ten tytuł każdorazowemu przywódcy pielgrzymów.

    Mamy więc już wszelkie elementy pozwalające odczytać fragment o Wniebowstąpieniu zgodnie z intencjami autorów: Jezus został wzięty przez "Obłok" (przywódcę pielgrzymów) do "Królestwa Niebieskiego" (Nadrzędnego Klasztoru w Mird), zaś "człowiek w bieli" (anielski kapłan) powiedział, że Jezus wróci, kiedy nadejdzie czas restytucji (zostanie przywrócone fizyczne małżeństwo).

    Warto jeszcze rzucić okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków, który wyjaśnia, iż Jezus został przyjęty do Królestwa Niebiańskiego na drodze wyjątku i dyspensy. Choć bowiem pochodził z linii Dawida mającej prawa do tytułu królewskiego to nie miał prawa do kapłaństwa, które było zastrzeżone dla potomków Aarona i Lewiego. Św. Paweł tłumaczy jednak, iż nastąpiła tu zmiana zakonu/prawa.

    Tak więc, we wrześniu 33 rodzi się pierwsze dziecko. Nie ma żadnych informacji na temat jego płci (w przeciwieństwie do kolejnych dwóch potomków - chłopców, o czym świadczą użyte zwroty: 'Słowo Boże wydało plon'), ale z informacji o powrocie Jezusa w 36 roku, czyli po trzech latach od zawieszenia małżeństwa, możemy wnioskować, iż pierwszym potomkiem Chrystusa była dziewczynka.

Tak więc:
    Pierwszym potomkiem Jezusa i Marii Magdaleny była dziewczynka, co wiemy na podstawie 3 letniego okresu rozdzielenia małżonków. 3-letniego, bowiem w roku 37 rodzi się kolejne dziecko zgodnie z obowiązującymi zasadami: grudzień 36 - poczęcie i wrzesień 37 narodziny. Kolejna restytucja następuje w roku 43 i stad wiemy, ze drugie dziecko było chłopcem, podobnie jak trzecie, które przyszło na świat we wrześniu roku 44. Wszystko to wynika bezpośrednio z Ewangelii i jej chronologii, żeby jednak to dostrzec należy zastosować właściwy klucz interpretacyjny, zrozumieć intencje autorów i znaczenie użytych przez nich zwrotów. Tak było i z Wniebowstąpieniem, tak jest i w kwestii potomstwa Jezusa Chrystusa i Marii Magdaleny.

        9. Święty Graal

    Interesujący dowód na prawdziwość przedstawionych powyżej tez uzyskamy wyjaśniając sobie znaczenie określenia Święty Graal, który to artefakt jest najsłynniejszym i najbardziej pożądanym celem poszukiwań wczesnego Średniowiecza. W tych to czasach mesjanistyczną linię zstępującą (potomków w prostej linii Dawida, a później i Jezusa) opisywało francuskie słowo Sangreal. Pochodzi ono od słów Sang Real, co oznacza 'królewska krew' - królewska, bo rodu dawidowego, władców Judei. Z tego to rodu - w prostej linii od Dawida pochodził Chrystus. W angielskim przełożeniu otrzymaliśmy San Greal [w pełnej postaci zapis brzmiał Saint Grail], a że dawne słowo Saint oznacza tyle co Holy otrzymaliśmy w rezultacie Holy Grail, przedmiot słynny nie tylko dzięki Monty'emu Pythonowi.

    Artefakt ów tak zaprzątał głowę chrześcijan, że szlacheckie rody, które wywodziły swój rodowód z żydowskiego rodu mesjanistycznego (rodu Chrystusa) powoływały do życia zakony rycerskie, których istnienie ściśle było związane z rodzinną pamięcią o Świętym Graalu. Wymienić tu można: Zakon Królestwa Syjonu, Zakon Rycerzy Świętego Grobu i dynastyczny zakon szkockich władców - Stuartów: Królewski Zakon Sangreal Rycerzy Świętego Graala.

    Czymże jednak był ów Holy Grail? Tradycyjnie przedstawia się go jako kielich zawierający krew Jezusa lub winorośl. Nie ulega jednak wątpliwości, iż jest to jedynie symbolika stanowiąca podstawę komunii, mszy, eucharystii. Święty Kielich zawiera wino, które jest alegorią wiecznie odradzającej się krwi Jezusa. I to jest właśnie klucz to rozwiązania zagadki potomków Chrystusa. W jaki bowiem sposób krew może się w nieskończoność odradzać, jak nie poprzez dzieci i dziedziczenie? Których to waga była w okresie feudalizmu szczególnie istotna - urodzenie decydowało bowiem o wszystkim, tak o przedłużeniu dynastii, jak i o prawach samego dziecka do jego dziedzictwa.

    To jednakże było całkowicie sprzeczne z zamierzeniami Kościoła, który musiał usunąć z ludzkiej pamięci wiedzę o rzeczywistym znaczeniu tego sakramentu, zachowując jednakże sam starożytny zwyczaj komunii. Kiedy tego dokonano i w jaki sposób? Odpowiedź jest jedna - w okresie weryfikacji tekstów biblijnych przez rodzącą się hierarchię rzymskiego Kościoła, która to weryfikacja trwała od około IV do XII wieku. Mając na uwadze to, jak ów proces przebiegał, właściwsze byłoby jednak słowo zafałszowanie.

        10. Ukrzyżowanie

    Jak już ustaliliśmy, powołując się na chronologicznie spisane kroniki rzymskich gubernatorów wyrok skazujący Jezusa na ukrzyżowania został wydany na Paschę w marcu roku 33. Wyjaśniliśmy też - przy okazji wskrzeszenia Łazarza, że pod pojęciem 'ukrzyżowania' rozumiano w żydowskim prawie religijnym ekskomunikę. Wyrok został wydany przez Poncjusza Piłata, lecz ważniejsze jest, iż wcześniej Sanhedryn podjął decyzję o wyklęciu Jezusa.

    Przy okazji analizy zwrotu 'Nazareńczyk' ustaliliśmy, iż istniał wyraźny podział w społeczeństwie żydowskim na dwie, przeciwstawne grupy. Pierwsza to ortodoksyjni Faryzeusze i Sadyceusze, druga to liberalni Nazareńczycy i Esseńczycy. W czasach Jezusa konflikt pomiędzy nimi wyraźnie się zaostrzył, a Jezus, który kilkukrotnie otwarcie łamał tradycyjne zwyczaje stał się przysłowiowym 'języczkiem uwagi', to przeciwko niemu skierowali się ortodoksi.

    Trzeba im przyznać, iż sprawą pokierowali wyjątkowo zmyślnie. Sanhedryn nie mógł bowiem obradować nocą i w czasie Paschy, to zaś stanowiło doskonały pretekst do przerzucenia ciężaru odpowiedzialności płynącego ze skazania Jezusa na śmierć. Sanhedryn ekskomunikuje, Rzym ogłasza wyrok ściągając na siebie uwagę tłumu.

    Jak już wiemy ukrzyżowanie Jezusa oznaczało jedynie śmierć duchową, z tą chwilą w świetle prawa żydowskiego umarł - został przecież oskarżony, osądzony i skazany na śmierć. W normalnym toku rzeczy po trzech dniach będących symbolem choroby ducha prowadzącej do śmierci ciała, Jezus zostałby pochowany żywcem. Jednak w ciągu tych trzech dni mógł zostać ułaskawiony, wskrzeszony. Co więcej sam przewidział, że tak się stanie i, jak się zaraz przekonamy, miał uzasadnione powody do takiej 'przepowiedni'.

    Podniesienia z grobu, wskrzeszenia mógł dokonać jedynie Najwyższy Kapłan lub Ojciec Społeczności - patriarcha. To dlatego Jezusowi groziła śmierć za 'wskrzeszenie' Łazarza - nie był nawet zwykłym kapłanem, nie mówiąc już o tym, że nie piastował wymaganego stanowiska. Wtedy Jezusa uratował Herod, który wymusił ułaskawienie na najwyższym kapłanie. kto pomógł mu tym razem?

    Rzecz jasna nie Najwyższy Kapłan, którym był przecież Józef Kajfasz - człowiek, który skazał Jezusa na śmierć. Pomoc przyszła ze strony Ojca Społeczności, którym był... Szymon Zelota - apostoł! W takiej sytuacji nic dziwnego, iż Jezus mógł mieć nadzieję na 'zmartwychwstanie', a jego słowa: 'Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego'. Co prawda w zaistniałej sytuacji poparcie Jezusa było ryzykowne, ale sprzyjającemu zbiegowi okoliczności (o czym niżej) okazało się możliwe i Jezus mógł 'zmartwychwstać'. Przyjrzyjmy się teraz bliżej śmierci Jezusa.

    Zasadnicze dowody na faktyczną śmierć na krzyżu są dwa. Po pierwsze udział Rzymian, którzy szeroko stosowali karę przez ukrzyżowanie, a po drugie krew i woda, które wypłynęły z ciała Jezusa po przebiciu mu boku włócznią. Jeśli chodzi o pierwszą kwestię Ewngelie wyraźnie mówią, iż Piłat oddał Jezusa żądającym jego śmierci (Faryzeuszom i Sadyceuszom) by go ukrzyżowali. Nie może więc chodzić o rzymskie ukrzyżowanie ciała, ale o żydowskie ukrzyżowanie ducha. Kwestia druga związana jest z kolejnym błędnym tłumaczeniem:

    Czytamy dziś, że Jezus został przebity włócznią, tymczasem w oryginale mówi się jedynie o zadrapaniu! Ewangelie mówią nam współcześnie, iż przebicie nastąpiło po śmierci. Tymczasem z medycznego punktu widzenia jest niemożliwym, by nastąpił wówczas krwotok ('wypłynęła krew i woda'). Krew wypływająca z rany kłutej jest dowodem życia, bowiem świadczy o tym, że jest akcja naczyniowa! W rzeczywistości Jezus został lekko draśnięty włócznią i z całą pewnością był wtedy żywy.

    Inny dowód lingwistyczny: Józef z Arymatei miał zdjąć ciało Jezusa z krzyża. Tu również nastąpiło błędne tłumaczenie! Fragment ten tłumaczono z greki, gdzie użyto słowa 'soma', co oznacza 'żywe ciało'. Jeśli Józef zabierałby zwłoki użyte zostałoby słowo 'ptoma'.

    W świetle licznych pism jest pewne, że Jezus przeżył ukrzyżowanie, mówi o tym nawet Koran. Co działo się z nim po ukrzyżowaniu to temat na osobny artykuł. Na razie skupy się na jeszcze jednym ciekawym zagadnieniu związanym z ukrzyżowaniem.

    W ewangelii odnajdziemy tajemniczo brzmiący fragment mówiący o tym, iż w czasie ukrzyżowania świat na trzy godziny pokrył się mrokiem. Bez wątpienia brzmi to jak kolejny dowód boskości Jezusa, a jak udowadnialiśmy to sobie już kilkukrotnie w takich przypadkach mamy do czynienia bądź to z mylnym tłumaczeniem bądź fałszerstwem dokonanym przez kościelny establishment. Jak jest w tym przypadku? Okazuje się, iż odpowiedź brzmi w... systemie liczenia czasu, na co wskazuje też rozbieżność pomiędzy ewangelistami w kwestii godziny ukrzyżowania Jezusa: raz trzecia, raz szósta.

    W tamtych czasach czas kalendarz układano według słońca lub księżyca, zaś dzień dzielił się na 12 godzin nocy i 12 godzin dnia. Początek dnia przypadać powinien o świcie, stąd konieczne stawało się dopasowywanie kalendarza do faktycznego położenia słońca. Właśnie w piątek, gdy Jezus wisiał na krzyżu wypadł dzień przesunięcia czasu do przodu o trzy godziny. Tradycyjnie hebrajscy lunarzyści (opierający się na obserwacjach księżyca) dokonywali zmian w czasie dnia, z kolei solarzyści (badający słońce) czekali ze zmianą do północy. Brzmi to może skomplikowanie, ale kryje się tu rozwiązanie zagadki.

    Według jednych zapisków, które opierały się na kalendarzu księżycowym Jezus 'umarł' na krzyżu o godzinie trzeciej, bowiem przesunięcie czasu nastąpiło już w czasie dnia - trzy godziny wcześniej. Owe trzy ostatnie godziny dnia stały się pierwszymi godzinami nocy i to właśnie znaczą słowa o trzygodzinnym mroku, który zalał świat! Według pism stosujących kalendarz solarny Jezus umarł o szóstej, bowiem zmiana czasu jeszcze nie nastąpiła i czas biegł normalnie aż do północy.

    Kalendarz lunarny był tradycyjnym kalendarzem żydowskim, stąd (ze względu na przesunięcie) ortodoksyjni Żydzi rozpoczęli Szabat o godzinie dziewiątej starego czasu. Kalendarz solarny stosowały postępowe frakcje i one rozpoczynały Szabat dopiero trzy godziny później. Przez te trzy godziny właśnie towarzysze Jezusa mogli przeprowadzić działania na jego rzecz (ułaskawienie/wskrzeszenie dokonane przez Szymona Zelotę), podczas gdy związani religią (Szabatem) Faryzeusze nie mogli się im przeciwstawić, wpadli we własne sidła!

    Po odbyciu rytuału czuwania przy grobie Jezus 'wrócił do życia', lecz - po narodzinach dziecka - musiał 'wniebowstąpić' do klasztoru, o czym już mówiliśmy. I tak dochodzimy do końca ewangelicznej opowieści. Otwarta pozostaje kwestia późniejszych losów Jezusa i jego rodziny...

Artykuł ten jest jedynie streszczeniem wieloletnich prac badawczych Lorence'a Gardnera, stąd jedynie przedstawia fakty i przyczyny takiego, a nie innego interpretowania Biblii. Szersze udokumentowanie przedstawionych tez znaleźć można w książkach Gardnera i tam też odsyłam wszystkich, którzy zainteresowani są drobiazgową analizą. Podkreślenia wymaga też to, iż artykuł ten (co zaznacza też sam Gardner) nie ma na celu umniejszenia roli Jezusa. Nie ulega wątpliwości, iż dokonał dzieła zaiste wielkiego dając początek nowej religii, a że był przy tym jedynie człowiekiem...
Na podstawie artykułów Lorence'a Gardnera z Nexusa i książek tegoż autora.


alex Alta
zrodło;bogowie.org.pl

Offline

 

#4 2008-02-16 20:59:01

rozsądny

BAN - za bezprawne kopiowanie autorskich tekstów

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 70

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

nie wiem poco wklejasz te artykuły. Czytałem takie teksty milion razy i nie robi to na mnie wrażenia

Offline

 

#5 2008-02-16 21:18:45

 Asef

http://img405.imageshack.us/img405/4882/modhv.png

Zarejestrowany: 2007-06-07
Posty: 444

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

rozsądny nie tylko ty jesteś tu na forum.,

Offline

 

#6 2008-02-16 23:44:35

old spirit

Moderator

Zarejestrowany: 2007-07-15
Posty: 227

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

rozsądny napisał:

Czy Jezus mógł przeżyć rzymskie ukrzyżowanie i opuścić grób? W XIX wieku takie teorie były dość popularne, zwłaszcza wśród filozofów. Wydawały się wiarygodne, gdyż medycyna i archeologia były dopiero w powijakach. Hipotezy te pogrzebał postęp wiedzy medycznej i odkrycia archeologiczne, (...)

Jakie odkrycia?

Na przykład krytycy kwestionowali sprawozdanie biblijne mówiące o przebiciu gwoździami rąk i nóg, sądząc błędnie, że kończyny jedynie przywiązywano do krzyża. Powątpiewali też w łamanie goleni ukrzyżowanych ludzi, podejrzewając, że ten szczegół dodali do Ewangelii późniejsi chrześcijańscy kopiści, aby dowieść prawdziwości starotestamentowego proroctwa o tym, że nogi Mesjasza nie będą połamane (Ps.34:21). Rzymianie umieli przyśpieszyć zgon na krzyżu łamiąc golenie ukrzyżowanego, który nie mogąc się dłużej podnosić, aby oddychać, umierał przez uduszenie. Uczynili tak na prośbę przywódców żydowskich, aby ciała Jezusa i dwóch łotrów nie wisiały na krzyżach przez sabat (Mk.15:42-43). Poncjusz Piłat zdziwił się, że Jezus już umarł, gdy Józef z Arymatei przyszedł prosić go o zgodę na pochówek przed zmierzchem w piątek (Łk.24:50-54), ponieważ śmierć na krzyżu trwała dłużej niż kilka godzin, dlatego Piłat, zanim wyraził na to zgodę, posłał po setnika, aby upewnił się, czy Jezus faktycznie nie żyje (Mk.15:44).

Pierdu, pierdu..., a gdzie argumenty w postaci przypisów do opracowań naukowych, historycznych opracowań??

Do szybkiej śmierci Jezusa przyczyniło się ciężkie biczowanie oraz obrażenia, jakich doznał z rąk wojaków Heroda Antypasa oraz żołnierzy rzymskich w ich garnizonie. Niemniej dzisiejsza wiedza na temat sposobu w jaki Rzymianie krzyżowali, a jej fizjologiczny aspekt nie pozwalają na założenie, że ktoś mógł przeżyć ukrzyżowanie, dlatego źródła starożytne nie wspominają o takim przypadku.

Mowa tutaj o "dzisiejszej wiedzy na temat sposobu w jaki Rzymianie krzyżowali". Gdzie sa więc odnośniki, przypisy do opracowań, które niezbicie wskazują na sugerowane powyżej tezy?

Dr medycyny Aleksander Metherell zapytany, co myśli o założeniu, że Jezus mógł przeżyć ubiczowanie i ukrzyżowanie w świetle tego, co dziś wiemy o ich fizjologicznych skutkach, odpowiedział: „Taka teoria jest wymysłem, który nie znajduje żadnego poparcia w faktach”.[1]

W jakich faktach? O jakich faktach mówi Metherell?? Gdzie są wskazania na owe fakty?? Można to odwócić i powiedzieć: " Dr Jan Pospieszalski zapytany, co myśli o założeniu, że Jezus mógł nie przeżyć ubiczowanie i ukrzyżowanie w świetle tego, co dziś wiemy o ich fizjologicznych skutkach, odpowiedział: „Taka teoria jest wymysłem, który nie znajduje żadnego poparcia w faktach”

Egzekucję wykonywało czterech żołnierzy pod wodzą setnika, którego zwano Exactor mortis, ze względu na jego specjalizację w zadawaniu śmierci. Cała piątka była profesjonalnymi katami i nie było możliwości, aby ktoś mógł przeżyć przeprowadzone przez Rzymian ukrzyżowanie, zwłaszcza, że za zaniedbanie odpowiadaliby własnym życiem.

A źródło historyczne gdzie? Biblia? To nie jest wiarygodne źródło odnośnie dyskutowanego tematu.

Skoro żołnierze rzymscy nie połamali goleni Jezusa (J.19:31-33) to znaczy, że musieli być absolutnie pewni, że Jezus nie żyje, gdyż była to dla nich sprawa życia i śmierci. To z tego powodu żołnierze rutynowo przebijali jeszcze bok ukrzyżowanego, zanim wydali jego ciało rodzinie na pochówek. Cios ten był wyćwiczony przez piechotę rzymską. Włócznia przechodziła przez prawe płuco, między piątym i szóstym żebrem, pod takim kątem, aby trafić w serce.[2] Taki cios otrzymał Jezus, zanim Jego ciało zdjęto z krzyża i wydano Józefowi z Arymatei (J.19:34).

Źródłem znowu Biblia? Nie ośmieszaj się człowieku.

Zdaniem lekarzy w efekcie tego ciosu, z wysięku do jamy osierdziowej i jam opłucnych powinno wypłynąć nieco płynu przypominającego wodę, a po nim krew pochodząca z jamy serca lub krwiaka osierdziowego. [3] Opinia ta pokrywa się z relacją apostoła Jana, który jako świadek wydarzenia sprawozdał, że po przebiciu Jezusa włócznią, z Jego boku wypłynęła krew i woda (J.19:34).

Jakie jest potwierdzenie, że "Jan tak sprawozdał"?

Historycy, którzy orientują się w rzymskiej procedurze krzyżowania, a także lekarze, którzy zbadali fizjologiczny aspekt tego rodzaju egzekucji, zgadzają się z nowotestamentową relacją, według której Jezus umarł na krzyżu. Dr medycyny William Edwards tak podsumował swoje badania w powyższej sprawie: „Waga historycznego i medycznego materiału dowodowego jednoznacznie wskazuje, że Jezus nie żył już, gdy otrzymał ranę w bok... Wszelkie założenia, że Jezus przeżył ukrzyżowanie, stoją w sprzeczności ze współczesną wiedzą medyczną”.[4]

Mowa o jakichś historykach i lekarzach. Podano jednego lekarza, a mowa o liczbie mnogiej. Nie podano jakiegokolwiek historyka. To ma być wiarygodne źródło?? Równie dobrze mogę napisać, ze "opinia cioci Jadzi zaprzecza jakoby Jezus na krzyżu nie umarł". Mowa o historycznym i medycznym materiale dowodowym. Jakim? Proszę o wskazania.

W świetle źródeł historycznych, wiedzy medycznej i archeologicznej należy odłożyć między bajki tezy, według których Jezus przeżył ukrzyżowanie i miał potomstwo. Także w tej sprawie, jak się okazuje, możemy zawierzyć Ewangeliom. I nic dziwnego, skoro są relacjami naocznych świadków wydarzeń.

Między bajki można włożyć temu podobne stwierdzenia, puste. Ponownie - jakie są te źródła historyczne, które, konkretnie aspekty wiedzy archeologicznej i medycznej (przypisy, źródła) wskazują na ewenagelie jako źródła wiarygodne?

http://www.kosciol.pl/article.php/20060414011945256

kościół.pl - nic dodać, nic ująć

Offline

 

#7 2008-02-17 12:43:41

rozsądny

BAN - za bezprawne kopiowanie autorskich tekstów

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 70

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

Śmierć na krzyżu jest dla wielu katolików artystyczną wizją twórców opiewających przez wiele stuleci mękę i śmierć Chrystusa. “Pasja” Mela Gibsona w sposób niezwykle obrazowy ukazała szokującą rzeczywistość. Czy jednak to obraz prawdziwy?



Droga Krzyżowa w Gdańsku.Post w religii chrześcijańskiej kończy się celebracją świąt Wielkiej Nocy, czyli największego chrześcijańskiego święta religijnego. Syn Boży umiera na krzyżu, aby po trzech dniach zmartwychwstać i w ten sposób dokonać zbawienia świata. W oczach współczesnych chrześcijan ugruntował się jednak obraz tych zdarzeń w oparciu o dzieła pozostawione przez artystów tworzących w okresie wielu stuleci.

Drzewo

Przez całe życie nurtowały mnie pytania dotyczące szczegółów procesu i śmierci Zbawiciela. Zacząłem studiować wszelkie informacje dotyczące szczegółów związanych z makabrycznym sposobem śmierci, jakim jest śmierć przez ukrzyżowanie. Wydaje się , iż najbardziej wiarygodny obraz śmierci krzyżowej przedstawiają historycy tacy, jak Martin Hengel w “Judaism and Hellenism”, Józef Flawiusz w “Wojnie Żydowskiej” i “Dawnych dziejach Izraela”, F.T. Zugibe w “Death by Crucifixion”, P. Barbet w “Les Cinq Plaies du Christ” czy E. Brandetiburger w “Kreuz”. Wiarygodny obraz przedstawiają również w swoich hipotezach naukowcy współpracujący z kanałami telewizyjnymi National Geografic oraz Discovery Channel.

Jednym z nurtujących mnie pytań było, dlaczego człowiek skazany na śmierć przez ukrzyżowanie, niósł pokornie krzyż na ramionach zmierzając do miejsca śmierci? Dlaczego nie zrzucił z ramion tego jarzma, wiedząc, że i tak na końcu tej drogi czeka go śmierć w męczarniach? Otóż krzyża ów skazaniec nie mógł zrzucić. Krzyż w powszechnym rozumieniu, to dwie belki przytwierdzone do siebie prostopadle, gdzie krótsza stanowiła element poziomy. Do rozpostartych ramion przytwierdzano skazańcowi za pomocą sznurów tylko belkę poziomą. Biorąc pod uwagę, iż wymiary tej belki, które podaje F. T. Zuribe, oscylowały one w granicach ok. 25 cm na 15 cm na 250 cm czyli ok. 0,1 m sześć. drewna, gdzie waga 1 m sześć. wg. tabel budowlanych, to 700 kg, belka ta ważyła ok. 70 kilogramów - ciężar niebagatelny. Aby skazaniec nie zatrzymywał się, na szyję zarzucano mu postronek, za który ciągnął jeden z oprawców. Potwierdzaj to w swojej pracy nie tylko P. Barbeta, ale i słowa Biblii, które wyraźnie mówią, iż zbawiciel umarł na drzewie nie zaś na krzyżu.

Przybicie do krzyża

Jak powszechnie się uważa, skazańca przytwierdzano do belki już na miejscu kaźni, wbijając gwoździe o ścianach prostokątnych w śródręcze. Nic bardziej błędnego. W ten sposób, prawie cały ciężar ciała musiałby utrzymać się na 2-3 cm skóry na śródręczu. Przy średniej wadze skazańca ok. 70 kg, skóra nie byłaby w stanie utrzymać tak znacznego ciężaru. Tak więc skazańca przytwierdzano do belki wbijając gwoździe w nadgarstki jak pisze M. Hengel.

Mel Gibson w swojej “Pasji” pokazał scenę, w której rzymscy żołdacy obracają krzyż z przybitym do niego Chrystusem i zaginają gwoździe wystające po drugiej stronie poziomej belki. To fikcja. Ciało skazańca ściągane było z krzyża po jego śmierci. Zagięcie gwoździ znacznie utrudniłoby tą czynność. Na miejscu kaźni ustawiona była drewniana konstrukcja, tworząca swoistą kratownicę. M. Hengel pisze, że po przybiciu skazańca belkę podciągano przy pomocy lin zarzuconych na konstrukcję, na wysokość ok. 5-6 m. W ten sposób belka pozioma z pionowymi elementami konstrukcji istotnie tworzyła krzyż. Rzymianie, aby ułatwić sobie dokonanie czynności zdjęcia z krzyża, nie przytwierdzali do elementów pionowych konstrukcji poziomej belki, a jedynie podwieszali ją na specjalnie wyprowadzonych hakach lub kołkach. Ściągnięcie z krzyża polegało na zdjęciu z haków belki poziomej wraz z ciałem, a dopiero na ziemi wyciągano z nadgarstków gwoździe.

Śmierć na krzyżu

Droga Krzyżowa. Fot. Adam Warżawa Dziennik BałtyckiCo jest przyczyną śmierci na krzyżu? Uduszenie. Normalnie człowiek, aby oddychać napełnia powietrzem płuca i opróżnia je poprzez wydech. Wisząc na krzyżu klatkę piersiową ma rozchyloną, po pewnym czasie organizm już nie ma siły wtłaczać i wypuszczać powietrza do i z płuc. Co więcej, jeśli skazaniec wisiałby jedynie na rękach, to śmierć nastąpiłaby w ciągu 10-15 min, ale dla Rzymian ważna była męka. Przytwierdzano więc nogi skazańca do pionowej belki tak, aby miał on podporę dla stóp, mógł unosić się nieco i zaczerpnąć powietrza, co wydłużało czas konania. Stosowano dwie metody mocowania stóp. Pierwsza to metoda, którą widzimy na większości obrazów, rzeźb lub ilustracji. Drewniany klocek w kształcie trójkąta przybijano do pionowej belki tworząc podnóżek, do którego przybijano stopy skazańca. Jednak częściej stosowaną metodą było przybijanie stóp do pionowego elementu konstrukcji w ten sposób, że nogi opasały ten element. Gwoździe przybijano do bocznej części stopy tuż pod kostką przebijając drewnianą płytkę, aby powierzchnia łba gwoździa była większa. Ten sposób, chociaż koszmarnie bolesny, sprawiał, że skazaniec odruchowo walczył o jeszcze jedną chwilę życia – pisze M. Hengel. Jak mówi Biblia, dwóm złoczyńcom ukrzyżowanym wraz z Chrystusem, którzy jeszcze żyli, złamano kości piszczelowe. Dlaczego? Właśnie, aby nie mogli się podpierać na nogach i w ten sposób podtrzymywać życia.

Miłosierny legionista

"Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda: czytamy w Biblii Tysiąclecia. Jeszcze jeden mit, który krąży wśród chrześcijan. Jednym ze słów, które Chrystus wypowiedział na krzyżu było słowo „pragnę”. "Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano”.

Legionista, który usłyszał tą prośbę, na włóczni podał Chrystusowi do ust gąbkę nasączoną octem i mirrą. Wydawać by się mogło, że to upiorny żart rzymskiego żołnierza – czy człowiekowi może dać ukojenie ocet i mirra? Otóż rozróżniamy kilka rodzajów octu, np. spirytusowy o ostrym zapachu i smaku, nie nadający się do picia albo balsamiczny powstający z moszczu winogron, kojący i wzmacniający, uśmierzający ból. To właśnie takim octem balsamicznym legionista nasączył gąbkę, zaś mirra to wonna żywica stosowana przez starożytnych do leczenia jamy ustnej i dróg oddechowych. Tak więc oprawca, który podał Chrystusowi tą potocznie rozumianą, ohydną mieszankę nie nadającą się do spożycia, w istocie wykazał się litością wobec skazańca.

Wszystkie te opracowania, poprzedzone wieloletnimi badaniami tematu, są jedynie hipotezami naukowców, historyków. Niemniej przybliżają nam obraz wspomnianych zdarzeń. Tak więc zagłębiając się w tajemnicę Wielkiej Nocy, poprzez szczegółowe studiowanie tematu, ukazuje się nam obraz bardziej prawdopodobny, nie ugruntowany jedynie wielowiekową spuścizną, przekazywaną nam przez artystów w swoich dziełach.

Offline

 

#8 2008-02-17 12:58:52

rozsądny

BAN - za bezprawne kopiowanie autorskich tekstów

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 70

Re: Jezus nie przeżył ukrzyżowania

tu masz żródło jak cos bo nie wiem jak sie edytuje http://www.wiadomosci24.pl/artykul/smie … 22452.html Jak masZ jeszcze jakieś pytania to pytaj, ja jestem tu żeby podzielić sie swoja wiedzą i wyprowadzić ciebie i innych z blędu

Offline

 
Statystyki (REJESTRACJA WYŁĄCZONA)
Analiza oglądalności witryny
Wymiana
WwW.CrashFans.Pun.PL - Polskie Centrum Crashday
Pozycjonowanie
katalog stron Free PageRank Checker
Links
| Andrzej Struski | Webtree.pl | katalogSEO.net | Stop himawanti | Prawdziwy himawanti | Niesamowite | VPS Hosting Reviews |
Creative Commons License
Teksty i artykuły są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska Nie wolno Ci kopiować i rozpowszechniać tekstów, zdjęć oraz artykułów znajdujących się na forum bez pisemnej zgody autorów.
Page copy protected against web site content infringement by Copyscape
Stronę najlepiej oglądać w rozdzielczości 1024 x 768

Free Domain Name
Register a free domain name with .co.nr extension (such as www.YourName.co.nr) that comes with free URL redirection, URL cloaking and path forwarding, meta-tags, FavIcon and Google Webmaster tools support, kill-frame feature, NO forced ADS at all, and more.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
olejek herbaciany ciechocinek hotel spa