Kryształ
Xara, przepraszam. W tym momencie chodzilo mi tylko o zdanie:"Moim zdaniem bardziej racjonalnym poglądem jest wiara w Boga, gdyż Wszechświat nie mógł powstać samoistnie."
HJK_V01. Zabiles mi cwieka. Wiadomo, ze Einstein byl panteista. Slowo "Bog" nie jest definiowalne w sposob uniwersalnie jednoznaczny. Moze to byc nawet sprawa indywidualna. Poza tym wyrwales zacytowane zdanie z kontekstu. Chodzilo o przeciwstawienie wiary bedacej swiadoma decyzja na bazie wiedzy i wolnych przemyslen
z "wiara" powiedzmy, ze odziedziczona poprzez indoktrynacje od dziecka. W tym przypadku chodzi jedynie o zbior nawykow, o rodzaj behawioru. Przepraszam, nie chce nikogo urazic.
cyt. "Po pierwsze, złym wnioskiem jest twierdzeie że pewne znarzenie musiało być poparte, lub poprzedzone przyczyną. "
Nie zrozumiales mej intencji. Stwierdzilem to, by wskazac na inna mozliwosc, w dalszej czesci postu.
"Jedna z teorii głosi że wszechświaty znajdują się na błonach które kiedy z sobą kolidują mogą wytwarzać wielkie wybuchy - czysta fizyka a nie przyczynowość. Ale to tylko teoria więc nie ma co się w nią zbytnio zagłębiać."
To chyba Twoja teoria. Nie istnieje cos takiego. Nie mozna tego nawet nazwac pogladem.
"Nie powinno się zatem twierdzić że wielki wybuch zapoczątkował wszechświat, to mogło byćzwyczajnie kosmiczne zjawisko. A nawet uważając to za początek wszechświata nie da się stwierdzić że była za nim przyczyna, bo znowu, mógł to być efekt działania praw fizyki."
Tutaj na prawde jestem w kropce, gdyz nie chce Cie urazic.
Radze Ci nie zabierac glosu w dziedzinie nauk scislych, szczegolnie fizyki i astronomii. Radze Ci tez, bys przeczytal uwazniej moj post. Nie zawadzi tez zajrzec do encyklopedii.
"Z resztą, dla czeg eksplozja miała by powstaćz niczego? Jedna dobra teoria mówi że wszechświat może najzwyczajniej "pulsować" cała materia najpierw się zbliża i zbliża, po czm skupia w jednym punkcie i "esploduje" po czym pędzi na przód... ustępuje, i zowu zaczyna wracać. Nie ma w tym woli bożej."
Bardzo Ci dziekuje, ze to, co opisalem nazywasz "jedna dobra teoria". Przeciez w swym poscie przedstawilem model Wszechswiata oscylujacego. Nie zauwazyles tego? Model ten nie jest dzis zbyt popularny, wprost nie bierze sie go pod uwage. Ja osobiscie wlasnie ten model preferuje.
Jesli chodzi o Gryfa 144, to obawiam sie, ze w sprawach naukowych byloby mi troche trudno z nim dyskutowac.
Cos innego sprawy, ktorym poswieca swoja obecnosc na tym
Forum. Tu jednak wole nie zabierac glosu.
Powracam do zdania: "Przesladowanie nauki przez kosciol, palenie na stosie ludzi myslacych i ciekawych swiata, nie ma nic wspolnego z wiara w Boga". Podtrzymuje je. Istnieje zasadnicza roznica miedzy wiara, a religia, ktora jest systemem wychowania i nacisku. Nie nalezy mylic okreslonej frazeologii, napuszonej w bogobojnosci (hasla w kazdym systemie ucisku zastepuja myslenie) z wiara w Boga. Inkwizycja i inne zbrodnie, rzekomo w imie wiary skierowane byly zawsze przeciw osobom niewygodnym dla rezimu. Przed kilkuset laty byly czarownice, marani i niezalezni uczeni, za komuny byli syjonisci, w sowieckiej Rosji byli burzuje. Kto jest dzis? Na razie nie ma. Chwala Bogu.
HJK_V01, w swojej wypowiedzi staralem sie wlasciwie tylko uscislic niektore rzeczy. Ogolnie zgadzam sie z Twoim podejsciem do spraw.
Pozdrawiam
Offline
Ludzie rzadko kiedy siędobrze rozumieją... to zrozumiałe.
Nie odbieram wszystkiego co mówisz w sposób dla mnie zrozumiały, ani ty tego co ja wpowiadam w sposób zrozumiały dla siebie... Są dwie prawdy, prawda osobista i prawda obiektywna... coż poradzić.
Ale zagiąłeś mnie w stwierdzeniu że nie słyszałeś o teorii z płaszczyznami które z sobą kolidują. Niby po co miałbym wymyślać taką teorię bezpodstawnie? Ona jest ostatnimi czasy bardzo popularna, w telewizji, czasopismach, słyszałem o niej wiele razy z różnych mediów, i z ust ludzi. Przepraszam za niewłaściwe formuowanie swoich myśli, język jest bardzo nieperfekcjną formą komunikacji.
Pozdrawiam
Offline
Moderator działu Religie
Madan napisał:
Xara, przepraszam. W tym momencie chodzilo mi tylko o zdanie:"Moim zdaniem bardziej racjonalnym poglądem jest wiara w Boga, gdyż Wszechświat nie mógł powstać samoistnie."
Ależ to nie są moje słowa, tylko księdza prof. M. Hellera. Wkleiłam ten artykuł, ponieważ uważałam, że dobrze będzie przedstawić w tym temacie zdanie reprezentanta kościoła
Serdecznie pozdrawiam
Offline
Kryształ
Coz, nie czytalem uwaznie. Okazuje sie, ze to mi sie zdarza dosc czesto. Prosze o wybaczenie.
Znam z grubsza dorobek prof. Hellera i bardzo cenie.
W swym poscie przedstawilem swoj poglad i podtrzymuje go, gdyz jest rezultatem wielu przemyslen (w dziedzinie kosmologii). Poglad ten nie we wszystkich punktach zbiezny jest z tym, co sadzi prof. Heller.
A jego poglady dotyczace powiazania wiary z nauka, jesli sa czyms nowatorskim, to tylko dla katolikow. Sadzac po tresci jego prac w dziedzinie astrofizyki i kosmologii, sklonny jestem do opinii, ze raczej nie reprezentuje on kosciola katolickiego, ktory wolalby Arystotelesa, niz Einsteina. Mimo to jego wizja Wszechswiata odpowiadajaca tradycyjnie teologicznemu podejsciu nie odpowiada mi. Chodzi przede wszystkim o "pierwsza przyczyne". Stad moja reakcja.
Offline
Kryształ
" kiedy w coś wierzymy, nie potrzebujemy dowodów, nie dażymy już do poznania bo wydaje nam się że już je osiągneliśmy"
Może i tak. I jeśli tak, to wg takiej definicji jestem niewierzący. Bo stale jestem otwarty na informacje, które obalą to, co wstępnie przyjmuje jako prawdę.
Za ateistę też się nie uważam, choć na niektórych forach, choćby protestantów, uznali mnie za niewierzącego.
Zaś na forum ateistów za księdza
To jaki jestem?
Bo ani ateista, ani wierzący.
Choć z wielu innych perspektyw jestem ateistą, a z jeszcze innych jestem wierzący
Moje obserwacje można znaleźć na www.boga.fora.pl
Mam tam nawet stare posty z tego forum - których tu już nie ma.
Jak ktoś będzie zainteresowany, to je upublicznię.
Obecnie są tylko dostępne dla admina.
Offline
Witam po czteroletniej przerwie.
Ładnie to tak cytować czteroletnie posty?
Jednak z tym nadal się zgadzam: "kiedy w coś wierzymy, nie potrzebujemy dowodów, nie dażymy już do poznania bo wydaje nam się że już je osiągneliśmy"
Zwłaszcza biorąc pod uwage ignorancję wielu ludzi w stosunku do innych religi niż ich własnej. Ostatnio rozmawiałem z kimś na temat homoseksualizmu, tłumaczyłem tej osobie ze liczy sie szczęście jednostki, która nie wadzi nikomu innemu, a właściwie chodziło o to jak byśmy zareagowali gdyby nasi ojcowie/my dowiedzieli się o homoseksualiźmie własnych dzieci. Jemu to nie mieściło się w głowie, powiedział że wyrzucił by własne dziecko z domu. ja próbowałem go przekonać że to jest jego dziecko, i jak widziałby to gdyby sam został z domu wyrzucony tylko przez orientację której sam nie wybrał.
I w pewnym momencie powiedział "ale to jest przecierz przeciw religii".
Przeciw religii? - Której? Czyjej? Twojej, prawda? tak jak by była tylko jedna, - Katolicka.
Odpowiedziałem mu tylko że Jezus chciał by miłować każdego bliźniego, a bycie gejem nie odbiera danej osobie prawa do bycia w kościele i wielbienia Jezusa. Nie mówiąc o tym że niewybaczalny grzech w oczach boga jest ponoć tylko jeden, i nie jest to nawet morderstwo.
Ale odkładając wątek ignorancji na bok,
Zastanawiasz się jak się określić, ale nie użyłeś ani razu słowa "Agnostyk". Dlaczego? Być może za daleko Ci do agnostycyzmu, a bliżej do osoby wierzącej, jednak nadal otwartej na świat? Najczęściej wtedy określa się samego siebie "Wierzący niepraktykujący" chyba
Wiem tylko że ja siebie samego na pewno widzę jako człowieka na skraju ateizmu, z aspektami agnostycznymi, ale tylko w kwestii energii, i pracy z nią.
Nad samą kwestią 'Boga" już się nie zastanawiam od dawna, wszyscy określająpostać Boga jako niezgłębioną i nie do poznania, a wszystkie "braki dowodów" prędzej wskazują na takiej postaci nieistnienie. Więc jak dla mnie, nie za bardzo istnieje, a skoro nie można jej ani poznać ani wykryć, to nie mam siępo co wogóle nad nią zastanawiać.
Prędzej iwerzę w prawo atrakcji (prtęgę podświadomości) gdzie każdy jest kowalem własnego losu, i częste łudy szczęścia czy nieszczęścia można by tutaj brać za "wolę boską". Bo dzieje się coś nad czym niby nie mamy kontroli, tylko że jak by się przyjrzeć, to wielu ludzi zmieniło swoje życie tylko własnymi myślami i postawą, w sumie wszystkich lęków, nadziei, marzeń, modlitw i uprzedzeń.
Pozdrawiam
Offline