#1 2008-08-03 18:07:33

 Niedzwiedz

http://img532.imageshack.us/img532/2766/techniczny.png

status 5955795
6340244
Skąd: ta pewność?
Zarejestrowany: 2007-08-13
Posty: 626
WWW

POWSTANIE WARSZAWSKIE

POWSTANIE WARSZAWSKIE


--------------------------------------------


POWSTANIE WARSZAWSKIE 
i  MĘDRCY TEGO ŚWIATA






Inż. Jerzy Skoryna ,,Sielawa", delegat na Meksyk, AK, SPK, USOPAL

Powstanie Warszawskie wpisało się w historię jako jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń, wywołujących wiele żywych emocji i kontrowersji. Poniżej publikujemy dwa artykuły, których autorzy byli uczestnikami tamtych zdarzeń. Obecnie mieszkają stale za granicą. Materiały te powstały niezależnie od siebie i nie są próbą polemiki pomiędzy sobą

Jako były żołnierz AK i Powstaniec Warszawski, przebywający w Meksyku od przeszło pół wieku, nie spotkałem się jeszcze z osobą, która dowiedziawszy się o moim polskim pochodzeniu i udziale w Powstaniu, nie okazała by zainteresowania tą jedną z najkrwawszych bitew II Wojny Światowej.

ROSJA KŁAMIE - ECHO POWSTANIA W MEKSYKU

Rok 1986, Polska znajdowała się na pierwszych stronach całej prasy w związku z walką Narodu o wolność pod przewodnictwem ,,SOLIDARNOŚCI". W Meksyku znajduje się cywilne Historyczne Stowarzyszenie Wojskowości (Asociacion Historica de Militaria), którego członkowie interesują się historią wojskowości, począwszy od guzików mundurowych do strategii wielkich bitew. Często chodziłem na te miesięczne odczyty i dyskusje, które naprawdę były ciekawe. Któregoś dnia zapytano mnie, czy mógłbym przedstawić Powstanie Warszawskie z racji samego udziału w tej bitwie i jako Delegat na Meksyk Koła byłych Żołnierzy AK i SPK, lecz ,,bez poruszania tematów politycznych, jedynie z punktu widzenia wojskowego tak strategicznego jak i taktycznego". Zaproszenie to z chęcią przyjąłem, ciesząc się, że będę mógł w ciekawym towarzystwie, wielu zapraszanych gości przedstawić choć częściowo, prawdę o Powstaniu Warszawskim. Na zebranie to, o czym wcześniej nie wiedziałem, zaproszono attaché wojskowych Stanów Zjednoczonych i Rosji sowieckiej.

W trakcie ustawiania sprzętu do projekcji, podszedł do mnie pewien pan, przedstawiając się jako attaché wojskowy ambasady sowieckiej, (nazwiska nie pamiętam) mówiąc mi: ,,zapewne przedstawi Pan tę bitwę z innego punktu widzenia, aniżeli to widział Sztab Główny Czerwonej Armii. Gen. Sergiejew Sztemenko, napisał dzieło naukowe pod tytułem ,,Sztab Główny w Czasie Wojny", które w wydaniu hiszpańskim Panu ofiarowuję". Naturalnie nie byłem w stanie nawet przejrzeć tej książki przed wystąpieniem. W ciągu przeszło półtorej godziny przedstawiłem akcje wraz z sytuacją wojskową przed i w czasie Powstania, podkreślając bohaterstwo Armii Krajowej, ludności cywilnej, Lotnictwa Polskiego i Alianckiego. Zwróciłem uwagę na brak wsparcia strategicznego, taktycznego i zaopatrzenia, jak i wstrzymanie ofensywy sowieckiej, oraz zakaz Moskwy na lądowanie samolotów alianckich na ich lotniskach po zrzutach z zaopatrzeniem dla Warszawy. Podkreśliłem przeprawę jednej jednostki Wojska Ludowego przez Wisłę, którą pozostawiono bez żadnego wsparcia i zaopatrzenia. Fakt ten dowodził, że Wisłę można dość łatwo przekroczyć, czego sowieci nie zrobili. Wszystko ilustrowałem przezroczami i mapami. Po zakończeniu wystąpienia otrzymałem potężne oklaski. Jak zawsze, druga część spotkania była przeznaczona, na pytania i odpowiedzi. Było wiele zapytań, jedne bardziej, a drugie mniej rzeczowe, jak np. ,,dlaczego Polska Brygada Spadochronowa nie wylądowała na jakimś placu w Warszawie?" Na koniec el Attaché sowiecki skierował do mnie bardzo ,,mądre i głęboko przemyślane" zapytanie: ,,Czy Pan nie myśli, że gdyby Polacy nie byli podzieleni i nie mieli dwóch rządów, to Warszawy nie spotkałaby taki tragiczny los?".

Te pytanie otworzyło mi drzwi do wejścia na tematy historyczne i politycznie. Wszak nie mogłem pozostawić dyplomaty sowieckiego bez odpowiedzi. Na początku zwróciłem uwagę, że NIE BYŁO DWÓCH RZĄDÓW. W Londynie był Rząd legalny, konstytucyjny i uznany przez cały świat i społeczeństwo polskie. Natomiast w Moskwie został powołany przez władzę sowiecką i ludzi, którzy nie mogli powoływać się na żadne prawa konstytucyjne, ,,Komitet", samonazywający się, jako ĽPolski". Następnie pokreśliłem jedność Narodu we wszystkich powstaniach XIX wieku, jego pełne poparcie w walce Polski o niepodległość w 1920 roku i nasze pełne oraz bezsporne zwycięstwo nad bolszewikami. Niespotykana w II Wojnie Światowej spójność całego Narodu, jego Sił Zbrojnych za granicą i Armii Krajowej będących wiernymi Rządowi Polskiemu i Aliantom. Nie było żadnego Quislinga, ani jednostek wojskowych pod dowództwem Trzeciej Rzeszy, jak np. wojska Właskowa. Na koniec pokreśliłem, że żaden z Aliantów nie pomordował Polskich Oficerów, jak to zrobił Związek Sowiecki i całe społeczeństwo było w pełni zjednoczone i zgodne wokół dochodzenia podziemnych władz Polskich, które wskazały, że mord w Katyniu został popełniony przez Rosję sowiecką, a nie Niemców, jak to kłamliwie Kremlin propagował. Dodałem, że obecna sytuacja pełnego poparcia Narodu Polskiego dla SOLIDARNOŚCI, podkreśla, że Polacy zawsze są zjednoczeni w wypadkach zagrożenia narodowego. Na koniec zwróciłem się do niego z zapytaniem: ,,na pewno po moim przedstawieniu prawdziwej sytuacji, przyzna mi Pan rację, że Polska i Polacy nie byli podzieleni, lecz zawsze zjednoczeni?"

Na pełnej dużej sali zapanowała cisza, ,,jakby kto makiem zasiał". Wszyscy byli wpatrzeni w dyplomatę sowieckiego. Sekundy mijały, Rosjanin poczerwieniał tak jak jego czerwony sztandar. Po kilku minutach z trudem wykrztusił: ,,z Pańskiego punktu widzenia, ma Pan rację". Na tym skończyło się moje wystąpienie, którego szczerze i z entuzjazmem mi gratulowano, a Attaché wojskowy Stanów Zjednoczonych, dodał, że ,,doskonale potrafiłem przyłożyć Rosjaninowi i to, potrafi zrobić tylko Polak". W miesiąc później, ,,nasz" niefortunny Attaché, ,,dyplomata" sowiecki, został odwołany do Moskwy. Minęło kilkanaście lat. Polska rozbiła ,,blok socjalistyczny", skutkiem czego było możliwe zburzenie ,,Muru Berlińskiego". Nieco później przeczytałem owo wspomniane Ľłównego, napisane przez gen. Sergiejewa Sztemenkę. Wypociny te były jednym wielkim kłamstwem o Powstaniu Warszawskim. Tak łgać potrafią jedynie Rosjanie i ludzie z pod znaków młota i sierpa, czerwonej gwiazdy, oraz swastyki. Później jak zawsze, życie Delegatury Koła byłych Żołnierzy AK i SPK w Meksyku, toczyło się normalnie. Organizowane były w dalszym ciągu różne przedsięwzięcia i akcje mające na celu przedstawianie Polski w jak najlepszym świetle. Półwiekowe koleżeńskie więzi łączyły nas z organizacjami Weteranów Alianckich zawsze były i są w pełni przyjacielskie. Jak co roku na ,,Memorial Day", który przypada na 30 maja, jestem zapraszany na cmentarz Stanów Zjednoczonych w Stolicy Meksyku na specjalne uroczystości, jakie organizuje weterański ,,American Legion" na których zawsze są obecni różni Ambasadorowie i Dyplomaci.

Na jednej z tych ceremonii zjawił się ,,nasz znajomy", były Attaché sowiecki. Po zakończeniu weterańskiego aktu ,,Memorial Day", podszedł do mnie tenże ,,dyplomata" w mundurze marynarki rosyjskiej, mówiąc, że teraz jest w randze ,,Attaché finansowego". Pytał mnie czy go sobie przypominam. Naturalnie potwierdziłem, że doskonale sobie przypominam, dodając: ,,czy teraz przyzna mi Pan racje co do Powstania i jedności Polaków? Otrzymałem zupełnie niespodziewaną odpowiedz: ,,widzi Pan porzednio nie mieliśmy dostępu do prawdy, dzisiaj sytuacja jest odmienna i w pełni przyznaję Panu rację". Jest to WYRAŹNE POTWIERDZENIE DYPLOMATY ROSYJSKIEGO, ŻE TRAGEDNA POWSTANIA I JEGO UPADEK BYŁ SPOWODOWANY PRZEZ MOSKWE, A NIE STRONĘ POLSKĄ! Wszyscy historycy polscy w końcu muszą się przekonać że Polska NIE JEST WINNA tragedii Warszawy, a jej przyczyna leży w Moskwie i tam trzeba szukać dowodów, a nie w Warszawie, Londynie, czy kieliszku rosyjskiej wódki. Takie to były echa w Meksyku kłamliwej Rosji w stosunku do Powstania Warszawskiego z 1944 roku, jedności Polaków, które sobie zawsze przypominam gdy zbliża się rocznica Powstania!...

SKAZANA NA POWSTANIE

To co poniżej powiem nie odnosi się do prawdziwych POLSKICH historyków, którzy wnikliwie studiują naszą historię, którym być może, choć tego nie twierdzę, brakuje jeszcze bardziej wnikliwego przestudiowania różnych detali i skutków Powstania, nie tylko w kontekście naszego Kraju, lecz i na arenie Europy. Poniższe dociekania odnoszą się do wielkiej plejady ,,mędrców tego świata", którzy ciągle jeszcze ,,dowodzą, że tragedia Powstania Warszawskiego była sprowokowana przez przez stronę polską, co jest wierutnym kłamstwem. Te łgarstwa z całą stanowczością muszą być bezwzględnie sprostowane! Ze wszystkich punktów widzenia Warszawa była skazana na Powstanie. Jesteśmy już w roku 2004, w którym upływa rocznica 60 lat od wielkich bitew jakie miały miejsce w pamiętnym i tragicznym 1944 roku. Zapewne z tej okazji ukażą się artykuły, głosy, ,,głębokie studia" i krytyki związane z Powstaniem Warszawskim. Jest rzeczą pierwszej wagi przedstawić sytuację jaka panowała wówczas w Warszawie.

Niestety Stolica była BEZWARUNKOWO BYŁA SKAZANA NA POWSTANIE!

Trzeba dokładnie rozpatrzyć wiele aspektów i sytuacji związanych z Powstaniem Warszawskim z roku 1944, które w głównych punktach są następujące:

I. Przygotowanie, i postawa moralno ideologiczna, tak żołnierzy AK jak i społeczeństwa.

a) Przez cały czas okupacji społeczeństwo przygotowywało się, a młodzież słusznie, była szkolona i przygotowywana na zbrojne wystąpienie i oswobodzenie Polski i Stolicy własnymi siłami w najodpowiedniejszym momencie. Ten punkt jest niesłychanie ważny, w zrozumieniu ducha jednostek Warszawskiego Korpusu AK, jak i całej Armii Krajowej, oraz organizacji podziemia, w którym brała udział cała Polska.

b) Gdyby nie było rozkazu do Powstania, to z własnej inicjatywy. wiele jednostek wystąpiłoby zbrojnie przeciwko ustępującym Niemcom, co było widoczne i jasne w ostatnich dniach lipca 1944 roku. Radio sowieckie od dłuższego czasu nadawało wezwania do Powstania, zapewniając, że armia sowiecka natychmiast wejdzie do opanowanej Warszawy, zaoszczędzając zniszczenia i wielkich strat w ludziach. Dodając, że w ten sposób front zostanie przerzucony na zachód i ,,razem pójdziemy na Berlin".

c) W wypadku samorzutnego wystąpienia, Powstanie byłoby chaotyczne, zdezorganizowe i skazane na wielkie straty. Z tego wynika, że Powstanie bylo nieuniknione.



II. ,,Mędrcy" tego świata, argumentują również, że Ľmomencie". Temu zaprzeczają następujące fakty:

a) Po chaotycznym przejściu pobitych sił niemieckich, zauważyło się częściowy powrót jednostek żandarmerii i niektórych władz cywilnych do Warszawy.

b) Najbliższe i najwygodniejsze połączenia na front wschodni, przechodziły właśnie przez Stolicę. Rzecz jasna, że za nimi wkroczyłyby jednostki zabezpieczające linie komunikacyjne, co bardzo utrudniłoby w walkach powstańczych.

c) NIEODZWOWNE więc było wystąpienie PRZED wejściem tych jednostek, aby Powstanie mogło opanować miasto.

d) Radio Moskwa podawało, że armia sowiecka jest gotowa do wejścia do Warszawy i znajduje się na przedpolach Stolicy. Radio sowieckie nawoływało BEZUSTANNIE do NATYCHMIASTOWEGO Powstania, a to w celu zaoszczędzenia zniszczenia miasta, które, gwałtownie Niemcy fortyfikowali i umacniali, wzywając polską ludność cywilną do współpracy przy budowie rowów i zapor przeciw czołgowych. NIKT do tej pracy nie stanął.

e) W okolicach Grochowa i Wawra, zauważone już zostały czołgi sowieckie.

f) Dzień Powstania był więc w pełni usprawiedliwiony.

g) Z tego wynika, że Powstanie było nieuniknione.



III. Teza, że Powstanie było ,,niepotrzebne".

a) Gdyby nie było Powstania, to przez Warszawę przeszedłby front, niosąc z sobą zniszczenie porównywalne ze Stalingradem, a ludność byłaby skazana na śmierć i obozy koncentracyjne, nie mówiąc już o losach członków AK, którzy w najlepszym wypadku podzieliliby los swoich kolegów w Winie, zlikwidowanych przez sowieciarzy.

b) Front wschodni chwilowo stanąłby w miejscu, dając więcej czasu Niemcom na zrobienie umocnień dalszych linii obronnych, na zachód od Warszawy, ze szkodą dla polskiej ludności cywilnej.

c) Dano by pretekst sowieckiej propagandzie do twierdzenia, że ,,AK współpracuje z Niemcami i nie przedstawia żadnej wartości bojowej".

d) Alianci mieliby ,,dowód", że AK jest tylko mitem i nie podlega prawowitemu Rządowi R.P. w Londynie.

e) Sowieci mieliby ,,słuszną" podstawę do zrobienia z Polski XVII Republiki sowieckiej, co było szeroko komentowane w ,,polskich" kołach komunistycznych.

f) Z powyższych powodów wynika, że Powstanie było nieuniknione i miało rację bytu.



IV. ,,Usprawiedliwienia" zatrzymaniu frontu wschodniego i nie udzielenia pomocy Powstaniu.

a) Teza o bocznym uderzeniu niemieckiej jednostki pancernej na wschód od Warszawy jest w pełni mylne, ponieważ atak ten szybko został zlikwidowany i sytuacja na Pradze i prawym brzegu Wisły opanowana.

b) Zabronienie na lądowanie samolotów polskich i alianckich z zaopatrzeniem dla Powstania, na terenach, zajętych już przez sowietów, potwierdza ohydną i pełną zdrady politykę rosyjską wobec Polski i Aliantów. Potwierdzając niezaprzeczalną prawdę o planach kompletnego zniszczenia Polski Niepodległej i Narodu Polskiego.

c) Pomimo tego lotnictwo polskie i południowoafrykańskie, w lotach nocnych zrzucało broń i amunicje. Niestety ta pomoc była w niewystarczającej ilości, a wracające ekipy z powrotem do swoich baz miały wielkie straty. Loty wahadłowe zaoszczędziłyby strat, mogąc zabrać więcej zaopatrzenia, zamiast paliwa na drogę powrotną do baz w południowej części Włoch.

d) Międzynarodowy skandal jaki z tego powstał zmusił sowietów do pozwolenia na lot wahadłowy Lotnictwa St. Zjednoczonych dopiero 18 września, kiedy to w rękach AK stan posiadania bardzo się skurczył i większość zasobników zrzucanych na spadochronach spadała poza terenem powstańczym, wpadając w ręce niemieckie.

e) Ostatecznie pod presją Aliantów, Rosjanie zaczęli udzielać Ľąc po nocach worki BEZ SPADOCHRONÓW z twardymi sucharami, sowiecką bronią lecz bez amunicji, a amunicję do lekkiej broni wyrobu sowieckiego, która nie była w uzbrojeniu AK, gdyż Powstańcy walczyli zdobyczna bronią niemiecką, lub własnej produkcji o tym samym kalibrze co niemiecka.

f) Rzecz zrozumiała, że zrzucanie tego Ľłumaczenie sowieckie ,że ,,nie mieli broni niemieckiej i brakowało im spadochronów" było wielkim kłamstwem, bo mieli niemieckiej zdobycznej brony ,,aż po uszy", tak jak i spadochronów.

g) Przeprawa berlingowskiej kompani na Czerniaków, też była zdradą. Wysłano jednostkę dopiero co zmobilizowaną, składającą się z chłopów, BEZ ŻADENGO WYSZKOLENIA, szczególnie do walk w mieście. Nie dano im zaopatrzenia, ani osłony, zostali więc bezbronną masą, która w ogóle nie wiedziała co ma robić. Ci żołnierze byli tylko kulą u nogi w Powstaniu. Trzeba ich było wyżywić, byli bez użyteczni, zarówno pod względem wyszkolenia, jak i z braku broni, której Powstańcy mieli bardzo mało. Moskwa użyła tą jednostkę, jako ,,dowód", że ,,obrona niemiecką jest tak silna, że nie można przyjść z pomocą Powstaniu". Wierutne kłamstwo, bo jeśli jedna kompania, bez wsparcia, właściwie nawet bez broni, wyszkolenia i zaopatrzenia mogła sforsować Wisłę, tym bardziej większa ofensywa mogła skutecznie i łatwo połączyć się z Powstańcami.

h) Dowództwo Powstania prosiło o wsparcie lotnicze, aby wymieść z nieba Warszawy niemieckie lotnictwo i zniszczyć lotniska na Okęciu, skąd starowały sztukasy, bombardując bezkarnie Stolicę. Na to nie było żadnej odpowiedzi, a lotnicy sowieccy wygodnie opalali się, żłopiąc wódkę.

i) Żądanie wsparcia artylerii sowieckiej z prawego brzegu Wisły, też pozostało bez odpowiedzi.

j) Z tak podstępnym kłamstwem i zdradą rosyjską, żaden uczciwy, porządny wojskowy, nie mógł się liczyć.

k) Odpowiedzialność za zniszczenie Warszawy, za ćwierć miliona poległych jest ponosi Rosja. Polska musi żądać odszkodowania, i podobnego sądu jaki spotkał Niemców w Norymberdze. Rosyjskich zbirów odpowiedzialnych tak za Warszawę, jak i inne wszystkie zbrodnie popełnione na Narodzie Polskim.

Z powyższego jasno wynika, że

l) Powstanie Warszawskie bylo nieuniknione.

V. Są wysuwana ,,twierdzenia", że nie było skoordynowania i kontaktu pomiędzy Dowództwem AK i sowietami, co też jest kłamstwem:

a) Moskwa jednostronnie zerwała stosunki dyplomatyczne z Rządem R.P., podając jako ,,dowód", prośbę Rządu R.P. skierowaną do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, o zbadanie mordu w Katyniu i wskazanie kto był winny tej zbrodni. Właśnie to Moskwa jest winna za brak łączności, a nie Polska.

b) W Warszawie przebywał ,,łącznik" sowiecki, nijaki Kaługin, za którego pośrednictwem była łączność. Po niedługim czasie Kaługin zniknął z pola widzenia. To nie była wina polskiej strony

c) Komenda AK w Warszawie wysyłała łączników na stronę sowiecką, która ich ignorowała w całym tego słowa znaczeniu.

d) W końcu Premier, Stanisław Mikołajczyk poleciał do Moskwy, ze znanym negatywnym wynikiem rozmów. Więc to, NIE POLSKA JEST WINNA brakowi łączności, a tylko sowieci.

Wszyscy ,,Mędrcy Świata", ,,historycy z pod Czarnej Gwiazdy", a raczej ,,czerwonej gwiazdy", którzy wszelkimi sposobami ĽPowstaniu Warszawskim, szukając ,,winnych" po stronie polskiej, niech z takim samym zapałem szukają winnych nie w Polsce, czy jakimś innym kraju zachodnim, lecz dużo bliżej, bo w Moskwie. Tam w tajnych, lub nie tajnych dokumentach i archiwach, znajduje się cała prawda rosyjskiej zdrady wobec Powstania, Polski, jak i haniebnych układów w Jałcie. Tam w Jałcie dało się wolną rękę sowietom w Ľstrefie" - całej Europie Centralnej. Niestety żaden cywilizowany polityk nie znał i nie wyobrażał sobie, że Rosja jest perfidnym państwem, któremu nie można wierzyć, ani ufać w żadnym wypadku. Wszystko jedno czy będzie ,,słowo honor", bo takiego nie mają, czy też traktaty solennie podpisane. Nikt przy zdrowych zmysłach, tak normalny człowiek, polityk, lub wojskowy strateg, nie mógł przypuszczać, że Moskwa przygotowuje nieprawdopodobne barbarzyństwo, skazując na pewną śmierć ćwierć miliona Polaków, wraz z kompletnym zniszczeniem Warszawy, co było nieuniknione przy Powstaniu, jeśli nawoływania sowieckie do walki nie zostaną spełnione przez dzicz napływającą ze wschodu. Z punktu widzenia strategicznego wejście do uwolnionej przez AK Stolicy, było logiczne i pierwszej wagi dla dalszego marszu na zachód, szybkiego wejścia na teren Trzeciej Rzeszy, kończąc wojnę przynajmniej sześć miesięcy wcześniej, zaoszczędzając niesamowitych zniszczeń, jak i nieobliczalnych strat w ludziach, włącznie z żołnierzami sowieckimi. Niestety dla Kremla, jak zawsze, życie ludzkie, nawet własnego wojska nie ma żadnego znaczenia. Cóż dopiero Polaków i Warszawy. Znając postępowanie Niemców, wiadomo było, że użyją wszelkich dostępnych im środków przeciwko Powstaniu, na co słusznie liczyli Rosjanie. Z tego powodu, wejście do Warszawy zostało wstrzymane, ,,usprawiedliwiając", mniemaną ,,wielką" siłę oporu wojska niemieckiego, wstrzymując bezpodstawnie ofensywę, wznawiając ją prawie pół roku później. Tragedią Warszawy jest wynik bezprzykładnej rosyjskiej zdrady, jak i bestialstwa niemieckiego.

Niemcy szybko zorientowali się, że Moskwa nawet palcem w bucie nie kiwnie z wejściem i pomocą Powstaniu, wykorzystując ten fakt, zmasowali ataki na Warszawę, włączając lotnisko na Okęciu, odległe o kilka minut lotu od rosyjskich baz lotnictwa, które odpoczywało pięknego lata 1944 roku. Nikomu nawet przez myśl nie przeszła taka judaszowa zdrada. Sprawiedliwość ludzka i historyczna żąda ukarania rosyjskich winnych, stawiając ich przed trybunałem międzynarodowym, a od Rosji należy żądać zadośćuczynienia, wraz z odszkodowaniem. Właśnie tego powinni żądać historycy, jak i Rząd Polski, bez względu z jakiego ugrupowania czy partii politycznej pochodzi! Wymówka ,,przedawnienia" w żadnym wypadku nie może mieć miejsca! WARSZAWA BYŁA SKAZANA NA POWSTANIE, bez względu na to, jaka mogłaby być sytuacja strategiczna czy polityczna! To musi być jasne jak słońce, dla wszystkich obecnych historyków i mędrców tego świata. Za zniszczenia i upadek powstania winę ponosi Rosja Sowiecka, a nie Polska, a w szczególności Komenda Główna Armii Krajowej!

POWSTANIE URATOWAŁO EUROPĘ i UNIĘ EUROPEJSKĄ

Ktoś, zapewne spytałby, JAK TO?

Wystarczy z większym zainteresowaniem przestudiować historię wojenną z lata 1944, aby jasno zdać sobie sprawę, że gdyby nie było Powstania Warszawskiego, nie byłoby Europy Zachodniej, a więc i Unii Europejskiej. Fakty dobitnie o tym mówią. Armia Czerwona gnała na zachód pobitych Niemców, wchodząc ĽPOLITYCZYCH przed Warszawą, zdając sobie sprawę, że Powstanie jest dowodem siły Armii Krajowej i całego Narodu w walce o prawdziwy niepodległy byt Państwa Polskiego. Stalin, nakazał zatrzymanie się wojsk sowieckich na linii Wisły, aby Niemcy zniszczyli cały ośrodek polityczny, wojskowy, opozycyjny do wszelkiej przemocy zaborców i intelektualny Polski, wprowadzając swoich złoczyńców, którzy niestety do dnia dzisiejszego jeszcze urzędują w rożnych ośrodkach dyspozycyjnych, nie dając rozwinąć się rzetelnemu duchowi katolickiej Polski. Moskwa liczyła, że Powstanie upadnie w ciągu kilku dni, co nie nastąpiło. Wobec tego faktu perwersyjnie symulowała Ľtak Warszawie, jak i Polsce Walczącej. POWSTANIE WARSZAWSKIE zatrzymało hordy sowieckie w swoim zwycięskim pochodzie na zachód, dając Niemcom czas na ufortyfikowanie Odry i innych obiektów strategicznych, jak i zebranie resztek swoich wojsk, oraz zorganizowanie obrony, której w lecie 1944 roku nie było.

W wypadku tylko kilkudniowego trwania Powstania, bolszewickie masy szybko przebiłyby się przez Polskę i Niemcy, spotykając się z Aliantami gdzieś tam na granicy Francji czy Belgii, lub najdalej Holandii. Nie byłoby ludzkiej mocy, aby wyprzeć moskali na wschód z Europy Zachodniej. Zostałaby tylko Anglia, Francja, Hiszpania i Portugalia, ewentualnie Belgia wraz z Holandią Wobec takiej sytuacji Unia Europejska nigdy by nie istniała, a Związek Sowiecki panowałby do dnia dzisiejszego nie tylko nad Starym Kontynentem. Kultura i cywilizacja europejska należałaby już tylko do historii i to historii pomalowanej na czerwono. Gdyby dzisiejsza polska dyplomacja była naprawdę bardziej polska i spojrzałaby głębiej w historię XX wieku, a szczególnie na wysiłek Narodu Polskiego w czasie II Wojny Światowej poczynając od Wojska Polskiego w 1939 roku, poprzez Armię Krajową, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, to z pewnością pełniej mogłaby wykorzystać te fakty w negocjacjach z Unią Europejską i innymi Aliantami. Niestety w zacisznych gabinetach ministerialnych unoszą się jeszcze czerwone i nie polskie opary, które nie pozwalają myśleć po polsku, ani rzetelnie pracować dla Kraju. Lecz fakt, jest faktem - Unia Europejska istnieje dzięki Powstaniu Warszawskiemu!!!

POWSTANIE WARSZAWSKIE



- BEZ NIEDOMÓWIEŃ





Jan Sidorowicz, Montreal

(Artykuł polemiczny - ,,politycznie niepoprawny")

Od ponad pół wieku pokutuje obiegowa opinia, że sprawcą tragedii Powstania był Stalin, który zdradził, nie udzielając Warszawie pomocy. Otóż Stalin Warszawy nie zdradził, bo niczego nie obiecywał. Zachował się jak należało się spodziewać Ľkto był rzeczywistym sprawcą tragedii natrafia na przeszkody. W świadomości społeczeństwa jest to ciągle niezabliźniona rana. I dlatego wszelkie dyskusje na ten tematĽkończą się tak zwanym Ľich po wojnie spowodowało, że Powstanie weszło do Panteonu Pamięci Narodowej i tym samym jego dowódcy pozostają do dziś poza wszelką krytyką.


POWSTANIE WIDZIANE Z BLISKA (oczami 10-letniego chłopca)

Mieszkaliśmy na Flory w domu numer 7. Pierwszego sierpnia o 17.00 z sąsiedniego domu Flory 9 (róg Bagateli) wybiegło kilkunastu chłopaków z rewolwerami w rękach, aby zaatakować gmachy SS na Szucha. Tam były bunkry, zasieki i czołgi. Rozpętała się strzelanina i zaraz do naszej piwnicy zaczęli napływać ranni. Pamiętam ich do dziś, jakby to było wczoraj, Układano ich na węglu lub na stole w pralni, moja mama dawała poduszki. Jeden miał w trzech miejscach przestrzelone lewe pluco, ale żył. Przyszedł dozorca, pan Wakuliński i powiedział z zachwytem, że "miałem tylko 10 lat, ale zrozumiałem, że jest źle, bo znaczy, że nie opanowali nawet Bagateli. Ruch powstańców i sanitariuszek odbywał się piwnicami, przez przebite w murach otwory. Po godzinie strzelanina zaczęła cichnąć. Wtedy oficer, do którego zwracano się ,,panie rotmistrzu" (był to - jak później stwierdziłem, Lech Gluchowski, d-ca batalionu Jeleń) - zapytał moją mamę (sic!): ,,Czy pod 9-ką są już Niemcy?" - wykazując tym kompletny brak rozeznania sytuacji. Zrozumieliśmy co się dzieje i uciekliśmy na 5 piętro. Z nastaniem zmroku weszli Niemcy, zabrali i rozstrzelali tylko mężczyzn, w tym dwóch synów dozorcy (16 i 18 lat). Nas 5 sierpnia wyprowadzili na Szucha. Siedząc na placu na Rozdrożu byliśmy świadkami jak uformowali kolumnę z kobiet i popędzili je przed czołgami w kierunku Piusa, gdzie próbowali zdobyć powstańczą barykadę. Potem trzymali nas dobę bez jedzenia i picia na podwórku gestapo, gdzie leżały zwęglone zwłoki powstańców. Dozorczyni przebrała trzeciego 14 letniego syna za dziewczynkę. Rozpoznali, zabrali i rozstrzelali. Drugiego dnia przegnali nas płonącą Marszałkowską do barykad powstańczych na placu Zbawiciela. Idąc Marszałkowską, w jakimś sklepie blisko Oleandrów, widzieliśmy stos trupów rozstrzelanych mężczyzn, a na placu Zbawiciela leżały trupy, przez które należało przeskakiwać. Po przeskoczeniu barykady powstańczej udaliśmy się do rodziny na Hożą 47.

Na tym skrawku miasta, oswobodzonym od Niemców, mimo że pociski spadały na głowę, panowała niepowtarzalna atmosfera jakiejś euforii. Wisiały polskie flagi, działały różne polskie organizacje, kolportowano prasę powstańczą. Niestety ten nastrój euforii pomału gasł, w miarę jak na podwórku przybywało mogił, a domy zamieniały się w sterty gruzów. Po powstaniu dowiedziałem się, że z atakującego Szucha batalionu Jeleń (przedwojenni ułani plus młody narybek) na 98 żołnierzy ocalało siedmiu. Przed wycofaniem się w nocy na Mokotów, zrobili jeszcze zasadzkę na Niemców wchodzących do domu Flory 5, zabijając kilku. W efekcie Niemcy rozstrzelali natychmiast wszystkich mieszkańców Flory 9 i Flory 5, w tym moich 9-letnich kolegów ze szkoły. Dobili też wszystkich rannych i zastrzelili pozostałe z nimi sanitariuszki. Myśmy ocaleli przez przypadek. Już po wojnie dowiedziałem się, że w dniach 5-6 sierpnia Niemcy przebijali się przez Wolę, torując sobie przejście do mostu Kierbedzia i mordując masowo mieszkańców (5 sierpnia rozstrzelali 38 tysięcy ludzi).

5-go sierpnia dowództwo przejął generał SS Bach-Zelewski który zauważył, że masowe rozstrzeliwania połączone z rabunkami odrywają żołnierzy od walki i powodują nadmierne zużycie amunicji. Rozkazał więc rozstrzeliwać tylko mężczyzn i młodzież męska od lat 14. Nas wygarnęli z domu 5 sierpnia, gdy obowiązywał już nowy rozkaz. Okazało się też, że rejon Szucha, gdzie stacjonowało około 1500 uzbrojonych po zęby Niemców, atakowało z różnych stron około 500 powstańców, uzbrojonych głównie w rewolwery i granaty własnej produkcji. Zginęło ponad 400, w tym cała kompania, której udało się zdobyć Kasyno Oficerskie. Na Polu Mokotowskim zginęła Krystyna Krahelska (kompozytorka pieśni powstańczych). Z ulic Bagatela, Flory, Chocimska, Marszalkowska, Oleandrów, Litewska - Niemcy wygarnęli i rozstrzelali w ogródku jordanowskim na Bagateli i w ruinach GISZ-u ok. 3000 mieszkańców. Taka była cena tej fanfaronady

To tyle wspomnień i ujawnionych potem faktów. I potem przez lata gnębiło mnie pytanie, jak można było dopuścić do takiego szaleństwa. Co było tego przyczyną i kto za to jest odpowiedzialny?

POWSTANIE WIDZIANE Z DALEKA (po latach)

Latami śledziłem wszystkie dostępne mi publikacje na temat Powstania. Te krajowe były zakłamane, a nawet te w miarę obiektywne (Borkiewicz, Kirchmayer) posądzałem o tendencyjność. Wydania londyńskie też wydawały mi się nie w pełni szczere. Opis powstania przedstawiony przez Bora-Komorowskiego w jego książce Armia Podziemna (Londyn 1951) przypomina bardziej pamiętnik postronnego obserwatora niż dziennik dowódcy.

Wreszcie zapoznałem się z opracowaniem Jana Ciechanowskiego, będącym jego pracą doktorską obronioną w Londynie w 1968 roku. Praca ta bazuje na setkach dokumentów źródłowych, głównie pochodzących z polskich zbiorów archiwalnych przechowywanych w Londynie oraz na rozmowach Autora z żyjącymi jeszcze sprawcami dramatu. Praca ta pozwoliła mi wreszcie sformułować własny pogląd na to wydarzenie, które zmieniło moje życie i życie wielu tysięcy Polaków. Cenne też były wyznania pułkownika Iranka-Osmeckiego, szefa wywiadu KG AK oraz raport kuriera Tadeusz Chciuka (,,Celt"), który wrócił z Warszawy do Londynu na kilka dni przed wybuchem powstania. Tymi wnioskami chciałbym podzielić się z Czytelnikami, gdyż wydaje mi się, że emocje związane z tym problemem opadły, większość uczestników tych wydarzeń oraz ich najbliższe rodziny nie żyją i można wreszcie obalić pewne mity bez narażania się na zarzut szargania świętości narodowych, czy wtórowania propagandzie komunistycznej. Najpierw trzeba przyjrzeć się sylwetkom ludzi, którzy wpływali wtedy na rozwój wydarzeń.

Offline

 

#2 2008-08-03 18:07:48

 Niedzwiedz

http://img532.imageshack.us/img532/2766/techniczny.png

status 5955795
6340244
Skąd: ta pewność?
Zarejestrowany: 2007-08-13
Posty: 626
WWW

Re: POWSTANIE WARSZAWSKIE

AKTORZY PIERWSZOPLANOWI:

Gen. Sikorski - Premier i Wódz Naczelny (do śmierci w 1943). Realista

Po podpisaniu układu Grabski- Majski wydał w listopadzie 194 rozkaz, że Armia Krajowa walczy z Niemcami, ale ma stawić zbrojny opór Armii Czerwonej, gdyby bez zezwolenia Rządu Polskiego wkroczyła na ziemie polskie. Jednak w marcu 1942 po spotkaniu ze Stalinem oświadczył podwładnym, że jeśli Rosjanie wkroczą do Polski w pościgu za Niemcami, to stawianie im oporu byłoby szaleństwem. A.K. ma manifestować swoja suwerenność i jednocześnie pozytywny stosunek do Rosji Sowieckiej. Ukrycie organizacji uważał za niemożliwe, bo niektórzy polscy oficerowie byli na usługach NKWD. Zalecał nie szafowanie ludźmi potrzebnymi do powojennej odbudowy, która będzie możliwa tylko przy dobrej woli Rosji. W grudniu 1941 przegapił jednak ostatnią szansę ułożenia się ze Stalinem w sprawie granic, gdy ten mu zaproponował ,,niewielkie korekty graniczne". Wtedy Rosja była śmiertelnie zagrożona, Niemcy byli pod Moskwa, prawdopodobnie Stalin zgodziłby się na pozostanie Lwowa, a może nawet i Wilna przy Polsce.



Gen. Grot-Rowecki - dowódca AK (do aresztowania w 1943). Fantasta

Wyznawał niezachwianie tylko teorie walki z dwoma wrogami. Snuł takie pomysły, jak żądanie podporządkowania się partyzantki sowieckiej dowództwu AK, a w wypadku wkraczania Rosjan Ľopóźnianie ich ruchu przez dywersje a następnie przesuniecie sił AK na Pomorze i stworzenia tam ,,reduty obronnej", gdzie przybędą wojska emigracyjne a potem i desanty anglosaskie. W długich, utrzymanych w pompatycznym stylu depeszach radiowych, żądał od Sikorskiego zapewnienia desantów lotniczych Anglosasów, nie wiedząc, że byłoby one niewykonalne choćby ze względów technicznych (brak samolotów o takim zasięgu). Wielu żołnierzy AK przypłaciło życiem nadawanie przez radio takich ,,dezyderatów" i ,,memoriałów".



Stanislaw Jankowski - Delegat Rządu na Kraj. Nawiedzony

Według niego (memoriał przesłany do Londynu w styczniu 1944) - polskim celem wojennym na wschodzie jest utrzymanie granicy z 1921 roku - przy włączeniu Litwy do Polski i maksymalne osłabienie Rosji przez odłączenie od niej Ukrainy i Białorusi i powiązanie ich politycznie i wojskowo z Polska (sic!).



Stanislaw Mikołajczyk - Premier Rządu Emigracyjnego. Nieugięty.

Polityk o silnym charakterze i zdolności przewidywania. Niestety żądano od niego akrobatyki niemożliwej do wykonania. Stalin jako warunek ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych (zerwanych po ujawnieniu zbrodni katyńskiej) wysuwał zaakceptowanie granicy wg. linii Curzona (na Bugu), w zamian za rekompensaty na zachodzie i usuniecie z rządu osób, które publicznie demonstrowały swój wrogi stosunek do Rosji (gen.Sosnkowski, ministrowie Kot i Kukiel). Na przyjęcie tych warunków nalegał usilnie Churchill. Mikołajczyk zdawał sobie sprawę jak silną pozycje ma Rosja wśród Aliantów i że należałoby pójść na ustępstwa, aby wytargować cokolwiek, bo inaczej Polska będzie całkowicie zdominowana przez Rosję, zsowietyzowana a nawet może i włączona do ZSRR. Niestety na ustępstwa nie mógł pójść, bo wyrażając zgodę na utratę Kresów, straciłby wiarygodność czynników krajowych i spowodowałby ferment w wojsku, w którym większość żołnierzy pochodziła z Kresów. Na dobitek Alianci nie zgadzali się na ogłoszenie przewidywanych dla Polski rekompensat na zachodzie, aby nie wzmacniać oporu Niemców. Paradoks polegał na tym, że cały ten spór był już ,,musztardą po obiedzie", bo utrata Kresów była już wcześniej przesadzona na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie, tylko Roosvelt prosił, aby tego nie ujawniać nikomu, gdyż bał się stracić 7 milionów głosów Polaków w zbliżających się wyborach. W okresie poprzedzającym Powstanie, Mikołajczyk próbował bezskutecznie zawrzeć ze Stalinem porozumienie o współpracy militarnej miedzy AK i Armią Czerwoną. Mikołajczyk, bazując na meldunkach krajowych, przeceniał siłę militarną praktycznie nieuzbrojonej Armii Krajowej, a Stalin zdawał sobie sprawę, że jest to organizacja wroga Rosji, a jej siła militarna na tle teatru wojennego jest po prostu - żadna. 21 lipca 1944 Mikołajczyk upoważnił czynniki krajowe do podjęcia decyzji, czy przeprowadzić w Warszawie powstanie, i w którym momencie.



Gen. Sosnkowski - Wódz Naczelny. Niezdecydowany dramaturg.

Ogólnie ,,był za, a nawet przeciw".Nie wydawał jasnych rozkazów, lecz rodzaj sugestii. Nie wyobrażał sobie współpracy militarnej z Sowietami, bo to nie był sojusznik. Zdawał sobie sprawę ze słabości AK i z jednej strony był przeciwny powstaniu, z drugiej strony głosił: Ľnarodów są niekiedy nieuniknione ze względu na symbolikę polityczną tych aktów i znaczenie moralne dla potomności". Podobnie jak Grot-Rowecki widział konieczność beznadziejnego boju pod groźbą odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami.

Był autorem absurdalnej Instrukcji dla AK, która mówiła, że w miarę posuwania się Rosjan, Armia Krajowa ma występować zbrojnie przeciw Niemcom, ale z chwilą pojawienia się Rosjan w danej miejscowości - znowu schodzić do podziemia. Byłyby to więc czyny i ofiary anonimowe, a efekty przypisałaby sobie partyzancka komunistyczna. W grudniu 1943 Sosnkowski nakazał Borowi-Komorowskiemu utworzyć nowa szkieletową kadrową organizację antysowiecką Ľszczególnie na Kresach Wschodnich. W maju 1944 wysłał do Polski na spadochronie płk Okulickiego (po skoku automatycznie awansował na generała) z misją nakłonienia dowództwa AK do wywołania powstania w Warszawie. Chciał z Warszawy uczynić dramatyczna scenę, na której miał się rozegrać ostatni akt polsko-rosyjskiej konfrontacji i ,,wstrząsnąć tym sumienie świata". W lipcu 1944 kazał Borowi - Komorowskiemu rozważyć możliwość ewakuowania najwartościowszych ludzi na zachód (opcja wybrana w styczniu 1945 przez d-ce Brygady Świętokrzyskiej NSZ) lub przez Słowację na Węgry (sic!). Jednocześnie łudził Bora obietnicami przysłania Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej, mimo że została ona już przekazana pod dowództwo alianckie, a przerzut jej do Polski był technicznie niewykonalny. A na kilka dni przed spodziewanym wybuchem powstania wyjechał na ,,inspekcję" do Włoch, umywając ręce od odpowiedzialności. Powstania ani nie nakazał, ani nie zakazał.



Stalin - wiadomo. Konsekwentny rzezimieszek

Jego stosunek do Polski by jasny: określał go pakt Ribentrop- Mołotow i zbrodnia katyńska. Stąd łatwo było zgadnąć intencje jego na przyszłość. Rząd Londyński traktował z nieukrywaną pogardą a Armii Krajowej zarzucał, że nie walczy z Niemcami, lecz zwalcza partyzantkę sowiecka. Było w tym trochę prawdy. Represje Niemieckie na ludności powodowały, że AK prowadziła tylko akcje sabotażowe i to w ograniczonym zakresie. W latach 1943-44 w lasach zrobiło się ciasno. Często na tych samych terenach działały oddziały AK, partyzantka komunistyczna, ukraińska, rosyjscy spadochroniarze zrzuceni na tyły wroga i wreszcie pospolite bandy rabunkowe. Wszystkie czerpały środki do życia z tego samego ,,rezerwuaru", jakim były gospodarstwa chłopskie. Dochodziło więc do zatargów a czasem i potyczek, bo trzeba było bronić polskiej ludności. W okręgach wileńskim i nowogrodzkim dochodziło do starć z partyzantką sowiecką a nawet do kontaktów z Niemcami, celem pozbycia się ,,niepożądanych gości" (Krzysztof Komorowskii - Armia Krajowa, Lisiewicz - Plan Burza).

Stąd Stalin już 1943 roku przeciwstawiał się zrzutom broni dla AK - twierdząc, że broń ta idzie w nieodpowiednie ręce. A podczas powstania nie zgadzał się nawet na lądowanie samolotów alianckich na założonej przez amerykanów bazie lotniczej w Połtawie na Ukrainie, które mogłyby dokonać zrzutów broni dla Warszawy, w ramach lotów wahadłowych. Argumentował, że ,,Rząd Radziecki nie chce mięć nic wspólnego z awantura wywołaną przez kryminalistów dla osiągnięcia celów wrogich wobec Związku Radzieckiego" Niesłuszne jest jednak oskarżanie Stalina, że wstrzymując ofensywę sowiecką i odmawiając udzielenia pomocy - zdradził Warszawę. Stalin Warszawy nie zdradził, bo Stalin Warszawie niczego nie obiecywał. Zachował się jak można się było spodziewać - urządził drugi Katyń.



Churchill - wiadomo - Nieszczery doradca

Z wielką siłą nalegał na Mikołajczyka, aby ten zgodził się na zmianę granic i na usuniecie z Rządu osób wrogich Rosji, co dałoby szansę na dogadanie się ze Stalinem w sprawach współpracy wojskowej i administracji cywilnej na wyzwolonych terenach. Argumentował, że Anglia dochowuje swoich zobowiązań sojuszniczych wobec Polski, ale nigdy nie gwarantowała ,,specyficznych" granic i uprzedzał, że Anglicy nie będą bić się z Rosją o polskie granice. Oczywiście w tych wszystkich radach najważniejszy był interes Wielkiej Brytanii, honorowe wyjście z sytuacji w stosunku do zdradzanej Polski i troska, aby nie zrazić sobie Rosji, na której spoczywał główny ciężar wojny.



Roosevelt - wiadomo - Obłudnik

Zataił, że już na konferencji w Teheranie uzgodnił ze Stalinem przebieg polskiej wschodniej granicy, bo nie chciał utracić w wyborach 7 milionów głosów polonii. W rozmowie z Mikołajczykiem udawał, że popiera jego dążenia do zachowania Lwowa i Wilna, niepotrzebnie ,,utwardzając" jego stanowisko. W fazie powstania ociągał się z udzieleniem pomocy lotniczej a nawet z ogłoszeniem, że powstańcy są żołnierzami koalicji i przysługują im prawa kombatanckie zgodnie z konwencją haską i genewską. Wszystko, aby nie narazić się Stalinowi, bo to działo się na terenie rosyjskiego teatru operacyjnego. W Jałcie nie wyciągnął wniosków z zachowania się Stalina podczas Powstania i uwierzył mu, że on chce ,,aby Polska była niepodległa i demokratyczna". Stalin był mu jeszcze potrzebny do rozgrywki z Japonia.



Hitler - Wódz Narodu Niemieckiego - wiadomo

Na wiadomość o wybuchu powstania, rozkazał zabić wszystkich mieszkańców bez względu na wiek i płeć a miasto spalić i zrównać z ziemią. Rozkaz ten natychmiast zaczęto wykonywać z niemiecką skrupulatnością a nawet nadgorliwością.

Armia Krajowa - elita Narodu - wspaniała organizacja

Już sama nazwa powodowała nieporozumienia, gdyż posiadała tylko nieliczne oddziały zbrojne operujące głownie w lasach. To było raczej sprzysiężenie ludzi ze wszystkich warstw społecznych, gotowych walczyć o Polskę wszelkimi dostępnymi środkami. Jej liczebność wahała się (w zależności od czasokresów oraz źródeł) od 200 do 350 tysięcy członków. Większość żołnierzy nie wykonywała zadań bojowych, lecz wywiadowcze i sabotażowe w swoich miejscach pracy, sabotując urządzenia, środki transportowe i archiwa wroga. Przez sama Komendę Główną przewinęło się w czasie okupacji 4500 etatowych pracowników, z czego ponad 1500 zginęło rozstrzelanych lub w obozach koncentracyjnych.

Armia Krajowa miała wspaniałych ludzi, pracujących w nieustannym zagrożeniu i prowadziła bardzo szeroki zakres działalności: wywiad (krajowy i zagraniczny), wysyłanie kurierów, przyjmowanie zrzutów, akcje sabotażowe, likwidowanie gestapowców i konfidentów, odbijanie więźniów, opieka nad rodzinami aresztowanych i pomordowanych, tajne podchorążówki, produkcja broni, propaganda (druk i kolportaż), podrabianie dokumentów, służba medyczna i kwatermistrzowska. W samej Warszawie posiadała kilka tysięcy lokali konspiracyjnych i skrzynek kontaktowych. Z pieniędzy ze zrzutów miała budżet, z którego opłacano pracowników pracujących wyłącznie dla organizacji, wypłacano żołd żołnierzom, zapomogi dla rodzin, kupowano broń, wykupywano więźniów. Miała tylko jeden mankament: praktycznie nie miała broni. Szczególnie w Warszawie, przed samym wybuchem powstania.

ROLE DRUGOPLANOWE:

Gen. Tatar - Zastępca Szefa Sztabu AK - ,,trędowaty¨

Jesienią 1943 opracował dla Dowódcy AK referat, w którym udowadniał, że cała Europa południowo-wschodnia dostanie się w strefę wpływów sowieckich, więc nie można prowadzić polityki dwóch wrogów, lecz trzeba się z Rosja ułożyć i czym wcześniej tym lepiej, bo uzyska się lepsze warunki zanim Rosjanie wejdą. Został uznany w sztabie za zdrajcę i aby nie ,,zarażał" tymi ideami młodszych oficerów - został wysłany w kwietniu 1944 do Londynu.


Płk Bokszczanin - Z-ca Szefa Sztabu AK - przytomny

Na odprawach poprzedzających decyzję o powstaniu przekonywał, że Rosjanie zatrzymają ofensywę, gdy zorientują się, że powstanie zostało wywołane przez wrogi im Rząd w Londynie, celem zainstalowania w stolicy podległych mu władz cywilnych. Ostrzegał przed przedwczesnym rozpoczęciem powstania, zanim nie pozna się intencji Rosjan. Radził, aby nie wydawać rozkazu do walki, zanim nie zaobserwuje się, że artyleria sowiecka przenosi ogień na lewy brzeg Wisły. Byłby to dowód, że przełamali opór niemiecki na prawym brzegu i zamierzają forsować Wisłę. Przyjęto to jako warunek rozpoczęcia powstania, ale w chwili wydawania rozkazu do walki - zapomniano o tym.


Jan Nowak- Jeziorański - ,,Kurier z Londynu" - sygnał ostrzegawczy

Gdy w lipcu 1944 wrócił z Londynu do Polski, był chyba najlepiej zorientowanym człowiekiem w sytuacji zarówno w Londynie jak i w Polsce. W Londynie rozmawiał z Mikołajczykiem i Sosnkowskim, był przyjęty przez Churchilla i ministra Edena i miał wystąpienie w Parlamencie Brytyjskim. Ostrzegał dowództwo AK, że sytuacja międzynarodowa jest taka, że Rosjanie po zajęciu Polski, będę w niej rządzić jak zechcą, wiec powstanie będzie walką o przegraną już sprawę. Że nie można liczyć na żadną pomoc militarną z zachodu i że powstanie nie poruszy też opinii publicznej na Zachodzie. Uprzedził też, że Polska Brygada Spadochronowa nie przybędzie z pomocą, bo została już przez Aliantów przeznaczona do innych celów. Nie przybędzie nawet anglo-amerykańska misja obserwatorów, bo Polska leży w strefie działań sowieckich. Wspomina, że młodsi oficerowie prosili go, aby przekonał dowództwo, że powstanie to szaleństwo. Nie przekonał.



,,Polacy" z Komitetu Lubelskiego - (PKWN) - moskiewskie pachołki

Wzywali do rozpoczęcia walki w Warszawie. A gdy powstanie wybuchło, odezwa KC PPR głosiła: ,,Banda sanacyjnych awanturników i warchołów podnosi dziś swa brudną łapę przeciw PKWN i przeciwko Ludowemu Wojsku Polskiemu..." A Gomułka po upadku powstania powiedział: ,,stosy trupów bohaterskich obrońców stolicy reakcja traktowała jako drabinę, po której chciała dostać się do władzy, wbrew woli Narodu".


Gen. SS Von dem Bach-Zelewski - odpowiedzialny za pacyfikacje - Polki-syn

Uzyskał zgodę Hitlera, aby ze względów praktycznych (oszczędność czasu i amunicji) nie zabijać wszystkich mieszkańców, lecz tylko mężczyzn i chłopców powyżej lat 14-tu.


Marszal. Rokossowskij - D-ca Frontu Sowieckiego - Polak?!

Po przegranej bitwie pancernej 4-5 sierpnia pod Wołominem, gdy jego korpus pancerny został przez Niemców odrzucony - podobno 8 sierpnia zameldował Stalinowi, że 23 sierpnia będzie w stanie wznowić ofensywę celem zdobycia Warszawy a Stalin podobno planu nie zatwierdził. Piszę podobno, bo nikt tego planu nie widział, a człowiek który siedział w sowieckim łagrze i znał stosunek Stalina do Powstania takiej propozycji by nie wysunął. Potem, aby przedłużyć powstanie, pozorował ,,desant" na Czerniakowie. Nie nawiązał kontaktu z dowództwem powstania, mimo że wskazano mu czynny kabel telefoniczny z Pragi do Śródmieścia. Po wojnie mianowany Marszałkiem Polski.

BEZPOŚREDNI SPRAWCY

Gen. Okulicki - Emisariusz Sosnkowskiego - zawadiaka  (dziś byłby nazwany oszołomem)

Znany był w Kołach wojskowych ze swojej impulsywności i brawury. Bór-Komorowski wyrażał się o nim: "Postać tragiczna". Gorący patriota, ale bez wyobraźni i poczucia odpowiedzialności, a dziwne, bo przeszedł w 1940-1941 przez więzienia NKWD, lecz w 1944 ciągle nie doceniał perfidii i przebiegłości Rosjan. Zrozumiał to chyba dopiero wtedy, gdy w 1945 został podstępnie uprowadzony do Moskwy i znalazł się znowu na Łubiance (gdzie po procesie 16-tu zmarł lub został zamordowany). Zrzucony do Polski w maju 1944 uparcie dążył do wywołania powstania. Mówił: "walkę można wykazać dążenie narodu do wolności i niepodległości". Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Na argumenty, że brak jest broni, odpowiadał: ,,lud paryski nie liczył ilości pałek jak ruszał na Bastylie". Borowi-Komorowskiemu groził, że jeśli nie wyda rozkazu do powstania, to stanie się drugim Skrzyneckim. Cały czas parł do walki, namawiał członków KG, aby Borowi przedstawiali fałszywy obraz sytuacji, aby przyśpieszyć wydanie rozkazu .(Ciechanowski) Cytują za Janem Matłakowskim (Kulisy genezy Powstania Warszawskiego): Ciska jak piorunem słowo Teheran. Wyjaśnia, że w Teheranie alianci zdradzili Polskę oddając ją w sferę wpływów sowieckich. Mówił: ,,Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. Będzie to krzyk protestu, że sowieci zagarniają Polskę. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje". Pułkownik Pluta-Czachowski relacjonuje, że gdy zwrócił mu uwagę, że samodzielnie podjęte powstanie może doprowadzić do zburzenia miasta i wyrżnięcia ludzi, odpowiedział, że protest Warszawy musi nastąpić, choćbyśmy musieli zagrzebać się w gruzach. Aż dopiął swego. Jan Nowak-Jeziorański w swojej książce Ľ (wyd. Odnowa, Londyn 1978) pisze o nim: (w przededniu powstania) ,,nie odczuwał wahań, ani rozterki - wynikało to z jego brawurowej natury żołnierza pędzącego do szturmu z zamkniętymi oczyma"... Na ostatniej odprawie przed powstaniem Bór mianował go dowódca nowej organizacji antysowieckiej, która miała rozpocząć działania w wypadku aresztowania przez Rosjan dowódców Armii Krajowej i nakazał mu wyłączyć się z akcji powstańczej i przejść do głębokiej konspiracji. Powiedział mu: ,,Jest Pan Generale naszą ostatnią nadzieją. Gdy 6 sierpnia miasto płonęło, na Woli rozstrzeliwano codziennie 30 tysięcy ludzi i wiadomo już było, że powstanie obraca się w katastrofę - Okulicki pisał do Bora: ( vide kopia oryginalnej notatki w Encyklopedii PW) ,,należy zdobyć najważniejsze gmachy rządowe jak Akademię Sztabu Generalnego i ratusz i oflagować te budynki, aby wkraczający bolszewicy ujrzeli potęgę Państwa Polskiego". I dalej, że to nie dowódca AK ma podejść do wchodzących Rosjan, tylko oni mają do niego przyjść jako do gospodarza. Po upadku Powstania, jako ostatni Dowódca Armii Krajowej, napisał do prezydenta Raczkiewicza, że ,,powstanie warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie"... Armie Krajowa rozwiązał w styczniu 1945.



Gen. Bór-Komorowski - Dowódca AK - kawalerzysta.

Według opinii płk Bokszczanina wojskowe wiadomości i przygotowanie dowódcy AK ,,ograniczały się do umiejętności dowodzenia pułkiem kawalerii". Nie miął żadnego doświadczenia w prowadzeniu walki w mieście i nie znał się na koniecznych zabezpieczeniach logistycznych takiej walki. Był człowiekiem słabego charakteru i ulegał wpływom takich osobników jak Okulicki. Generał Tatar wyrażał się o nim ,,pajac"(Ciechanowski) Jan Nowak-Jeziorański (Kurier z Warszawy) pisze o nim: ,,Wbrew jakby jemu samemu pchały go nieustannie w górę wojenne okoliczności i dziwny polski system selekcji, zapewniający największe szanse temu, na którego wszyscy najłatwiej się godzą, bo nikomu nie przeszkadza". Na dwa tygodnie przed wybuchem powstania Bór-Komorowski twierdził: ,,Przy obecnym stanie sił niemieckich i ich przygotowaniach polegających na rozbudowie każdego budynku zajmowanego przez wojsko lub urzędy w obronne fortece z bunkrami i drutem kolczastym Ľpowstanie nie ma szans powodzenia". Rozkaz do rozpoczęcia powstania wydal po naciskach a może i szantażu Okulickiego pod nieobecność szefa wywiadu i szefa wydziału operacyjnego, na podstawie nie sprawdzonej wiadomości d-cy okręgu warszawskiego, że na Pelcowiznie zauważono już czołgi sowieckie. Pół godziny później okazało się, że to nie były czołgi sowieckie, tylko niemieckie, przechodzące do kontrofensywy. Rozkaz mógł jeszcze odwołać, lecz nie zrobił tego. W czasie Powstania wykazał się brakiem elementarnej wiedzy wojskowej. Żądał, aby przysłano Polską Brygadę Spadochronową i polskie dywizjony Mustangów, co było niewykonalne aż z dwóch powodów: nie zdobyto lotniska i ze względu na ograniczony zasięg samolotów. 14 sierpnia wydał desperacki rozkaz, aby oddziały leśne AK ,,szły na odsiecz Warszawie". Oddziały z Kampinosu dotarły na Żoliborz, ale te z Puszczy Kozienickiej i Świętokrzyskiej, po wyjściu z lasów, zostały rozbite przez Niemców.. Człowiek przestrzegający zasad etycznych.. W przededniu powstania jego żona była w 8 miesiącu ciąży. W swojej książce pisze, że mógł ją wysłać za miasto, ale stwierdził, że jako żona dowódcy winna dzielić los mieszkańców stolicy. Cudem ocalała wraz z półtorarocznym dzieckiem z rzezi na Woli. W przededniu kapitulacji powstania, w uznaniu zasług, został przez Prezydenta Raczkiewicza mianowany Wodzem Naczelnym Polskich Sił Zbrojnych...



Gen. Pełczyński - Szef Sztabu KG AK - dyzio

Na jednej z ostatnich odpraw KG, Delegat Rządu zapytał go, co będzie, jeśli Rosjanie wstrzymają ofensywę. Odpowiedział : ,,no to Niemcy nas wyrżną". Ustalono też, że ze względu na brak broni, silnie ufortyfikowane obiekty zajmowane przez Niemców, jak aleja Szucha czy koszary lotników na Rakowieckiej - nie będą atakowane, lecz jednie izolowane, bo chodzi o opanowanie miasta. Pierwszego sierpnia w s z y s t k i e obiekty były atakowane i mimo olbrzymich strat w ludziach ż a d e n nie został zdobyty. Po wojnie powiedział, że te silnie bronione obiekty były atakowane przez n i e d o p a t r z e n i e ... Pierwszego sierpnia stracił na Mokotowie syna. Do końca niczego nie zrozumiał. W 1945 roku powiedział Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu (Kurier z Warszawy): ,,Rosjanie dosłownie lizali już Warszawę, musielibyśmy nie być wojskiem tylko strażą ogniowa, aby się nie bić w tej sytuacji"... Płk Chruściel (¨Monter¨) - D-ca Okręgu Warszawskiego - wywiadowca- amator. Nie zorganizował wywiadu na przedpolu walki w postaci obserwatorów zaopatrzonych w krótkofalówki, aby informować o postępach wojsk sowieckich. 31 lipca wsiadł w tramwaj i pojechał na Pragę, zobaczyć co się dzieje na rogatkach miasta. Dojechał do wylotu Grochowskiej i do wylotu Radzymińskiej. I ,,,baby" powiedziały mu, że na Pelcowiznie widziano już czołgi bolszewickie. Dalej wywiad dowódcy okręgu nie sięgał. Z tą wiadomością, która okazała się po prostu plotką, wrócił do Bora i było to podobno było podstawą do wydania rozkazu o początku powstania, choć Matłakowski, będący wtedy blisko kół decyzyjnych twierdzi, że był to szantaż duetu Okulicki-Pełczyński. Powstańców nie posiadających broni kazał uzbroić w siekiery, łomy i kilofy. Jeszcze przez cały sierpień, nie mając żadnych odwodów, aż do upadku Starówki snuł nierealne plany ,,kompletnego wyrzucenia Niemców z miasta". Na ostatniej przed kapitulacja naradzie dowództwa AK, w dniu 28 września, będąc świeżo awansowany na generała oświadczył: ( Zenczykowski-Samotny bój Warszawy) - ,,Duch żołnierzy jest doskonały, nasze pozycje obronne są dobre, sytuacja amunicyjna i stan broni jest dobry, walkę obronną możemy prowadzić stosunkowo długo..."



Płk Iranek-Osmecki

Dał się przekonać Okulickiemu, że (cytuję jego wspomnienia): ,,musimy stoczyć w Warszawie bitwę, której świat nie będzie mógł zignorować, bo dostarczy to krwawego dowodu perfidii sowieckiej". I dalej: ,,Jako szef wywiadu miałem obowiązek przestrzec Bora przed nieprzemyślaną decyzją, ale jako Polak podzielałem pogląd Okulickiego, że Warszawa nie może przejść z rąk niemieckich w sowieckie bez wyrażenia naszej woli zachowania niepodległości choćby poprzez wielki krzyk buntu i rozpaczy". Ostrzegał Bora, że Niemcy koncentrują na przedpolu Warszawy doborowe dywizje pancerne SS. Niestety, gdy dostał informacje, że dywizje te przeszły już do kontrnatarcia - spóźnił się na ostatnia odprawę, na której Bór wydał rozkaz rozpoczęcia powstania nazajutrz.

OKOLICZNOŚCI ŁAGODZĄCE:

20 lipca był zamach na Hitlera i nieudany przewrót wojskowy. Liczono, że lada dzień rozsypie się niemiecka dyscyplina. W dniach 22 do 27 lipca obserwowano w Warszawie paniczną ucieczkę Niemców. Piszący te słowa widział, jak niemieccy urzędnicy zamieszkali w naszym domu, wyrzucali w popłochu z okien ubrania i materace prosto na stojący na podwórku samochód. Przez mosty ciągnęły na zachód kolumny wycieńczonych żołnierzy, co sprawiało wrażenie rozkładu na froncie i ucieczki. Na prośbę Churchilla, Stalin zgodził się przyjąć Mikołajczyka, który właśnie był w drodze do Moskwy. Sadzono, że może nareszcie uda mu się uzgodnić zasady choćby doraźnej współpracy wojskowej między AK i Armią Czerwoną. Od 26 lipca słychać było od wschodu ciągły odgłos kanonady artyleryjskiej. W tym czasie komunistyczna radiostacja z Lublina nadawała odezwy ,,do ludu Warszawy, aby chwycił za bron i pomógł Armii Czerwonej zdobyć miasto". Istniało więc niebezpieczeństwo, że powstanie wywołają czynniki komunistyczne i one przywitają Rosjan ,,w imieniu Narodu" lub, że wybuchnie ono spontanicznie w sposób niekontrolowany.

SPLOT NIEPOROZUMIEŃ, PARADOKSÓW I ILUZJI

Paradoksem było, że zawarcie przez Mikołajczyka porozumienia o współpracy militarnej rozbijało się o to, że nie chciał on i nie mógł zgodzić się na korektę naszej wschodniej granicy. A sprawa utraty przez Polskę swoich ziem na wschodzie była już dawno przesadzona na konferencji w Teheranie, lecz było to przed Rządem Polskim, na wniosek Roosvelta - ukrywane.

Nieporozumieniem było wzajemne przecenianie swoich ról. Rząd w Londynie na podstawie przesadzonych meldunków przeceniał silę militarna AK, a czynniki krajowe przeceniały możliwości dyplomatycznego działania rządu emigracyjnego, z którym nikt się za bardzo nie liczył. Jak słusznie napisał Jan Karski, wojnę wygrywa się siłą gospodarki i zasobów, czyli ilością wyprodukowanych czołgów i samolotów, a nie jakimś podziemiem, które choć wspaniale zorganizowane, pozostawało bez broni.

Wydaje się, że kluczem do rozwiązania zagadki ,,jak mogło dojść do takiego szaleństwa" jest raport Tadeusza Chciuka, który 26 lipca 1944 wrócił do Londynu ze swojej drugiej wyprawy do Polski jako kurier MSW.

Cytuję wyjątki: ,,Naród polski zdaje egzamin w tej wojnie. Ale egzaminu tego nie zdają kierownicy naszego życia podziemnego, organizatorzy konspiracji, przywódcy polityczni i wojskowi. Bardzo mało mógłbym wyliczyć osób spośród kierujących naszym życiem podziemnym, które orientują się w wydarzeniach międzynarodowych, w światowym układzie sił i tym samym w naszych możliwościach. Ale i te osoby, które się orientują, odrzucają wiadomości niepomyślne, bazując swe poglądy, nadzieje i postępowanie na wiadomościach pomyślnych. Gdy mówiłem, że Rosja jest dziś potęgą, z która musimy się liczyć - odpowiadano mi, że to są jej ostatnie podrygi, że nie ma własnej broni ani amunicji, walczy sprzętem amerykańskim i zależy od anglosaskich dostaw żywności".

I dalej: Ľpatriotyzmem. Chodzi tu o prawdziwych z krwi i kości Polaków, t.zn. niezbyt myślących, ale bardzo dzielnych patriotów. Cóż wiec prostszego jak walczyć do ostatniej kropli krwi, o każdą piędź ziemi polskiej, być bohaterem i zginąć. To, że społeczeństwo nie poszło na współprace z Niemcami, kosztowało nas już śmierć milionów ludz