#1 2007-12-05 00:32:59

Deszcz

Agat

Zarejestrowany: 2007-03-28
Posty: 97

Królestwo Władców Pierścienia

Królestwo Władców Pierścienia
Autor tekstu: Sir Laurence Gardner



Krew z krwi Jezusa obejmuje okres od czasów Jezusa, to znaczy ostatnie 2 000 lat. Z kolei Potomkowie Dawida i Jezusa udziela odpowiedzi na najczęściej powtarzane przez czytelników py­tanie: "Dlaczego linia krwi Graala była tak ważna? Dlaczego królewska linia, której spadkobiercą był Jezus i jego następcy, wywodząca się ze starożytnej Mezopotamii, była tak wyjąt­kowa od samego początku?"

Był to temat, który omawialiśmy tu rok temu. Poznaliśmy, w jaki sposób mesjanistyczna sukcesja władców Graala (lub Królów Smoków) była alchemicznie poczęta i celowo chowa­na do roli ziemskich przywódców. Przyjrzeliśmy się pismom starożytnych Sumerów, które opowiadały o bogach Anunnaki i ich "komorze tworzenia". Poznaliśmy, jak wielcy Wulkani tamtych czasów produkowali enigmatyczny Tajemniczy Ka­mień Ogniowy (biały proszek monoatomowego złota), które­go używano do karmienia świetlistych ciał (dusz) babilońskich królów i egipskich faraonów, i jak oszałamiający wpływ miała ta substancja na układ endokrynologiczny. W końcu prze­śledziliśmy główną linię dziedziczenia królewskości (linii, która była genetycznie określona mitochondrialnym DNA Smoczych Królowych) aż do czasów Mojżesza. Odwiedziliśmy również odkrytą w roku 1904 na biblijnej górze Horeb świątynię, w której produkowano monoatomowy kamień og­niowy.

Obecnie przyjrzymy się szerszemu wachlarzowi zagadnień zawartych w folklorze, legendach i przypowieściach, które wywodzą się z alchemicznego królestwa Pendragonów. Roz­ważymy również sprawę długotrwałych sporów, jakie narosły między linią świętej krwi i hierarchami Kościoła. Historie te i ich korzenie przedstawiane w bajkach o wróżkach, kołysan­kach dla dzieci lub powieściach gotyckich, będą stanowiły podstawę przyszłej książki zatytułowanej Ring Lords of the Dragon: Beyond the Portal of the Twilight Realm (Władcy Pierścienia z rodu Smoka - poza portalem wiodącym do Królestwa Brzasku).

Tak więc, spojrzymy dziś na słowo "oczarowanie" (lub "czar") biorąc pod uwagę otaczającą je legendę, magię, jak również liczne historyczne fakty, jako że wielu bohaterów legend ma swoje odpowiedniki w realnej rzeczywistości, a na koniec naszych rozważań otworzymy szeroko drzwi do jed­nego z najbardziej intrygujących i jednocześnie zakazanych sekretów naszego dziedzictwa.

Otóż historie związane z Graalem, czy to będą opowieści o Kopciuszku, Robin Hoodzie, Śpiącej Królewnie, czy też hrabim Drakuli, zawierają osobne tajemnice i czary i, co więcej, mało kto wie, że wszystkie one wywodzą się ze wspólnej historycznej podstawy, której korzenie tkwią w kul­turze królów Graala. Mimo iż niektóre z tych historii wywo­dzą się z bardzo starych podań, większość opowieści w po­staci, w jakiej je znamy, uzyskała swoją postać w czasach Średniowiecza, kiedy to oskarżenia kierowane przez Kościół pod adresem herety­ków spod znaku Graala osiągnęły swoje apogeum i doprowadziły do utworzenia Świętej Inkwizycji.

Do najbardziej znanych hetero­doksyjnych chrześcijan (heretyków) należeli w Średniowieczu katarzy, tak zwani "Czyści", z Langwedocji leżącej na południu Francji. Zgod­nie z tradycją smoczych Władców Pierścienia Ouroborosa [_1_] odnosili się oni do mesjanistycznej linii krwi jako do Rasy Elven [_2_] . Jak później zoba­czymy terminy takie jak "elf", "wró­żka [_3_] , skrzat i inne im podobne określały różne kasty w ramach sukcesji królewskiej linii krwi.

Ouroboros (omówiony szczegółowo w Potomkach Dawida i Jezusa) to symbol określający wszechrzecz, jedność i nie­skończoność, przedstawiany zazwyczaj w postaci węża (zwi­niętego w pierścień) z ogonem we własnym pysku. Jeśli do tego pierścienia z węża dodamy u dołu krzyż, otrzymamy dobrze nam znany symbol żeńskości - symbol Wenus (jak to widać na okładce książki Potomkowie Dawida i Jezusa). Jeśli krzyż umieścimy z kolei nad pierścieniem z węża, otrzymamy męskie jabłko regaliów królewskich. Umieszczając krzyż w środku pierścienia uzyskujemy symbol Świętego Graala określany jako Puchar Rosy lub Rosi-crucis.

W języku katarów starej Prowansji elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę albi (elbe lub ylbi). Albi było też nazwą głównego ośrodka katarów w Langwedocji. Nazwa ta była przejawem szacunku, jakim darzono dziedziczoną w żeńskiej linii dynas­tię Graala, jako że katarzy byli zwolennikami Albi-gensów - linii krwi elfiańskiej, która ciągnęła się poprzez dawne Królowe Smoka, takie jak Lilith, Miriam, Batszeba i Maria Magdalena. To właśnie dlatego, kiedy Simon de Montfort i armie papieża Innocentego III najechali ten region w roku 1209, napaść tę nazwano krucjatą przeciwko albigensom. W ciągu blisko 35 lat trwania tej kampanii wyrżnięto dziesią­tki tysięcy niewinnych ludzi, tylko dlatego, że byli zwolen­nikami oryginalnej koncepcji królewskości Graala stojącej w opozycji do pseudomonarchii w stylu popieranym przez papieską machinę.

W kategoriach praktycznych kościelna monarchia domi­nuje od VIII wieku do dzisiaj, lecz pozostaje niezaprzeczal­nym faktem, że w świetle ścisłych reguł praktyk królewskich wszystkie ustanowione w ten sposób monarchie były i są nielegalne.

Czym więc jest kościelna monarchia? Jest dokładnie tym, do czego przywykliśmy. Dotyczy wszystkich monarchów, któ­rych królewskość została potwierdzona w drodze koronacji uświęconej przez Kościół - przez papieży lub, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, arcybiskupa Canterbury. W przy­padku prawdziwej królewskości nie istnieje potrzeba korona­cji, ponieważ w wyniku dziedziczenia płynęła i płynie ona "w krwi", a ściślej w mitochondrialnym DNA Sangreala.

Dawniej królewskość była sprawą automatyczną, ponie­waż była ona przekazywana w drodze alchemicznej dziedzicz­ności, która nie miała w praktyce nic wspólnego z rządzeniem kimkolwiek lub gdziekolwiek. Za sprawą nielegalnego dyk­tatu monarchie zostały podporządkowane kontroli Kościoła i magiczne Królestwo Panów Pierścienia zostało zastąpione przez materialne i terytorialne królestwa papieskich królów.

Można by zapytać, jak do tego mogło dojść. Dlaczego nikt nie ujął się za prawowitością Świętego Gra­ala? Otóż byli tacy, którzy się ujęli - katarzy, templariusze, różokrzyżo­wcy. W rzeczywistości czyniło to wie­le grup o charakterze gnostycznym, bractw, i był to ten rodzaj wsparcia, który prowadził do okropnych tortur i egzekucji w wykonaniu papieskiej Świętej Inkwizycji, do polowań na czarownice, które trwały przez wiele pokoleń.

W średniowieczu Kościół kontrolował już większość europejskich monarchii (z godnym podziwu wyjątkiem Szkocji, w wyniku czego król Robert I Bruce i cały naród szkocki zostali ekskomunikowani). Tak więc Kościół miał bezpośredni wpływ na rządy, parlamenty i instytucje edukacyjne i sytuacja ta nie zmieniła się do dzisiaj. Często poprzez sugerowanie, jeśli nie przez bezpośrednie instruowanie, sprawiał, że siły wojskowe pseudokrólów działały pod jego dyktando.

Kościół posiadł tak wielką finansową, polityczną i wojs­kową siłę, że zwolennicy Graala musieli zejść do "podziemia" żyjąc w ciągłej obawie o życie. Byli traktowani nie tylko jako heretycy, ale i odizolowywani jako siły nieczyste, jako nekro­manci. Ponieważ nie podporządkowywali się dyktatowi papie­ża, musieli być satanistami! Wszystkie ich kobiety były nie­rządnicami, co nie było nowym wynalazkiem - Kościół Rzym­skokatolicki stworzył tę dogmatyczną klasyfikację już we wcześniejszych stadiach swojego rozwoju!

Zanim przyjrzymy się pewnym aspektom spuścizny Pie­rścienia należy zapoznać się z treścią dokumentu, który umożliwił powstanie kościelnego hieratyzmu. Z rozmysłem używam słowa "należy", ponieważ wprowadzenie w życie tego szczególnego dokumentu 1248 lat temu doprowadziło do wszystkich społecznych krzywd i niesprawiedliwości, które są udziałem świata chrześcijańskiego. Dokument, o którym mówię, nosi nazwę "Donacja Konstantyna". Podstawą wsze­lkich monarchicznych i rządowych praktyk była i jest od stuleci interpretacja wyrażonych w tym dokumencie zasad, lecz jak się o tym przekonamy, ta interpretacja była ca­łkowicie błędna.

Są w naszej obecnej rzeczywistości tacy, którzy zgodnie z dynastycznymi zasadami Graala mają prawo do tytułu królewskiego, i wiele dynastii, które w rzeczywistości panowa­ły i panują z niewielkimi lub bez żadnych do tego uprawnień. Uzyskali swoje pozycje dzięki temu, że Kościołowi odpowia­dało ukoronowanie ich w charakterze swoich marionetko­wych przedstawicieli.

Przemieszczając się zgodnie z biegiem czasu od egipskich faraonów poprzez dawidowych królów Judei i smoczych królów Scytii docieramy do Średniowiecza z celtyckimi króle­stwami Europy i - głównie dla potrzeb niniejszej historii - z Rybiarskimi Królami w Galii (która później stała się Francją).

To właśnie z powodu kontynuacji okresu panowania dzie­dzictwa Graala w celtyckich królestwach obecna historiografia używa pojęcia "Wieki Ciemności [_4_]"', na których temat, jak się nam wmawia, istnieje niewiele dokumentów. W rzeczywistości istnieje wiele ocalałych dokumentów dotyczących tego okresu. Ten okres jest "ciemny" tylko dlatego, że Kościół i cesarscy władcy uznali, iż należy otoczyć go zasłoną i uniemożliwić jego badanie, usuwając dowody i dokumenty z zasięgu środowiska naukowców, aby zapewnić dalsze trwanie mitowi mówiącemu, że wszyscy, którzy nie należeli do rzymskiego establishmentu, byli ig­norantami i barbarzyńcami.

Jak to szczegółowo opisuję w Krew z krwi Jezusa, Kościół Rzym­skokatolicki (założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV wieku p.n.e.) miał niewiele wspólnego z nazareńskim stylem chrześcijańst­wa, który jest oficjalnie zakazany i nadal wyklęty. Była to kompletnie nowa hybrydowa forma zdominowa­nego przez mężczyzn "chrześcijańst­wa" bazująca na narzuconej dokt­rynie o apostolskiej sukcesji papieży. Oddzielny nazareński nurt (zwany często Kościołem Cel­tyckim) był w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego, pozostając pod przywództwem spadkobierców Graala z rodzi­ny Jezusa, którzy byli kształtowani jako Desposyni, co znaczy­ło Spadkobiercy Pana.

W tamtych czasach domy wywodzące się z tej linii krwi, domy Desposynów, utrzymywały linię smoczej królewskości w Europie, zaś biskupi Kościoła Rzymskokatolickiego starali się podważyć tę tradycję, co się im ostatecznie udało w VIII wieku n.e., kiedy zdetronizowali frankońskich Rybiarskich Królów z dynastii Merowingów po ich ponad trzechsetletnim panowaniu.

Po tym nagłym, podstępnym obaleniu owej dynastii Gra­ala w roku 751 na Zachodzie wprowadzono nowy styl władzy królewskiej - królowanie nie na podstawie prawa sukcesji, lecz indywidualnego dekretu papieża - i właśnie to stało się przyczyną powstania opowieści o wróżkach i różnych legend znanych nam po dzień dzisiejszy. Ten nowy styl papieskiego królowania był możliwy dzięki zasadom zawartym w tak zwanej "Donacji Konstantyna", która mimo iż była, jak dziś wiemy, sfałszowana, nie była dostępna w owym czasie.

Kiedy "Donacja" ujrzała po raz pierwszy światło dzienne w połowie VIII wieku n.e., miała liczyć sobie już 400 lat i przez cały ten czas od chwili jej spisania przez cesarza Konstantyna nie była, co jest bardzo dziwne, przedstawiona publicznie. Była ona rzekomo datowana i opatrzona jego podpisem. Dokument ten głosił, że papież jest wybieralnym następcą Chrystusa na Ziemi i zostaje wyposażony w przywi­lej "powoływania" królów jako swoich podwładnych. Waty­kan zastosował ten przywilej w praktyce dopiero w roku 751 detronizując na jego mocy panujących od dawna Merowin­gów, na których miejsce podstawił dynastię Karolingów wy­wodzącą się z rodziny, której członkowie piastowali poprzed­nio stanowisko mayorów (burmistrzów) pałacu królewskiego (odpowiadające w przybliżeniu dzisiejszemu premierowi). Nadano im nazwę Karolingów, a ich jedynym znaczącym królem był legendarny Charlemagne (Karol Wielki).

W wyniku tego posunięcia charakter monarchii uległ całkowitej zmianie - ze służenia ludziom i ich ochrony na rządzenie nimi. Tak więc papiescy królowie stali się bardziej lokalnymi gubernatorami niż patriarchami, nauczycielami ludzi. Ta zasadnicza zmiana sprawiła, że stosowany od wie­ków Kodeks Graala mówiący o służbie szlachetnie urodzo­nych na rzecz swojego ludu został odrzucony i europejscy królowie stali się sługami Kościoła, który od tego momentu był w mocy wynosić ich na trony i obalać.

Skąd dziś wiadomo, że "Donacja" była oszustwem? Otóż przemawia za tym wiele przesłanek, z których najbardziej oczywistą jest to, że powołuje się ona na Nowy Testament w wersji Biblii zwanej popularnie Wulgatą. Wersja ta została

przetłumaczona i opracowana przez świętego Heronima, który urodził się w roku 347 n.e., czyli jakieś 33 lata po tym, jak cesarz Konstantyn (który zmarł w roku 337) podpisał rzekomo ten dokument! Tak więc upłynęło co najmniej pół wieku mię­dzy domniemanym spisaniem "Do­nacji" i ukazaniem się łacińskiej wer­sji Biblii, która była w niej cytowana. Poza tym język, którym spisano "Donację", był typowy dla VIII wie­ku i w najmniejszym stopniu nie przypominał stylu obowiązującego w czasach Konstantyna. Mocno ośmieszającym aferę z "Donacją" był również fakt, że to fałszerstwo udowodniono już blisko 550 lat temu, w czasach renesansu, lecz jej przemożna treść, która czyniła z papieża najwyższego duchowego i świeckiego władcę chrze­ścijaństwa, przeważyła zarzuty.

Jak podałem w Potomkach Dawida i Jezusa, monarchowie z linii Graala byli nazywani mesjaszami (namaszczony­mi), ponieważ na początku istnienia Mezopotamii i Egiptu byli namaszczani tłuszczem Messeha (świętego smoka lub krokodyla). Dlatego między innymi nazywano ich smokami. Będąc symbolem mądrości, smok był upostaciowieniem Świę­tego Ducha, który unosił się według Biblii nad wodami czasu, zaś Graal był wieczną Krwią Królewską - Sangrealem. Na początku w starożytnej Mezopotamii nazywano go Gra-alem" [_5_] - Swiętą Krwią Królowych Smoka - i mówiło się o nim, że stanowi "nektar najwyższego dostojeństwa". Starożytni Grecy zwali go ambrozją.

Właśnie stąd pochodzi pojęcie wróżek lub wróżów (w języku angielskim "fairies") będące pochodną słów "fey" (nieziemski, nadprzyrodzony) i "fate" (los). W świecie celtyc­kim o pewnych rodzinach królewskich (w szczególności Pend­ragonów lub Head Dragons) mówiło się, że noszą w sobie krew wróżów (F'airy Blood), inaczej mówiąc krew nadprzyro­dzoną, losu i przeznaczenia, lub że są z linii krwi Graala, zaś Elf Maidens (Elfowe Panny) Albi-gensów były wyznaczonymi strażniczkami Ziemi, światła gwiazd i lasów.

Lecz jak to się stało, że historycznie istniejące smoki, wróżki, wróże i elfy zostały osłonięte mgiełką nadprzyro­dzonej tajemnicy? Dlaczego ich historie zostały przemie­szczone ze świata rzeczywistego w świat romansów i bajek dla dzieci? Jaki to wszystko ma związek z "Donacją Konstan­tyna"?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przekroczyć Portal Krainy Czarów i wstąpić do Królestwa Brzasku Jaś­niejących, jako że ich jest Królestwo Władców Pierścienia.

Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,

Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,

Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,

Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie,

Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,

Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie [_6_]

Tak brzmią słowa Gandalfa, czarodzieja, postaci z trylogii Tolkiena zatytułowanej Władca Pierścieni (The Lord of the Rings), jednej z najpopularniejszych opowieści wszechczasów.

Rywalizacja o posiadanie Jednego Pierścienia różni się w rzeczy samej od nie kończących się poszukiwań Świętego Graala. Chociaż oba te zmagania prowadzone są z innych punktów widzenia, zarówno jedno, jak i drugie dotyczy poszukiwania królewskości, jednak w różnych okresach dziejów zabierano się do tego niewłaściwie, bowiem ci, którzy ich poszukiwali, postrzegali Pierś­cień i Graala jako potężne bronie. Stąd (w odnoszących się do nich opowieściach) pojawiał się wymóg istnienia odpowiednich zabezpie­czeń chroniących dostęp do Graala. Podobnie kluczową sprawą było utrzymanie Jednego Pierścienia z dala od złego Saurona z Mordoru, który utracił ostatecznie swoją moc, gdy Pierścień został zniszczony w ogniu Góry Przeznaczenia.

Jest jednak zasadnicza różnica między tolkienowskim Jednym Pierścieniem, który jest opisany jako ciemny i tworzą­cy podziały, a Złotym Pierścieniem romansu Graala, który jest pierścieniem miłości i oświecenia. Symbolem tego ostat­niego był pierścień rycerzy zakutych w stal siedzących przy Okrągłym Stole - pierścień, który został przerwany (co do­prowadziło kraj do chaosu i upadku), kiedy Artur porzucił Celtycki Kodeks na rzecz rzymskich racji (co późniejsza, schrystianizowana wersja tej historii, wyjaśnia zdradą Ginew­ry z Lancelotem).

Czasami mówi się, że wielki geniusz XIX wieku, kom­pozytor Ryszard Wagner, traktował historię-sagę o Pierś­cieniu jako jedną z wersji dotyczących poszukiwań Graala. Cokolwiek by o tym nie sądzić, to z pewnością twierdzenie odwrotne jest prawdziwe. Według niego popularne legendy o Świętym Graalu stanowiły stylizowane przetworzenie bar­dziej tradycyjnych poszukiwań Pierścienia.

Zarówno Ryszard Wagner jak i Alfred, lord Tennyson [_7_] rozumieli (co znajduje swoje odzwierciedlenie w ich twórczo­ści dotyczącej czasów arturiańskich), że poszukiwania Graala stanowią duchowy aspekt poszukiwań Pierścienia i że w grun­cie rzeczy są one do siebie podobne, jeśli nie takie same. Zdawali sobie również sprawę, że zarówno Pierścień, jak i Graal mogą być przyczyną katastrofy, choć z różnych powodów. Mocy Pierścienia należało przeciwstawić się, bo­wiem w przeciwnym przypadku uzależniał on swojego właś­ciciela, z kolei moc Graala powodowała odwet, zemstę, jeśli była błędnie użyta. W każdym przypadku płynący z tego morał jest taki sam i brzmi następująco: moc jest samonisz­cząca, kiedy dochodzi się do niej poprzez zaprzedanie własnej duszy. Inaczej mówiąc Pierścień Ouroborosa może stanowić aureolę korony, ale równie dobrze może zamienić się w pętlę.

Fanatyczna obsesja Adolfa Hitlera na punkcie szukania relikwii zamku Graala jest doskonałym przykładem tego poronionego poglądu na potęgę. W trakcie tych poszukiwań Hitler zdobył starożytną lancę (o której mówiono, że była używana przez Karola Wielkiego), twierdząc, że była ona własnością Longinusa, który przekłuł nią bok Jezusa wiszące­go na krzyżu. Była więc ona, jak twierdził, czczoną w tradycji Graala świętą Włócznią Przeznaczenia. Mając ją, Hitler uwa­żał, że jego imperium będzie tak potężne, jak imperium Karola Wielkiego. Lecz legenda mówi również, że po wielu wspaniałych zwycięstwach został on (Karol Wielki) skazany na przegraną, w chwili gdy utracił swoją magiczną broń. Podobnie potoczyły się wypadki po 30 kwietnia 1945 roku, kiedy to dowodzona przez generała Pattona VII Armia Stanów Zjednoczonych przejęła lancę z Zamku Nuremberg - Adolf Hitler pogodził się wówczas z przegraną i (najwidocz­niej) zastrzelił się.

Bez względu na to, czy pojęcie Pierścienia i Graala odnosiło się do faktów, czy fantazji, miało tę własność, że pobudzało nadzieję na przywrócenie społecznego porządku i naturalnego środowiska. Graalowskie relikwie (Miecz, Kielich, Ouroboros i Włócz­nia) były tradycyjnie traktowano ja­ko narzędzia książęcej służby, ale kiedy używano ich jako broni, za­wsze obracały się przeciwko swoje­mu użytkownikowi i niszczyły go. Relikwie te są reprezentowane w czterech głównych arkanach taro­ta w postaci Mieczy, Pucharów, Pentagramów (Monet) i Różdżek, po

czym przekształciły się w znane nam dzisiaj piki (łopatki), kiery (serca), kara (romby) i trefle (pałki).

Przez większą część obecnego tysiąclecia żadnej innej organizacji nie udało się równie błędnie i z większym skut­kiem wykorzystać symbolu Kielicha Graala, niż Kościołowi. Będąc emblematem królewskiej krwi w łonie Królowej Smo­ka, Rosi-crucis (kielich wina sakramentu Graala) od najwcześ­niejszego okresu był prerogatywą Albi-geesów. Kościół od dawna błędnie interpretuje ten aspekt ceremonii uświęcenia, który w jego wydaniu stał się potężnym narzędziem-bronią eucharystii, prawdopodobnie po to, aby związać swoich wy­znawców w jedno z kościelnym dogmatem. Wraz z upływem czasu ta szczególna moc wyraźnie jednak maleje, podobnie jak maleją kongregacje w poszukiwaniu większych prawd i bardziej rzeczowego oświecenia pochodzącego z upraw­nionych do nauczania źródeł.

W szekspirowskim Śnie nocy letniej (Midsummer Night ś Dream) królową wróżek jest Tytania, której imię jest symbolem przedolimpijskiej rasy tytanów. Konkretnie jest ona Księżycową Boginią Dianą. Natomiast występujący tam król, Oberon, ma pochodzenie historyczne i został zainspiro­wany postacią przodka kolegi Szekspira, Edwarda de Vere, XVII Hrabiego Oksfordu. Był on członkiem-założycielem szesnastowiecznego elżbietańskiego Syndykatu Dworu Poezji i Magii, wspólnie z Francisem Baconem, Johnem Dee, Ed­mundem Spenserem i innymi różokrzyżowcami z "podziem­nego nurtu", z których inicjatywy i przy których pomocy powstało wiele dzieł Szekspira.

Edward de Vere był wówczas lordem kanclerzem Anglii, podobnie jak to miało miejsce w wielu generacjach jego przodków łącznie z Albreyem, dwunastowiecznym Księciem Anjou i Guisnes, którego tytularna nazwa brzmiała Albe-Righ, co znaczyło Król Elfów. Syndykat doskonale zdawał sobie sprawę, mimo lojalności wobec królowej Elżbiety I, że Tudo­rzy nie mieli żadnych praw do angielskiego tronu i zagarnęli go siłą od poprzedzającej ich dynastii Plantagenetów.

Pomijając to, sami Plantageneci byli młodszym odgałęzie­niem Domu Anjou, którego starszą linią był Dom Vere. W roku 1861 znany królewski historyk, baron Thomas Babin­gton Macaulay opisał dom Vere jako "najdłuższą i naj­znakomitszą linię szlachecką, jaką Anglia kiedykolwiek oglą­dała". Wywodzili się oni zarówno od Piktów, jak i Merowin­gów, pochodząc bezpośrednio od starożytnego Domu Graala Scytii. Była to prawdziwa linia rasy Elfów i właśnie dlatego Oberon (wariant imienia Aubrey/Albrey, historyczny król Elfów) stał się szekspirowskim królem Wróżek/wróżów. Ta­ka była wymowa całej różokrzyżańskiej symboliki, bez wzglę­du na to, gdzie ją przedstawiano, w opowiadaniach, dziełach artystów, znakach wodnych czy tarocie.

Nieco wcześniej, w roku 1408, przodek Edwarda de Vere, Richard (XI baron Oksfordu), został mianowany w zamku Windsor przez króla Henryka IV Kawalerem Orderu Pod­wiązki. W tym samym czasie nominację otrzymał król Węgier Sigis­mund (Zygmunt), który wskrzesił starożytny egipski Zakon Smoka, w którym Richard de Vere dzierżył dziedziczny tytuł Lorda Draconisa (Pana Smoków).

Dziecięce bajki, które wyłoniły się z "podziemnego nurtu", były his­toriami o utraconych narzeczonych i królach uzurpatorach wynikający­mi z podporządkowania sobie przez Kościół Rzymskokatolicki królewskiej linii krwi Graala, a w późniejszych czasach także przez purytanów i protestantów. Katolicy mieli swojego dominikań­skiego Wielkiego Inkwizytora, Tomasa de Torquemadę, a pu­rytanie Mathew Hopkinsa, Generalnego Poszukiwacza Wiedźm. W obu przypadkach ulubionymi sposobami eg­zekucji było wieszanie, topienie lub palenie na stosie, zaś najczęściej stosowanym rozkazem było: "Zbić wszystkich - Bóg będzie wiedział swoje!"

Koncept opowieści o wróżkach był skierowany głównie na historie dotyczące tych właśnie oskarżeń, był to alegoryczny przekaz kłopotliwego położenia prawdziwie królewskiej ro­dziny - Władców Pierścienia Sangreala, których wróżki, wróże i elfy (po wymanewrowaniu ze śmiertelnego planu ortodoksji i status quo) zostali skazani na egzystencję w zaświatach.

Były to opowieści o Księciach Graala zamienionych w ża­by, o Księciach Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o Księżniczkach Smoka zamkniętych w wieżach lub uśpio­nych na setki lat. W wyniku oskarżeń panny Elfów były kłute szpilami, karmione zatrutymi jabłkami lub skazywane na służbę, podczas gdy ich obrońcy przepływali wielkie jeziora, przedzierali się przez gąszcze i wdrapywali na po­tężne wieże, aby zabezpieczyć i ochronić przekazywaną w linii żeńskiej spuściznę Albi-gensów. Chodzi tu o takie opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek, Królewna Śnieżka i Ro­szpunka.

We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze chodzi o księżniczkę krwi trzymaną (przy pomocy narkotyzowania, uwięzienia lub innej formy ograni­czenia wolności) poza zasięgiem księcia Graala, który musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W większo­ści tych opowieści "Kościół-Matka" jest przedstawiany w po­staci wrogiej macochy, złej wiedźmy lub innych zazdrosnych kobiet starających się do tego nie dopuścić. Historie te zawsze przypominają Utraconą Narzeczoną Króla ze starotestamen­towej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść odzwierciedla również rozpaczliwą sytuację Marii Magdaleny, panny młodej Jezusa, której królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej zostały starannie zniszczone przez katolickich biskupów.

Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one bardzo stare. Jako przykład weźmy Kopciuszka. Gdyby zapytać o jej autora, wielu ludzi odpowiedziałoby, że są nim bracia Grimm, a inni, że Karol Perrault. Jednak to nie oni stworzyli te bajki, mimo iż tak się powszechnie uważa. Oni je tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali. Dzieje Kop­ciuszka sięgają aż do czasów Karolingów - pierwsza znana jej wersja pochodzi z roku 850. Perrault opublikował swoją dobrze dziś znaną wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub i Wilhelm Grimm stworzyli jej niemiecką wersję w roku 1812.

Przez lata wielu ludzi wiązało tolkienowskiego czarownika Gandalfa z Merlinem, a Aragorna z królem Arturem. Jednak - jak to podkreśla sam Tolkien - Aragorn to bardziej Charlemagne (Karol Wielki).

Wyzwanie, przed którym stanął Karol Wielki, będąc oskarżonym przez Kościół o utworzenie impe­rium z różnych skłóconych królestw, nie różniło się zbytnio od tego, przed którym stanął Aragorn, który połą­czył podzielone królestwa Środkowej Ziemi. Zaistniała tu jednak zna­czna różnica w praktykach, ponie­waż Aragorn znacznie bardziej przy­pominał Artura za sprawą swojego doradcy czarownika niż Karola Wie­lkiego, który takiego doradcy nie miał, jako że Kościół nie wyraziłby zgody na doradcę spoza swojego grona.

Środowisko Aragorna miało więc bardziej celtycki charak­ter, z wrogiem w postaci złego Saurona. Z drugiej strony Karol Wielki był obrońcą Kościoła Rzymskokatolickiego, którego adwersarzami byli zwolennicy nielegalnie usuniętego rodu Merowingów, do którego Aragorn osobiście bardzo by pasował.

Kościołowi bardzo zależało, aby ustanowić wokół osoby Karola Wielkiego pewien rodzaj uprawnień związanych z Pie­rścieniem i wywołać w ten sposób wrażenie, że jest on związany z tradycją Smoka. W tym celu wymyślono od­powiednią historię mówiącą, że na jego dworze pojawił się wąż ze złotym pierścieniem w pysku, który był zaczarowany i zmuszał go do kochania tego, na czyim palcu się znajdował.

W tym momencie warto odnotować, że nowo propono­wany trzyczęściowy serial na podstawie Władcy pierścienia Tolkiena znajduje się we wczesnym stadium realizacji. Po około osiemnastomiesięcznych negocjacjach z amerykańską wytwórnią filmową Newline Cinema dwustusześćdziesięcio­milionowy kontrakt powędrował do nowozelandzkiego pro­ducenta Petem Jacksona.

Niektóre części Nowej Zelandii świetnie pasują do obrazu Środkowej Ziemi i spodziewamy się, że pierwszy film kręcony na podstawie pierwszej części trylogii Tolkiena zostanie za­kończony w ciągu kilku najbliższych lat. Po tym filmie zatytu­łowanym Fellowship of the Ring (polski tytuł tej części trylogii brzmi Wyprawa) zostaną nakręcone dwa następne The Two Towers (Dwie wieże) i The Retum of the King (Powrót króla).

W filmie ma wystąpić około 60 aktorów i wiele tysięcy statystów, krążą też pogłoski, że rolę Gandalfa ma zagrać Sean Connery. Biorąc pod uwagę, że Władca Pierścieni zo­stała okrzyknięta "najpopularniejszą książką stulecia" oraz obsadę złożoną z gwiazd dużego kalibru, oczekujemy jednego z pierwszych, mamucich kasowych przebojów nowego tysiąc­lecia.

Z uwagi na osobisty związek Ryszarda Wagnera z tradycją Pierścienia i jego słynny cykl oper dotyczących tego tematu, jest chyba słuszne, że jednym z bardzo obiecujących preten­dentów do skomponowania muzyki do tych filmów jest jego potomek, Adrian Wagner, który prowadzi obecnie negocjacje w tej sprawie z wytwórnią filmową.

Wieść, że wagnerowska tradycja Graala upostaciowiona w kolejach losów Lohengrina [_8_] i Parsifala [_9_] wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, dotarła do mnie po ukazaniu się Krew z krwi Jezusa i bardzo podniosła mnie na duchu. To właśnie wtedy, równolegle z moją książką, Adrian Wagner wydał album Duch Święty i Święty Graal, a obecnie skom­ponował i wydał jako dzieło towarzyszące mojej ostatniej książce suitę muzyczną o tym samym tytule Genesis of the Grail Ktngs (Narodziny królów z rodu Graala).

Jedną z głównych różnic między tolkienowskim ludem elfów a milutkimi elfami z bajek dla dzieci jest to, że ci pierwsi są więksi i potęż­niejsi od zwykłych śmiertelników. Są oni również wyposażeni w znacznie większą mądrość, jeżdżą na czaro­dziejskich koniach i bardzo przypo­minają starożytne irlandzkie królew­skie plemię Tuatha De Danann. Pod tym względem Tolkien był dokładny w swojej ocenie oryginalnych Wład­ców Pierścienia Albi-gensow, którzy w odległych czasach przed Chrystusem byli nazywani Panami Sidhe (wymawiać "szii").

Sidhe było transcendentalnym intelektem znanym Drui­dom pod nazwą Sieć Mądrości, zaś słowo "druid" (druidhe) było pochodzenia celtyckiego i znaczyło "witch" (czarow­nica), które było anglojęzyczną formą saksońskiego czaso­wnika wicca' [_10_] oznaczającego "giąć" lub .,wydzielać", jak to ma miejsce w przypadku "willow" (wierzby) i "wicker" (łozy).

Tuatha De Danann (Smoczy Władcy Anu) byli panami transcendentalnego Sidhe i byli traktowani jako "fates" (pa­rki, władcy losu) lub "fairies" (wróżki, wróże). Przed osied­leniem się w Irlandii (od około 800 roku p.n.e.) byli obok wczesnych królów Egiptu najszlachetniejszą rasą świata, Cza­rnomorskimi Książętami Scytii (obecnie Ukraina). Podobnie jak faraonowie z oryginalnych dynastii wywodzili swoje po­chodzenie od wielkich Pendragonów Mezopotamii i to ich odroślami były królewska linia irlandzkich Bruithnighów i Pik­tów szkockiej Kaledonii. W Walii założyli królewski dom Gwyneddów, a w położonej na południowym zachodzie Ang­lii Kornwalii, byli świętą szlachtą znaną pod nazwą Pict-sidhe, skąd wziął się termin "pixie" (skrzat).

Tak więc znaleźliśmy wiele opisowych słów tworzących jądro popularnych ludowych opowieści wywodzących się z je­dnego szczepu oryginalnej krwi królewskiej, znanego jako Sangreal, Albi-gens lub Władcy Pierścienia (Ring Lords). Stało się tak, ponieważ mamy w tej szlachetnej rasie "elves" (elfy), "fairies" (wróżki) i "pixies" (skrzaty), które wcale nie są małymi złudnymi stworzeniami, ale znaczącymi królami i królowymi z sukcesji Smoka.

Jednym z najważniejszych słów scytyjskich było oper, które znaczyło "ponad" lub "powyżej" i którego wciąż używamy we współczesnym języku angielskim między innymi w takich określeniach jak "superintendent" (kierownik, inspektor) lub "supervisor" (kierownik, opiekun, promotor). W formie tytu­larnej scytyjski Uper był nadzorcą lub suwerenem, inaczej mówiąc Pendragonem. Później, w rejonach obecnych Węgier i Rumunii, słowo to uzyskało postać Oupire (Nadprzyrodzeni).

Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół Rzymskokatolicki fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub nadprzyrodzonego w znaczeniu słowa Oupire. Zmieniło się to, kiedy nastały czasy polowań na czarownice, ponieważ kapłań­scy/królewscy Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami Czarowników-Druidów. Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa Sidhe (Sieć Mądrości) nabrała nowego zna­czenia - "Sieć Niesamowitości".

Poza celtyckimi regionami Brytanii tradycyjni Oupire wy­stępowali jeszcze na Bałkanach, w rejonie Karpat - w czasach starożytnych zdominowali obszary od Transylwanii do Morza Czarnego. Byli więc spokrewnieni nie tylko z czarownicami, ale również z Cyganami. Biskupi Kościoła i inkwizytorzy podejrzewali, że byli oni niepodzielnymi władcami Elfami - królestwa brzasku, czarodziejskiego złota, magicznych źró­deł i przestrzegania tradycji zielonych kniei, które były znie­nawidzone przez Kościół. Mówiło się o nich, że byli błąkający­mi się nocą ludźmi, którzy zadawali się ze złymi duchami. Na tym właśnie etapie powstało nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące bezpośrednim wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir).

W dodatku do wampirów w słowniku inkwizycyjnym poja­wiła się wkrótce kolejna klasyfikacja, kiedy to Czarni Bracia Dominikanie i Szarzy Bracia Franciszkanie utworzyli swoje listy niepożądanych na tym świecie. Wykroczyli oni teraz znacznie poza domenę zwykłych heretyków i pogan i równo­legle do sfabrykowanego mitu o wampirach wyczarowali kolejną postać - wilkołaka.

Nagle okazało się, że nie ma końca niesamowitym stwo­rom, które zaludniały drogi i lasy w poszukiwaniu niewinnych, niczego nie spodziewających się ofiar. Artyzm (perfidia) tego rodzaju działania polegała na tym, że przerażeni ludzie oddawali się pod opiekę Kościoła jako jedynego, który może doprowadzić ich do zbawienia. Wampirów i wilkołaków nie dawało się zabić prostymi metodami. Nawet Bóg nie wchodził w rachubę, jako że jedynie Jezus Chrystus (zbawiciel ludzko­ści) mógł pokonać swoją mocą te diaboliczne potwory. Przed­stawiano je pod postaciami diabłów, demonów i emisariuszy Szatana, którzy musieli być traktowani egzorcyzmami i znisz­czeni przez zakonników i księży. W ten sposób Kościół otworzył nowy interes z kompletnie nowym asortymentem przerażających opowieści ludowych, których celem było prze­ciwstawienie się legendom o poszukiwaniu Graala i ezotery­cznym arcydziełom sztuki "podziemnego nurtu".

Z jednej strony mieliśmy opowieści Albigensów o Łabę­dzich Książętach, Królowych Smoka i Pannach Elfowych stanowiących odzwierciedlenie tradycji zapomnianej linii krwi Utraconej Narzeczonej, w których rycerze i szlachetni kawa­lerowie zwalczali wszelkie przeciwności stojące na drodze wiodącej do zachowania uświęconego dziedzictwa Świętego Graala. W historiach tych występowali czarownicy ze szkoły Druidów i mądrzy pustelnicy, którzy wskazywali kierunek rycerzom w ich podróżach i misjach. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby ksiądz lub biskup ruszyli z pomocą damie będącej w potrzebie, jako że Kościół był w rzeczywistości ich przeciwnikiem.

Sir Laurence Gardner

O autorze:

Sir Laurence Gardner, Kt St Gm, KCD, jest znanym na całym świecie genealogiem rodzin królewskich i rycerskich. Piastuje stano­wisko Brytyjskiego Wielkiego Przeora Kościoła Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby i nosi tytuł Chevalier Labhran de Saint Germain. Jest również Głównym Attache Europejskiej Rady Książąt, konstytu­cyjnego ciała doradczego założonego w roku 1946. Formalnie należy do Szlacheckiej Straży Domowej Królewskiego Domu Stuartów zało­żonej w roku 1692 w St Germain-en-Laye i jest Królewskim Historio­grafem Jakobitów.

Artykuł pochodzi z Nexusa - marzec-kwiecień 2000



--------------------------------------------------------------------------------

Przypisy:
[_1_] Ouroboros to staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z ogonem w pysku, węża bez przerwy pożerającego samego siebie i odradzającego się z siebie. Jako symbol gnostyków i alchemików, ourobors wyraża jedność duchową i fizyczną wszechrzeczy, która nigdy nie zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i odradzania się.- Przyp. Tłum.
[_2_] Eleven to przymiotnik pochodny od słowa " elf". - Przyp. Tłum.
[_3_] " Wróżka" to w języku angielskim - w przeciwieństwie do naszych wyobrażeń związanych z tym terminem - zwykle małe stworzenie o ludzkiej postaci, które cechuje chytrość, skłonność do psot i posiadanie nadprzyrodzonych mocy. - Przyp. Tłum.
[_4_] Wieki Ciemności to wczesne średniowiecze w historii zachodnioeuropejskiej trwające w latach 476 - 800, kiedy nie było cesarza na zachodzie, lub traktując ten okres bardziej ogólnie - okres między rokiem 500 i 1000, który charakteryzuje się częstymi konfliktami i zanikiem miast. Obecnie termin ten jest używany przez historyków rzadko ze względu na konotację, jaką zawiera ta nazwa. Tym nie mniej używa się go czasami, zakładając, że ta nazwa wynika nie tylko z braku materiałów o tamtych czasach, co z faktu, że był to okres intelektualnej ciemnoty i barbarzyństwa. - Przyp. tłum.
[_5_] Obecnie anglojęzyczna pisownia tego słowa brzmi " Grail", podczas gdy w języku polskim, jak widać, jest zgodne z brzmieniem oryginalnym. Przyp. tłum.
[_6_] J.R.R. Tolkien., Władca pierścieni ( The Lord of the Rings), przeklad Maria Skibniewska, przekład wierszy Włodzimierz Lewik, Czytelnik, Warszawa, 1981.
[_7_] Alfred Tennyson, Pierwszy Baron Tennyson znany jako Alfred, Lord Tennyson ( 1809 - 1892). Brytyjski poeta, którego twórczość odzwierciedla wiktoriańską romantykę i estetykę. W roku 1850 za swoją poezję otrzymał nagrodę. W roku 1859 wydał Sielanki króla ( Idylls of the King) stanowiące cykl 12 połączonych ze sobą poematów na kanawie legendy o królu Arturze, jego miłości do Ginewry i ostatecznie upadku jego królestwa. Poematy opisują głównie proces wkraczania zła do Camelotu z powodu cudzołożnej miłości między Ginewrą i Lancelotem. - Przyp. tłum.
[_8_] Lohengrin to Rycerz Łabędzia, bohater niemieckiej wersji legendy, znanej dobrze od czasów średniowiecza w Europie. Widać w niej wyraźnie związki z północnoeuropejską legendą o siedmiu łabędziach, jednak jej faktyczne pochodzenie nie jest znane. Historia dotyczy tajemniczego rycerza, który przybywa łodzią ciągnięta przez łabędzie, aby pomóc szlachetnej pani w niebezpieczeństwie. Poślubia ją, ale nie pozwala pytać o pochodzenie. Po pewnym czasie zapomina ona o swoim przyrzeczeniu, a on opuszcza ją i nigdy nie powraca. - Przyp. tłum.
[_9_] Percewal to bohater arturiańskiego romansu charakteryzujący się wręcz dziecinną niewinnością, która chroni go przed pokusami świata i stawia na bok w stosunku do pozostałych Rycerzy Okrągłego Stołu. W poemacie Perceval, or Le Conte du Graal ( Perceval z Walii) Chretiena de Troyesa Perceval odwiedza zamek zranionego Króla Rybiarza, gdzie ogląda tajemnicze naczynie ( Graal), ale ponieważ jest strofowany za zadawanie zbyt wielu pytań, zapomina zadać pytanie które uzdrowiłoby króla. Historia duchowego rozwoju Parsifala od naiwnego rycerzyka do obrońcy Graala swoją ostateczną formę uzyskała w trzynastowiecznej opowieści - poemacie epickim Wolframa von Eschenbacha Parzival , na podstawie którego Jerzy Wagner napisał swoją ostatnią operę Parsifal ( 1882). - Przyp. tłum.
[_10_] Wicca to pogańska religia tkwiąca korzeniami w przedchrześcijańskiej zachodniej Europie, która przeżywa okres odrodzenia w XX wieku, głównie w USA i Wielkiej Brytanii.

Offline

 

#2 2007-12-05 00:37:19

Deszcz

Agat

Zarejestrowany: 2007-03-28
Posty: 97

Re: Królestwo Władców Pierścienia

tekst pochodzi z forum racjonalista dotyczy art.Autor tekstu: Sir Laurence Gardner




Krew z krwi Jezusa obejmuje okres od czasów Jezusa, to znaczy ostatnie 2 000 lat. Z kolei Potomkowie Dawida i Jezusa udziela odpowiedzi na najczęściej powtarzane przez czytelników py­tanie: „Dlaczego linia krwi Graala była tak ważna? Dlaczego królewska linia, której spadkobiercą był Jezus i jego następcy, wywodząca się ze starożytnej Mezopotamii, była tak wyjąt­kowa od samego początku?"

Był to temat, który omawialiśmy tu rok temu. Poznaliśmy, w jaki sposób mesjanistyczna sukcesja władców Graala (lub Królów Smoków) była alchemicznie poczęta i celowo chowa­na do roli ziemskich przywódców. Przyjrzeliśmy się pismom starożytnych Sumerów, które opowiadały o bogach Anunnaki i ich „komorze tworzenia". Poznaliśmy, jak wielcy Wulkani tamtych czasów produkowali enigmatyczny Tajemniczy Ka­mień Ogniowy (biały proszek monoatomowego złota), które­go używano do karmienia świetlistych ciał (dusz) babilońskich królów i egipskich faraonów, i jak oszałamiający wpływ miała ta substancja na układ endokrynologiczny. W końcu prze­śledziliśmy główną linię dziedziczenia królewskości (linii, która była genetycznie określona mitochondrialnym DNA Smoczych Królowych) aż do czasów Mojżesza. Odwiedziliśmy również odkrytą w roku 1904 na biblijnej górze Horeb świątynię, w której produkowano monoatomowy kamień og­niowy.

Obecnie przyjrzymy się szerszemu wachlarzowi zagadnień zawartych w folklorze, legendach i przypowieściach, które wywodzą się z alchemicznego królestwa Pendragonów. Roz­ważymy również sprawę długotrwałych sporów, jakie narosły między linią świętej krwi i hierarchami Kościoła. Historie te i ich korzenie przedstawiane w bajkach o wróżkach, kołysan­kach dla dzieci lub powieściach gotyckich, będą stanowiły podstawę przyszłej książki zatytułowanej Ring Lords of the Dragon: Beyond the Portal of the Twilight Realm (Władcy Pierścienia z rodu Smoka — poza portalem wiodącym do Królestwa Brzasku).

Tak więc, spojrzymy dziś na słowo „oczarowanie" (lub „czar") biorąc pod uwagę otaczającą je legendę, magię, jak również liczne historyczne fakty, jako że wielu bohaterów legend ma swoje odpowiedniki w realnej rzeczywistości, a na koniec naszych rozważań otworzymy szeroko drzwi do jed­nego z najbardziej intrygujących i jednocześnie zakazanych sekretów naszego dziedzictwa.

Otóż historie związane z Graalem, czy to będą opowieści o Kopciuszku, Robin Hoodzie, Śpiącej Królewnie, czy też hrabim Drakuli, zawierają osobne tajemnice i czary i, co więcej, mało kto wie, że wszystkie one wywodzą się ze wspólnej historycznej podstawy, której korzenie tkwią w kul­turze królów Graala. Mimo iż niektóre z tych historii wywo­dzą się z bardzo starych podań, większość opowieści w po­staci, w jakiej je znamy, uzyskała swoją postać w czasach Średniowiecza, kiedy to oskarżenia kierowane przez Kościół pod adresem herety­ków spod znaku Graala osiągnęły swoje apogeum i doprowadziły do utworzenia Świętej Inkwizycji.

Do najbardziej znanych hetero­doksyjnych chrześcijan (heretyków) należeli w Średniowieczu katarzy, tak zwani „Czyści", z Langwedocji leżącej na południu Francji. Zgod­nie z tradycją smoczych Władców Pierścienia Ouroborosa [_1_] odnosili się oni do mesjanistycznej linii krwi jako do Rasy Elven [_2_] . Jak później zoba­czymy terminy takie jak „elf", "wró­żka [_3_] , skrzat i inne im podobne określały różne kasty w ramach sukcesji królewskiej linii krwi.

Ouroboros (omówiony szczegółowo w Potomkach Dawida i Jezusa) to symbol określający wszechrzecz, jedność i nie­skończoność, przedstawiany zazwyczaj w postaci węża (zwi­niętego w pierścień) z ogonem we własnym pysku. Jeśli do tego pierścienia z węża dodamy u dołu krzyż, otrzymamy dobrze nam znany symbol żeńskości — symbol Wenus (jak to widać na okładce książki Potomkowie Dawida i Jezusa). Jeśli krzyż umieścimy z kolei nad pierścieniem z węża, otrzymamy męskie jabłko regaliów królewskich. Umieszczając krzyż w środku pierścienia uzyskujemy symbol Świętego Graala określany jako Puchar Rosy lub Rosi-crucis.

W języku katarów starej Prowansji elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę albi (elbe lub ylbi). Albi było też nazwą głównego ośrodka katarów w Langwedocji. Nazwa ta była przejawem szacunku, jakim darzono dziedziczoną w żeńskiej linii dynas­tię Graala, jako że katarzy byli zwolennikami Albi-gensów - linii krwi elfiańskiej, która ciągnęła się poprzez dawne Królowe Smoka, takie jak Lilith, Miriam, Batszeba i Maria Magdalena. To właśnie dlatego, kiedy Simon de Montfort i armie papieża Innocentego III najechali ten region w roku 1209, napaść tę nazwano krucjatą przeciwko albigensom. W ciągu blisko 35 lat trwania tej kampanii wyrżnięto dziesią­tki tysięcy niewinnych ludzi, tylko dlatego, że byli zwolen­nikami oryginalnej koncepcji królewskości Graala stojącej w opozycji do pseudomonarchii w stylu popieranym przez papieską machinę.

W kategoriach praktycznych kościelna monarchia domi­nuje od VIII wieku do dzisiaj, lecz pozostaje niezaprzeczal­nym faktem, że w świetle ścisłych reguł praktyk królewskich wszystkie ustanowione w ten sposób monarchie były i są nielegalne.

Czym więc jest kościelna monarchia? Jest dokładnie tym, do czego przywykliśmy. Dotyczy wszystkich monarchów, któ­rych królewskość została potwierdzona w drodze koronacji uświęconej przez Kościół — przez papieży lub, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, arcybiskupa Canterbury. W przy­padku prawdziwej królewskości nie istnieje potrzeba korona­cji, ponieważ w wyniku dziedziczenia płynęła i płynie ona „w krwi", a ściślej w mitochondrialnym DNA Sangreala.

Dawniej królewskość była sprawą automatyczną, ponie­waż była ona przekazywana w drodze alchemicznej dziedzicz­ności, która nie miała w praktyce nic wspólnego z rządzeniem kimkolwiek lub gdziekolwiek. Za sprawą nielegalnego dyk­tatu monarchie zostały podporządkowane kontroli Kościoła i magiczne Królestwo Panów Pierścienia zostało zastąpione przez materialne i terytorialne królestwa papieskich królów.

Można by zapytać, jak do tego mogło dojść. Dlaczego nikt nie ujął się za prawowitością Świętego Gra­ala? Otóż byli tacy, którzy się ujęli — katarzy, templariusze, różokrzyżo­wcy. W rzeczywistości czyniło to wie­le grup o charakterze gnostycznym, bractw, i był to ten rodzaj wsparcia, który prowadził do okropnych tortur i egzekucji w wykonaniu papieskiej Świętej Inkwizycji, do polowań na czarownice, które trwały przez wiele pokoleń.

W średniowieczu Kościół kontrolował już większość europejskich monarchii (z godnym podziwu wyjątkiem Szkocji, w wyniku czego król Robert I Bruce i cały naród szkocki zostali ekskomunikowani). Tak więc Kościół miał bezpośredni wpływ na rządy, parlamenty i instytucje edukacyjne i sytuacja ta nie zmieniła się do dzisiaj. Często poprzez sugerowanie, jeśli nie przez bezpośrednie instruowanie, sprawiał, że siły wojskowe pseudokrólów działały pod jego dyktando.

Kościół posiadł tak wielką finansową, polityczną i wojs­kową siłę, że zwolennicy Graala musieli zejść do „podziemia" żyjąc w ciągłej obawie o życie. Byli traktowani nie tylko jako heretycy, ale i odizolowywani jako siły nieczyste, jako nekro­manci. Ponieważ nie podporządkowywali się dyktatowi papie­ża, musieli być satanistami! Wszystkie ich kobiety były nie­rządnicami, co nie było nowym wynalazkiem — Kościół Rzym­skokatolicki stworzył tę dogmatyczną klasyfikację już we wcześniejszych stadiach swojego rozwoju!

Zanim przyjrzymy się pewnym aspektom spuścizny Pie­rścienia należy zapoznać się z treścią dokumentu, który umożliwił powstanie kościelnego hieratyzmu. Z rozmysłem używam słowa „należy", ponieważ wprowadzenie w życie tego szczególnego dokumentu 1248 lat temu doprowadziło do wszystkich społecznych krzywd i niesprawiedliwości, które są udziałem świata chrześcijańskiego. Dokument, o którym mówię, nosi nazwę „Donacja Konstantyna". Podstawą wsze­lkich monarchicznych i rządowych praktyk była i jest od stuleci interpretacja wyrażonych w tym dokumencie zasad, lecz jak się o tym przekonamy, ta interpretacja była ca­łkowicie błędna.

Są w naszej obecnej rzeczywistości tacy, którzy zgodnie z dynastycznymi zasadami Graala mają prawo do tytułu królewskiego, i wiele dynastii, które w rzeczywistości panowa­ły i panują z niewielkimi lub bez żadnych do tego uprawnień. Uzyskali swoje pozycje dzięki temu, że Kościołowi odpowia­dało ukoronowanie ich w charakterze swoich marionetko­wych przedstawicieli.

Przemieszczając się zgodnie z biegiem czasu od egipskich faraonów poprzez dawidowych królów Judei i smoczych królów Scytii docieramy do Średniowiecza z celtyckimi króle­stwami Europy i — głównie dla potrzeb niniejszej historii — z Rybiarskimi Królami w Galii (która później stała się Francją).

To właśnie z powodu kontynuacji okresu panowania dzie­dzictwa Graala w celtyckich królestwach obecna historiografia używa pojęcia "Wieki Ciemności [_4_]"', na których temat, jak się nam wmawia, istnieje niewiele dokumentów. W rzeczywistości istnieje wiele ocalałych dokumentów dotyczących tego okresu. Ten okres jest „ciemny" tylko dlatego, że Kościół i cesarscy władcy uznali, iż należy otoczyć go zasłoną i uniemożliwić jego badanie, usuwając dowody i dokumenty z zasięgu środowiska naukowców, aby zapewnić dalsze trwanie mitowi mówiącemu, że wszyscy, którzy nie należeli do rzymskiego establishmentu, byli ig­norantami i barbarzyńcami.

Offline

 

#3 2007-12-05 00:39:53

Deszcz

Agat

Zarejestrowany: 2007-03-28
Posty: 97

Re: Królestwo Władców Pierścienia

Królestwo Władców Pierścienia [2]
Autor tekstu: Sir Laurence Gardner
komentarz Racjonalista.

Jak to szczegółowo opisuję w Krew z krwi Jezusa, Kościół Rzym­skokatolicki (założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV wieku p.n.e.) miał niewiele wspólnego z nazareńskim stylem chrześcijańst­wa, który jest oficjalnie zakazany i nadal wyklęty. Była to kompletnie nowa hybrydowa forma zdominowa­nego przez mężczyzn „chrześcijańst­wa" bazująca na narzuconej dokt­rynie o apostolskiej sukcesji papieży. Oddzielny nazareński nurt (zwany często Kościołem Cel­tyckim) był w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego, pozostając pod przywództwem spadkobierców Graala z rodzi­ny Jezusa, którzy byli kształtowani jako Desposyni, co znaczy­ło Spadkobiercy Pana.

W tamtych czasach domy wywodzące się z tej linii krwi, domy Desposynów, utrzymywały linię smoczej królewskości w Europie, zaś biskupi Kościoła Rzymskokatolickiego starali się podważyć tę tradycję, co się im ostatecznie udało w VIII wieku n.e., kiedy zdetronizowali frankońskich Rybiarskich Królów z dynastii Merowingów po ich ponad trzechsetletnim panowaniu.

Po tym nagłym, podstępnym obaleniu owej dynastii Gra­ala w roku 751 na Zachodzie wprowadzono nowy styl władzy królewskiej — królowanie nie na podstawie prawa sukcesji, lecz indywidualnego dekretu papieża — i właśnie to stało się przyczyną powstania opowieści o wróżkach i różnych legend znanych nam po dzień dzisiejszy. Ten nowy styl papieskiego królowania był możliwy dzięki zasadom zawartym w tak zwanej „Donacji Konstantyna", która mimo iż była, jak dziś wiemy, sfałszowana, nie była dostępna w owym czasie.

Kiedy „Donacja" ujrzała po raz pierwszy światło dzienne w połowie VIII wieku n.e., miała liczyć sobie już 400 lat i przez cały ten czas od chwili jej spisania przez cesarza Konstantyna nie była, co jest bardzo dziwne, przedstawiona publicznie. Była ona rzekomo datowana i opatrzona jego podpisem. Dokument ten głosił, że papież jest wybieralnym następcą Chrystusa na Ziemi i zostaje wyposażony w przywi­lej „powoływania" królów jako swoich podwładnych. Waty­kan zastosował ten przywilej w praktyce dopiero w roku 751 detronizując na jego mocy panujących od dawna Merowin­gów, na których miejsce podstawił dynastię Karolingów wy­wodzącą się z rodziny, której członkowie piastowali poprzed­nio stanowisko mayorów (burmistrzów) pałacu królewskiego (odpowiadające w przybliżeniu dzisiejszemu premierowi). Nadano im nazwę Karolingów, a ich jedynym znaczącym królem był legendarny Charlemagne (Karol Wielki).

W wyniku tego posunięcia charakter monarchii uległ całkowitej zmianie — ze służenia ludziom i ich ochrony na rządzenie nimi. Tak więc papiescy królowie stali się bardziej lokalnymi gubernatorami niż patriarchami, nauczycielami ludzi. Ta zasadnicza zmiana sprawiła, że stosowany od wie­ków Kodeks Graala mówiący o służbie szlachetnie urodzo­nych na rzecz swojego ludu został odrzucony i europejscy królowie stali się sługami Kościoła, który od tego momentu był w mocy wynosić ich na trony i obalać.

Skąd dziś wiadomo, że „Donacja" była oszustwem? Otóż przemawia za tym wiele przesłanek, z których najbardziej oczywistą jest to, że powołuje się ona na Nowy Testament w wersji Biblii zwanej popularnie Wulgatą. Wersja ta została

przetłumaczona i opracowana przez świętego Heronima, który urodził się w roku 347 n.e., czyli jakieś 33 lata po tym, jak cesarz Konstantyn (który zmarł w roku 337) podpisał rzekomo ten dokument! Tak więc upłynęło co najmniej pół wieku mię­dzy domniemanym spisaniem „Do­nacji" i ukazaniem się łacińskiej wer­sji Biblii, która była w niej cytowana. Poza tym język, którym spisano „Donację", był typowy dla VIII wie­ku i w najmniejszym stopniu nie przypominał stylu obowiązującego w czasach Konstantyna. Mocno ośmieszającym aferę z „Donacją" był również fakt, że to fałszerstwo udowodniono już blisko 550 lat temu, w czasach renesansu, lecz jej przemożna treść, która czyniła z papieża najwyższego duchowego i świeckiego władcę chrze­ścijaństwa, przeważyła zarzuty.

Jak podałem w Potomkach Dawida i Jezusa, monarchowie z linii Graala byli nazywani mesjaszami (namaszczony­mi), ponieważ na początku istnienia Mezopotamii i Egiptu byli namaszczani tłuszczem Messeha (świętego smoka lub krokodyla). Dlatego między innymi nazywano ich smokami. Będąc symbolem mądrości, smok był upostaciowieniem Świę­tego Ducha, który unosił się według Biblii nad wodami czasu, zaś Graal był wieczną Krwią Królewską — Sangrealem. Na początku w starożytnej Mezopotamii nazywano go Gra-alem" [_5_] - Swiętą Krwią Królowych Smoka — i mówiło się o nim, że stanowi „nektar najwyższego dostojeństwa". Starożytni Grecy zwali go ambrozją.

Właśnie stąd pochodzi pojęcie wróżek lub wróżów (w języku angielskim „fairies") będące pochodną słów „fey" (nieziemski, nadprzyrodzony) i „fate" (los). W świecie celtyc­kim o pewnych rodzinach królewskich (w szczególności Pend­ragonów lub Head Dragons) mówiło się, że noszą w sobie krew wróżów (F'airy Blood), inaczej mówiąc krew nadprzyro­dzoną, losu i przeznaczenia, lub że są z linii krwi Graala, zaś Elf Maidens (Elfowe Panny) Albi-gensów były wyznaczonymi strażniczkami Ziemi, światła gwiazd i lasów.

Lecz jak to się stało, że historycznie istniejące smoki, wróżki, wróże i elfy zostały osłonięte mgiełką nadprzyro­dzonej tajemnicy? Dlaczego ich historie zostały przemie­szczone ze świata rzeczywistego w świat romansów i bajek dla dzieci? Jaki to wszystko ma związek z „Donacją Konstan­tyna"?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przekroczyć Portal Krainy Czarów i wstąpić do Królestwa Brzasku Jaś­niejących, jako że ich jest Królestwo Władców Pierścienia.

Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,

Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,

Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,

Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie,

Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,

Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie [_6_]

Tak brzmią słowa Gandalfa, czarodzieja, postaci z trylogii Tolkiena zatytułowanej Władca Pierścieni (The Lord of the Rings), jednej z najpopularniejszych opowieści wszechczasów.

Rywalizacja o posiadanie Jednego Pierścienia różni się w rzeczy samej od nie kończących się poszukiwań Świętego Graala. Chociaż oba te zmagania prowadzone są z innych punktów widzenia, zarówno jedno, jak i drugie dotyczy poszukiwania królewskości, jednak w różnych okresach dziejów zabierano się do tego niewłaściwie, bowiem ci, którzy ich poszukiwali, postrzegali Pierś­cień i Graala jako potężne bronie. Stąd (w odnoszących się do nich opowieściach) pojawiał się wymóg istnienia odpowiednich zabezpie­czeń chroniących dostęp do Graala. Podobnie kluczową sprawą było utrzymanie Jednego Pierścienia z dala od złego Saurona z Mordoru, który utracił ostatecznie swoją moc, gdy Pierścień został zniszczony w ogniu Góry Przeznaczenia.

Jest jednak zasadnicza różnica między tolkienowskim Jednym Pierścieniem, który jest opisany jako ciemny i tworzą­cy podziały, a Złotym Pierścieniem romansu Graala, który jest pierścieniem miłości i oświecenia. Symbolem tego ostat­niego był pierścień rycerzy zakutych w stal siedzących przy Okrągłym Stole — pierścień, który został przerwany (co do­prowadziło kraj do chaosu i upadku), kiedy Artur porzucił Celtycki Kodeks na rzecz rzymskich racji (co późniejsza, schrystianizowana wersja tej historii, wyjaśnia zdradą Ginew­ry z Lancelotem).

Czasami mówi się, że wielki geniusz XIX wieku, kom­pozytor Ryszard Wagner, traktował historię-sagę o Pierś­cieniu jako jedną z wersji dotyczących poszukiwań Graala. Cokolwiek by o tym nie sądzić, to z pewnością twierdzenie odwrotne jest prawdziwe. Według niego popularne legendy o Świętym Graalu stanowiły stylizowane przetworzenie bar­dziej tradycyjnych poszukiwań Pierścienia.

Zarówno Ryszard Wagner jak i Alfred, lord Tennyson [_7_] rozumieli (co znajduje swoje odzwierciedlenie w ich twórczo­ści dotyczącej czasów arturiańskich), że poszukiwania Graala stanowią duchowy aspekt poszukiwań Pierścienia i że w grun­cie rzeczy są one do siebie podobne, jeśli nie takie same. Zdawali sobie również sprawę, że zarówno Pierścień, jak i Graal mogą być przyczyną katastrofy, choć z różnych powodów. Mocy Pierścienia należało przeciwstawić się, bo­wiem w przeciwnym przypadku uzależniał on swojego właś­ciciela, z kolei moc Graala powodowała odwet, zemstę, jeśli była błędnie użyta. W każdym przypadku płynący z tego morał jest taki sam i brzmi następująco: moc jest samonisz­cząca, kiedy dochodzi się do niej poprzez zaprzedanie własnej duszy. Inaczej mówiąc Pierścień Ouroborosa może stanowić aureolę korony, ale równie dobrze może zamienić się w pętlę.

Fanatyczna obsesja Adolfa Hitlera na punkcie szukania relikwii zamku Graala jest doskonałym przykładem tego poronionego poglądu na potęgę. W trakcie tych poszukiwań Hitler zdobył starożytną lancę (o której mówiono, że była używana przez Karola Wielkiego), twierdząc, że była ona własnością Longinusa, który przekłuł nią bok Jezusa wiszące­go na krzyżu. Była więc ona, jak twierdził, czczoną w tradycji Graala świętą Włócznią Przeznaczenia. Mając ją, Hitler uwa­żał, że jego imperium będzie tak potężne, jak imperium Karola Wielkiego. Lecz legenda mówi również, że po wielu wspaniałych zwycięstwach został on (Karol Wielki) skazany na przegraną, w chwili gdy utracił swoją magiczną broń. Podobnie potoczyły się wypadki po 30 kwietnia 1945 roku, kiedy to dowodzona przez generała Pattona VII Armia Stanów Zjednoczonych przejęła lancę z Zamku Nuremberg — Adolf Hitler pogodził się wówczas z przegraną i (najwidocz­niej) zastrzelił się.

Offline

 

#4 2007-12-05 00:42:30

Deszcz

Agat

Zarejestrowany: 2007-03-28
Posty: 97

Re: Królestwo Władców Pierścienia

Królestwo Władców Pierścienia [3]
Autor tekstu: Sir Laurence Gardner
Racjonalista.

Bez względu na to, czy pojęcie Pierścienia i Graala odnosiło się do faktów, czy fantazji, miało tę własność, że pobudzało nadzieję na przywrócenie społecznego porządku i naturalnego środowiska. Graalowskie relikwie (Miecz, Kielich, Ouroboros i Włócz­nia) były tradycyjnie traktowano ja­ko narzędzia książęcej służby, ale kiedy używano ich jako broni, za­wsze obracały się przeciwko swoje­mu użytkownikowi i niszczyły go. Relikwie te są reprezentowane w czterech głównych arkanach taro­ta w postaci Mieczy, Pucharów, Pentagramów (Monet) i Różdżek, po

czym przekształciły się w znane nam dzisiaj piki (łopatki), kiery (serca), kara (romby) i trefle (pałki).

Przez większą część obecnego tysiąclecia żadnej innej organizacji nie udało się równie błędnie i z większym skut­kiem wykorzystać symbolu Kielicha Graala, niż Kościołowi. Będąc emblematem królewskiej krwi w łonie Królowej Smo­ka, Rosi-crucis (kielich wina sakramentu Graala) od najwcześ­niejszego okresu był prerogatywą Albi-geesów. Kościół od dawna błędnie interpretuje ten aspekt ceremonii uświęcenia, który w jego wydaniu stał się potężnym narzędziem-bronią eucharystii, prawdopodobnie po to, aby związać swoich wy­znawców w jedno z kościelnym dogmatem. Wraz z upływem czasu ta szczególna moc wyraźnie jednak maleje, podobnie jak maleją kongregacje w poszukiwaniu większych prawd i bardziej rzeczowego oświecenia pochodzącego z upraw­nionych do nauczania źródeł.

W szekspirowskim Śnie nocy letniej (Midsummer Night ś Dream) królową wróżek jest Tytania, której imię jest symbolem przedolimpijskiej rasy tytanów. Konkretnie jest ona Księżycową Boginią Dianą. Natomiast występujący tam król, Oberon, ma pochodzenie historyczne i został zainspiro­wany postacią przodka kolegi Szekspira, Edwarda de Vere, XVII Hrabiego Oksfordu. Był on członkiem-założycielem szesnastowiecznego elżbietańskiego Syndykatu Dworu Poezji i Magii, wspólnie z Francisem Baconem, Johnem Dee, Ed­mundem Spenserem i innymi różokrzyżowcami z „podziem­nego nurtu", z których inicjatywy i przy których pomocy powstało wiele dzieł Szekspira.

Edward de Vere był wówczas lordem kanclerzem Anglii, podobnie jak to miało miejsce w wielu generacjach jego przodków łącznie z Albreyem, dwunastowiecznym Księciem Anjou i Guisnes, którego tytularna nazwa brzmiała Albe-Righ, co znaczyło Król Elfów. Syndykat doskonale zdawał sobie sprawę, mimo lojalności wobec królowej Elżbiety I, że Tudo­rzy nie mieli żadnych praw do angielskiego tronu i zagarnęli go siłą od poprzedzającej ich dynastii Plantagenetów.

Pomijając to, sami Plantageneci byli młodszym odgałęzie­niem Domu Anjou, którego starszą linią był Dom Vere. W roku 1861 znany królewski historyk, baron Thomas Babin­gton Macaulay opisał dom Vere jako „najdłuższą i naj­znakomitszą linię szlachecką, jaką Anglia kiedykolwiek oglą­dała". Wywodzili się oni zarówno od Piktów, jak i Merowin­gów, pochodząc bezpośrednio od starożytnego Domu Graala Scytii. Była to prawdziwa linia rasy Elfów i właśnie dlatego Oberon (wariant imienia Aubrey/Albrey, historyczny król Elfów) stał się szekspirowskim królem Wróżek/wróżów. Ta­ka była wymowa całej różokrzyżańskiej symboliki, bez wzglę­du na to, gdzie ją przedstawiano, w opowiadaniach, dziełach artystów, znakach wodnych czy tarocie.

Nieco wcześniej, w roku 1408, przodek Edwarda de Vere, Richard (XI baron Oksfordu), został mianowany w zamku Windsor przez króla Henryka IV Kawalerem Orderu Pod­wiązki. W tym samym czasie nominację otrzymał król Węgier Sigis­mund (Zygmunt), który wskrzesił starożytny egipski Zakon Smoka, w którym Richard de Vere dzierżył dziedziczny tytuł Lorda Draconisa (Pana Smoków).

Dziecięce bajki, które wyłoniły się z „podziemnego nurtu", były his­toriami o utraconych narzeczonych i królach uzurpatorach wynikający­mi z podporządkowania sobie przez Kościół Rzymskokatolicki królewskiej linii krwi Graala, a w późniejszych czasach także przez purytanów i protestantów. Katolicy mieli swojego dominikań­skiego Wielkiego Inkwizytora, Tomasa de Torquemadę, a pu­rytanie Mathew Hopkinsa, Generalnego Poszukiwacza Wiedźm. W obu przypadkach ulubionymi sposobami eg­zekucji było wieszanie, topienie lub palenie na stosie, zaś najczęściej stosowanym rozkazem było: „Zbić wszystkich — Bóg będzie wiedział swoje!"

Koncept opowieści o wróżkach był skierowany głównie na historie dotyczące tych właśnie oskarżeń, był to alegoryczny przekaz kłopotliwego położenia prawdziwie królewskiej ro­dziny — Władców Pierścienia Sangreala, których wróżki, wróże i elfy (po wymanewrowaniu ze śmiertelnego planu ortodoksji i status quo) zostali skazani na egzystencję w zaświatach.

Były to opowieści o Księciach Graala zamienionych w ża­by, o Księciach Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o Księżniczkach Smoka zamkniętych w wieżach lub uśpio­nych na setki lat. W wyniku oskarżeń panny Elfów były kłute szpilami, karmione zatrutymi jabłkami lub skazywane na służbę, podczas gdy ich obrońcy przepływali wielkie jeziora, przedzierali się przez gąszcze i wdrapywali na po­tężne wieże, aby zabezpieczyć i ochronić przekazywaną w linii żeńskiej spuściznę Albi-gensów. Chodzi tu o takie opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek, Królewna Śnieżka i Ro­szpunka.

We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze chodzi o księżniczkę krwi trzymaną (przy pomocy narkotyzowania, uwięzienia lub innej formy ograni­czenia wolności) poza zasięgiem księcia Graala, który musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W większo­ści tych opowieści „Kościół-Matka" jest przedstawiany w po­staci wrogiej macochy, złej wiedźmy lub innych zazdrosnych kobiet starających się do tego nie dopuścić. Historie te zawsze przypominają Utraconą Narzeczoną Króla ze starotestamen­towej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść odzwierciedla również rozpaczliwą sytuację Marii Magdaleny, panny młodej Jezusa, której królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej zostały starannie zniszczone przez katolickich biskupów.

Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one bardzo stare. Jako przykład weźmy Kopciuszka. Gdyby zapytać o jej autora, wielu ludzi odpowiedziałoby, że są nim bracia Grimm, a inni, że Karol Perrault. Jednak to nie oni stworzyli te bajki, mimo iż tak się powszechnie uważa. Oni je tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali. Dzieje Kop­ciuszka sięgają aż do czasów Karolingów — pierwsza znana jej wersja pochodzi z roku 850. Perrault opublikował swoją dobrze dziś znaną wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub i Wilhelm Grimm stworzyli jej niemiecką wersję w roku 1812.

Przez lata wielu ludzi wiązało tolkienowskiego czarownika Gandalfa z Merlinem, a Aragorna z królem Arturem. Jednak — jak to podkreśla sam Tolkien — Aragorn to bardziej Charlemagne (Karol Wielki).

Wyzwanie, przed którym stanął Karol Wielki, będąc oskarżonym przez Kościół o utworzenie impe­rium z różnych skłóconych królestw, nie różniło się zbytnio od tego, przed którym stanął Aragorn, który połą­czył podzielone królestwa Środkowej Ziemi. Zaistniała tu jednak zna­czna różnica w praktykach, ponie­waż Aragorn znacznie bardziej przy­pominał Artura za sprawą swojego doradcy czarownika niż Karola Wie­lkiego, który takiego doradcy nie miał, jako że Kościół nie wyraziłby zgody na doradcę spoza swojego grona.

Środowisko Aragorna miało więc bardziej celtycki charak­ter, z wrogiem w postaci złego Saurona. Z drugiej strony Karol Wielki był obrońcą Kościoła Rzymskokatolickiego, którego adwersarzami byli zwolennicy nielegalnie usuniętego rodu Merowingów, do którego Aragorn osobiście bardzo by pasował.

Kościołowi bardzo zależało, aby ustanowić wokół osoby Karola Wielkiego pewien rodzaj uprawnień związanych z Pie­rścieniem i wywołać w ten sposób wrażenie, że jest on związany z tradycją Smoka. W tym celu wymyślono od­powiednią historię mówiącą, że na jego dworze pojawił się wąż ze złotym pierścieniem w pysku, który był zaczarowany i zmuszał go do kochania tego, na czyim palcu się znajdował.

W tym momencie warto odnotować, że nowo propono­wany trzyczęściowy serial na podstawie Władcy pierścienia Tolkiena znajduje się we wczesnym stadium realizacji. Po około osiemnastomiesięcznych negocjacjach z amerykańską wytwórnią filmową Newline Cinema dwustusześćdziesięcio­milionowy kontrakt powędrował do nowozelandzkiego pro­ducenta Petem Jacksona.

Niektóre części Nowej Zelandii świetnie pasują do obrazu Środkowej Ziemi i spodziewamy się, że pierwszy film kręcony na podstawie pierwszej części trylogii Tolkiena zostanie za­kończony w ciągu kilku najbliższych lat. Po tym filmie zatytu­łowanym Fellowship of the Ring (polski tytuł tej części trylogii brzmi Wyprawa) zostaną nakręcone dwa następne The Two Towers (Dwie wieże) i The Retum of the King (Powrót króla).

W filmie ma wystąpić około 60 aktorów i wiele tysięcy statystów, krążą też pogłoski, że rolę Gandalfa ma zagrać Sean Connery. Biorąc pod uwagę, że Władca Pierścieni zo­stała okrzyknięta „najpopularniejszą książką stulecia" oraz obsadę złożoną z gwiazd dużego kalibru, oczekujemy jednego z pierwszych, mamucich kasowych przebojów nowego tysiąc­lecia.

Z uwagi na osobisty związek Ryszarda Wagnera z tradycją Pierścienia i jego słynny cykl oper dotyczących tego tematu, jest chyba słuszne, że jednym z bardzo obiecujących preten­dentów do skomponowania muzyki do tych filmów jest jego potomek, Adrian Wagner, który prowadzi obecnie negocjacje w tej sprawie z wytwórnią filmową.

Wieść, że wagnerowska tradycja Graala upostaciowiona w kolejach losów Lohengrina [_8_] i Parsifala [_9_] wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, dotarła do mnie po ukazaniu się Krew z krwi Jezusa i bardzo podniosła mnie na duchu. To właśnie wtedy, równolegle z moją książką, Adrian Wagner wydał album Duch Święty i Święty Graal, a obecnie skom­ponował i wydał jako dzieło towarzyszące mojej ostatniej książce suitę muzyczną o tym samym tytule Genesis of the Grail Ktngs (Narodziny królów z rodu Graala).

Offline

 

#5 2007-12-05 00:44:57

Deszcz

Agat

Zarejestrowany: 2007-03-28
Posty: 97

Re: Królestwo Władców Pierścienia

Królestwo Władców Pierścienia [4]
Autor tekstu: Sir Laurence Gardner
Racjonalista.

Jedną z głównych różnic między tolkienowskim ludem elfów a milutkimi elfami z bajek dla dzieci jest to, że ci pierwsi są więksi i potęż­niejsi od zwykłych śmiertelników. Są oni również wyposażeni w znacznie większą mądrość, jeżdżą na czaro­dziejskich koniach i bardzo przypo­minają starożytne irlandzkie królew­skie plemię Tuatha De Danann. Pod tym względem Tolkien był dokładny w swojej ocenie oryginalnych Wład­ców Pierścienia Albi-gensow, którzy w odległych czasach przed Chrystusem byli nazywani Panami Sidhe (wymawiać „szii").

Sidhe było transcendentalnym intelektem znanym Drui­dom pod nazwą Sieć Mądrości, zaś słowo „druid" (druidhe) było pochodzenia celtyckiego i znaczyło „witch" (czarow­nica), które było anglojęzyczną formą saksońskiego czaso­wnika wicca' [_10_] oznaczającego „giąć" lub .,wydzielać", jak to ma miejsce w przypadku „willow" (wierzby) i „wicker" (łozy).

Tuatha De Danann (Smoczy Władcy Anu) byli panami transcendentalnego Sidhe i byli traktowani jako „fates" (pa­rki, władcy losu) lub „fairies" (wróżki, wróże). Przed osied­leniem się w Irlandii (od około 800 roku p.n.e.) byli obok wczesnych królów Egiptu najszlachetniejszą rasą świata, Cza­rnomorskimi Książętami Scytii (obecnie Ukraina). Podobnie jak faraonowie z oryginalnych dynastii wywodzili swoje po­chodzenie od wielkich Pendragonów Mezopotamii i to ich odroślami były królewska linia irlandzkich Bruithnighów i Pik­tów szkockiej Kaledonii. W Walii założyli królewski dom Gwyneddów, a w położonej na południowym zachodzie Ang­lii Kornwalii, byli świętą szlachtą znaną pod nazwą Pict-sidhe, skąd wziął się termin „pixie" (skrzat).

Tak więc znaleźliśmy wiele opisowych słów tworzących jądro popularnych ludowych opowieści wywodzących się z je­dnego szczepu oryginalnej krwi królewskiej, znanego jako Sangreal, Albi-gens lub Władcy Pierścienia (Ring Lords). Stało się tak, ponieważ mamy w tej szlachetnej rasie „elves" (elfy), „fairies" (wróżki) i „pixies" (skrzaty), które wcale nie są małymi złudnymi stworzeniami, ale znaczącymi królami i królowymi z sukcesji Smoka.

Jednym z najważniejszych słów scytyjskich było oper, które znaczyło „ponad" lub „powyżej" i którego wciąż używamy we współczesnym języku angielskim między innymi w takich określeniach jak „superintendent" (kierownik, inspektor) lub „supervisor" (kierownik, opiekun, promotor). W formie tytu­larnej scytyjski Uper był nadzorcą lub suwerenem, inaczej mówiąc Pendragonem. Później, w rejonach obecnych Węgier i Rumunii, słowo to uzyskało postać Oupire (Nadprzyrodzeni).

Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół Rzymskokatolicki fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub nadprzyrodzonego w znaczeniu słowa Oupire. Zmieniło się to, kiedy nastały czasy polowań na czarownice, ponieważ kapłań­scy/królewscy Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami Czarowników-Druidów. Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa Sidhe (Sieć Mądrości) nabrała nowego zna­czenia — „Sieć Niesamowitości".

Poza celtyckimi regionami Brytanii tradycyjni Oupire wy­stępowali jeszcze na Bałkanach, w rejonie Karpat — w czasach starożytnych zdominowali obszary od Transylwanii do Morza Czarnego. Byli więc spokrewnieni nie tylko z czarownicami, ale również z Cyganami. Biskupi Kościoła i inkwizytorzy podejrzewali, że byli oni niepodzielnymi władcami Elfami — królestwa brzasku, czarodziejskiego złota, magicznych źró­deł i przestrzegania tradycji zielonych kniei, które były znie­nawidzone przez Kościół. Mówiło się o nich, że byli błąkający­mi się nocą ludźmi, którzy zadawali się ze złymi duchami. Na tym właśnie etapie powstało nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące bezpośrednim wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir).

W dodatku do wampirów w słowniku inkwizycyjnym poja­wiła się wkrótce kolejna klasyfikacja, kiedy to Czarni Bracia Dominikanie i Szarzy Bracia Franciszkanie utworzyli swoje listy niepożądanych na tym świecie. Wykroczyli oni teraz znacznie poza domenę zwykłych heretyków i pogan i równo­legle do sfabrykowanego mitu o wampirach wyczarowali kolejną postać — wilkołaka.

Nagle okazało się, że nie ma końca niesamowitym stwo­rom, które zaludniały drogi i lasy w poszukiwaniu niewinnych, niczego nie spodziewających się ofiar. Artyzm (perfidia) tego rodzaju działania polegała na tym, że przerażeni ludzie oddawali się pod opiekę Kościoła jako jedynego, który może doprowadzić ich do zbawienia. Wampirów i wilkołaków nie dawało się zabić prostymi metodami. Nawet Bóg nie wchodził w rachubę, jako że jedynie Jezus Chrystus (zbawiciel ludzko­ści) mógł pokonać swoją mocą te diaboliczne potwory. Przed­stawiano je pod postaciami diabłów, demonów i emisariuszy Szatana, którzy musieli być traktowani egzorcyzmami i znisz­czeni przez zakonników i księży. W ten sposób Kościół otworzył nowy interes z kompletnie nowym asortymentem przerażających opowieści ludowych, których celem było prze­ciwstawienie się legendom o poszukiwaniu Graala i ezotery­cznym arcydziełom sztuki „podziemnego nurtu".

Z jednej strony mieliśmy opowieści Albigensów o Łabę­dzich Książętach, Królowych Smoka i Pannach Elfowych stanowiących odzwierciedlenie tradycji zapomnianej linii krwi Utraconej Narzeczonej, w których rycerze i szlachetni kawa­lerowie zwalczali wszelkie przeciwności stojące na drodze wiodącej do zachowania uświęconego dziedzictwa Świętego Graala. W historiach tych występowali czarownicy ze szkoły Druidów i mądrzy pustelnicy, którzy wskazywali kierunek rycerzom w ich podróżach i misjach. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby ksiądz lub biskup ruszyli z pomocą damie będącej w potrzebie, jako że Kościół był w rzeczywistości ich przeciwnikiem.


Nie wiem co o tym mysleć znalazłem to w necie.

Offline

 

#6 2008-04-01 04:19:49

Marek6M

Kryształ

Zarejestrowany: 2008-01-21
Posty: 9

Re: Królestwo Władców Pierścienia

De s zcz
w tym jest mniej więcej tyle naukowości, co w wywodach "Mesjasza". Jeden i drugi mógłyby nieco przyłożyć się do ortografii i gramatyki, na początek, potem nieco pomyśleć o swoich pomysłach....   i mogłoby wyjść coś nawet wartościowego, bo obaj ci panowie najwyraźniej mają ogień w sobie....

Offline

 
Statystyki (REJESTRACJA WYŁĄCZONA)
Analiza oglądalności witryny
Wymiana
WwW.CrashFans.Pun.PL - Polskie Centrum Crashday
Pozycjonowanie
katalog stron Free PageRank Checker
Links
| Andrzej Struski | Webtree.pl | katalogSEO.net | Stop himawanti | Prawdziwy himawanti | Niesamowite | VPS Hosting Reviews |
Creative Commons License
Teksty i artykuły są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska Nie wolno Ci kopiować i rozpowszechniać tekstów, zdjęć oraz artykułów znajdujących się na forum bez pisemnej zgody autorów.
Page copy protected against web site content infringement by Copyscape
Stronę najlepiej oglądać w rozdzielczości 1024 x 768

Free Domain Name
Register a free domain name with .co.nr extension (such as www.YourName.co.nr) that comes with free URL redirection, URL cloaking and path forwarding, meta-tags, FavIcon and Google Webmaster tools support, kill-frame feature, NO forced ADS at all, and more.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hotele ciechocinek